Oczywiście sytuacja zmienia się, kiedy wyjeżdżasz do dżungli, na wieś i w mniej popularne rejony. Dlatego przeprowadzę Cię przez moją azjatycką checklistę, która może przydać się na inne wyjazdy!
To zależy od tego jaki jest charakter wyprawy, na jak długo planujesz wyjechać i dokąd, a także czy planujesz kupić na miejscu dużo rzeczy.
Zakładając, że wyjeżdżasz na 3 tygodnie wystarczy, że spakujesz się na tydzień. W Azji, w wielu miejscach jest możliwość wyprania i wysuszenia ubrań za niewielkie (relatywnie) pieniądze. Przykładowo w turystycznym regionie w Tajlandii cena za pranie i suszenie ok 1 kg ubrań to od 30 do 40 zł, a w Bangkoku ok 70-100 zł. Można też oczywiście pokusić się o pranie ręczne, ale należy liczyć się z tym, że w południowo-wschodniej Azji jest bardzo wilgotno, więc ubrania będą długo schły
To ile i jakie ubrania spakować zależy też od tego czy przebywasz w Azji w porze suchej czy deszczowej. W porze suchej można darować sobie ubrania przeciwdeszczowe. Jednak standardowy zestaw ubrań powinien zawierać:
Jadąc do Azji południowo-wschodniej można przyjąć jeden z kilku trybów wyprawy, z których wyróżniam trzy:
Liczba kilogramów, które planujesz zabrać na wyprawę zależy głównie od charakteru twojej azjatyckiej przygody. Osobiście preferuję aktywny wypoczynek, a o moim sposobie organizowania podróży opowiem Wam w kolejnych wpisach.
*** Jeżeli jedziesz np. do Tajlandii, Malezji lub Wietnamu i planujesz spędzać wyjazd na odizolowanej od świata wyspie, na którą można wyłącznie dopłynąć, to walizka może być nierozsądnym pomysłem. Transport na takie wyspy odbywa się poprzez małe łódeczki i trzeba najpierw przemierzyć kawałek linii brzegowej z walizką, aby umieścić ją w kadłubie. Stosunkowo trudno jest przetransportować dużą, 20 kilogramową walizkę w taki sposób. Plecak jest w takiej sytuacji znacznie lepszy!
Jeżeli Twój pobyt w Azji zaliczasz do kategorii „aktywny wypoczynek” lub „podróż”, może to oznaczać, że potrzebujesz mieć przy sobie coś więcej niż numer telefonu do rezydenta w hotelu. Przydaje się mieć przy sobie całkiem nieźle przygotowaną apteczkę, zwłaszcza jeżeli na tapetę bierzesz bardziej dzikie obszary Azji, a nie tylko metropolie. W większości miast i miasteczek znajdziesz z powodzeniem lekarza, instytucje medyczne, szpitale i apteki. Oczywiście w zależności od kraju system działania jest zróżnicowany, ale prędzej czy później dogadasz się z każdym. Gorzej jeżeli jesteś w środku dżungli, oddalonym od najbliższej cywilizacji o miliony mil.
*** Ważne, niezależnie od tego czy masz skórę wrażliwą, czy dobrze znosisz słońce, stosuj preparaty ochronne co dwie godziny. Nie tylko nad wodą, ale także w czasie zwykłego funkcjonowania na dworze!
Jadąc do Azji ludzie często zapominają się zaszczepić, ponieważ od pewnego czasu szczepienia nie są wymagane, a jedynie zalecanie. I tak w Azji środkowo-wschodniej (czyli, m.in. w: Tajlandii, Indiach, Laosie, Kambodży, Wietnamie, Birmie, Nepalu, Malezji, Singapurze, Indonezji, na Filipinach czy południowej części Chin) przebywa wiele osób nie posiadających aktualnych szczepień na takie choroby jak tężec, dur brzuszny czy wirusowe zapalenie wątroby typu A i B.
I o co tyle szumu?
Otóż, najpoważniejszym problemem na takim wyjeździe nie jest samo zachorowanie na jedną z tych chorób i ich przechorowanie, a to, że można sobie w taki sposób (oszczędzając jakieś 600 zł) popsuć wakacje. I teraz pewnie pomyślisz, że: „hola, hola, procent zachorowań na te choroby w ostatnim czasie to jakieś nikłe wartości i po co wydawać mamonę, ciężko zarobione hajsy na to, żeby przez tydzień bolało mnie ramię?!”. I odpowiem na to ze stoickim spokojem: „twój cyrk, twoje małpy”.
Nie jest rzeczą najważniejszą się zaszczepić, ryzyko faktycznie jest małe. Ale czy wiesz, że część z tych chorób możesz złapać także w Europie? Czy wiesz, że szczepionka na tężec ma ważność 10 lat i co tyle należy ją powtarzać? Czy wiesz, że będąc na stole operacyjnym możesz zarazić się WZW? No i najważniejsze, naprawdę, po co ryzykować zepsucie sobie wymarzonej podroży? Inną sprawą jest malaria czy inne: wirus dengi lub zika.
O tyle, o ile na malarię znane są już sprawdzone sposoby (np. stosowanie Malarone) o tyle na wirusa dengi czy zika nie ma jeszcze szczepionki. Warto też porozmawiać z lekarzem medycyny podróży i zapytać czy ma sens stosowanie substancji antymalarycznych przed wyjazdem. Najczęściej regiony typowo turystyczne i miejskie niosą bardzo niewielkie ryzyko zachorowania. Substancje, które podaje się prewencyjne na leczenie malarii są bardzo inwazyjne i potrafią nieźle namieszać w organizmie.
Dlatego tak ważne jest by skonsultować się z lekarzem przed wyjazdem (tak, nawet jak jedziesz na tydzień, do turystycznego zakątka, leżeć plackiem na plaży). Reasumując, na pytanie czy warto się zaszczepić – odpowiadam tak, ale przed wyjazdem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą 😉
Jadąc na wyjazd do dalekich, azjatyckich krajów, nie wiesz co może cię spotkać. Może zdarzyć się, że utkniesz na oderwanej od świata wyspie, ponieważ nad twoim kawałkiem oceanu przelatuje właśnie supertajfun (true story). Może okazać się, że włócząc się po świątyniach w Kambodży skręcisz kostkę, może się zdarzyć, że twój samolot nie odleci o czasie, że ktoś cię okradnie, albo że coś pechowego przytrafi się twojemu współpodróżnikowi. Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo w czasie takiej podróży?
To bardzo proste. Przetestuj oferty trzech – czterech firm zajmujących się ubezpieczeniami podróżnymi. Przy wyjeździe do Azji, Afryki czy Ameryki Południowej, warto sprawdzić czy dany ubezpieczyciel działa bezproblemowo na danym terenie i skusić się na firmę o zasięgu globalnym. Wybierając ubezpieczyciela upewnij się (oprócz kwestii związanych z tym co najważniejsze czyli z życiem i zdrowiem):
Sprawdź czy w internecie są jakieś aplikacje lub serwisy stworzone z myślą o Polakach za granicą i czy sprawdzają się tam gdzie jedziesz. Warto sprawdzić ostrzeżenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych (terroryzm, zagrożenie dla zdrowia, wojna) wydawane do każdego z krajów, do których się wybierasz.
Pamiętaj o najważniejszej i podstawowej cesze podróżnika: zdrowym rozsądku. Jeżeli w Chinach ktoś zaprasza cię na pokaz herbaty, a wchodzisz do podejrzanej meliny, pełnej zakapiorów jest to najprawdopodobniej przekręt. Jeżeli w Tajlandii kierowca tuk-tuka oferuje ci wspaniałą przejażdżkę zakończoną wizytą u krawca lub jubilera – to jest to przekręt. Jeżeli ktoś oferuje ci, że gdzieś cię zaprowadzi, to istnieje prawdopodobieństwo, że zażyczy sobie za to wynagrodzenia.
W Malezji nie wsiadaj do taksówek oferowanych na lotniskach czy dworcach przez wszechobecnych „taksówkarzy”. Trochę więcej o trickach podróżowania po azjatyckich miastach już niebawem w osobnym wpisie, bo to znów jest temat rzeka. A wracając do zdrowego rozsądku: patrz gdzie jedziesz, przeczytaj coś o tym miejscu, obejrzyj wideo na YouTube. Przekonaj się czy to gryzie. Pamiętaj, że najgroźniejszym ssakiem na całej planecie jest człowiek. Choć w przypadku Azji południowo-wschodniej prędzej spotkasz się z nadmierną troską i gościnnością, aniżeli z próbą zrobienia cię w balona.
Nie należę do osób, które zabierają ze sobą na wyjazdy dużo sprzętu. Wychodzę z założenia, że lepiej jest miejsca oglądać i ich doświadczać niż nagrywać, robić zdjęcia czy co tam teraz współcześnie jest modne. Nie mniej jednak nie odmawiam sobie robienia zdjęć, bo czasami, choć to bardzo głupie, mam to nieuchronne wrażenie, że ta sytuacja, ten widok, już nigdy się nie powtórzy. I wtedy właśnie staram się go uchwycić w obiektywie. Jednak nie zabieram ze sobą laptopów, wielkich dysków, obiektywów i gimbali. Ja nie z tych (albo jeszcze do tego nie dorosłam). Co zabieram na wyjazdy:
Zestaw przydasiów może być zupełnie inny jeżeli jedziesz na ekstremalny wyjazd na narty lub rafting czy rejs od takich, które towarzyszą w podróży po Azji. Z podstawowych rzeczy, które warto spakować mogę wymienić:
Temat rzeka. Nie będę ci pisać jak spakować swoje dokumenty i pieniądze, bo potem będzie na mnie. Powiem tylko, że nigdy nie pakuj pieniędzy wszystkich w to samo miejsce. Jeżeli w twoim lokum nie ma sejfu – musisz samodzielnie oszacować ryzyko pozostawienia gotówki w pokoju. Jest jednak kilka rzeczy, które możesz zrobić by zwiększyć bezpieczeństwo swojej podróży:
Nie należę do osób przesadnie dbających o wygląd, ale nie wyobrażam sobie nie móc wyjść na miasto z makijażem, tylko dlatego, że zaraz spłynie. Wielokrotnie uprzedzano mnie, że na południu Azji kosmetyki do kolorowania twarzy na nic się zdają. Miałam podejrzenie już wcześniej, że to jest wina złych kosmetyków, a nie stosowania ich w ogóle, dlatego krótka lista „polecajek”, co warto spakować, co wytrzyma azjatycki poziom wilgoci powietrza i temperatury:
W telegraficznym skrócie to tyle z poradnika zatytułowanego „jak przygotować się na wyjazd do Azji”; pamiętaj, że aby spakować się na miesiąc potrzebujesz ubrań na około tydzień, nie przesadzaj z kosmetykami. Większość rzeczy bez problemu kupisz w dużych miastach. W razie pytań – jestem do twojej dyspozycji! No i oczywiście udanego wyjazdu życzę! Po powrocie podziel się swoimi lifehackami z pakowania! A może już teraz masz jakieś sugestie?
Ten wpis nie byłby kompletny bez uzupełnienia go, o kwestie odpowiedzialnego podróżowania, dlatego zachęcam Cię do przeczytania poniższych tekstów:
Dodaj komentarz