• Afryka
  • Azja
    • Malezja
    • Singapur
    • Tajlandia
  • Europa
    • Czechy
    • Dania
    • Gruzja
    • Holandia
    • Hiszpania
      • Wyspy Kanaryjskie
      • Majorka
    • Irlandia
    • Niemcy
    • Portugalia
    • Polska
    • Rumunia
    • Słowenia
    • Szkocja
    • Turcja
      • Stambuł
  • Na poważnie
    • ciekawostki ze świata
    • rozważania geopolityczne
  • porady podróżnicze
    • testy i technikalia
    • odpowiedzialne podróżowanie
    • skąd hajsy na podróże
  • żarcie
  • O mnie
  • Współpraca
  • Facebook
  • Instagram
Na Atlantydę!
  • Afryka
  • Azja
    • Malezja
    • Singapur
    • Tajlandia
  • Europa
    • Czechy
    • Dania
    • Gruzja
    • Holandia
    • Hiszpania
      • Wyspy Kanaryjskie
        • Lanzarote
        • Fuerteventura
      • Majorka
    • Irlandia
    • Niemcy
    • Portugalia
    • Polska
    • Rumunia
    • Słowenia
    • Szkocja
    • Turcja
      • Stambuł
  • Na poważnie
    • ciekawostki ze świata
    • rozważania geopolityczne
  • porady podróżnicze
    • testy i technikalia
    • odpowiedzialne podróżowanie
    • skąd hajsy na podróże
  • żarcie
  • O mnie
  • Współpraca
Überbrücke Most Berlin
ciekawostki ze świata . Europa . Na poważnie . Niemcy

Czy warto pojechać na Święto Pracy do Berlina?

On 29 kwietnia 2019 by Hania

1 maja, czyli Międzynarodowe Święto Pracy choć w większości kojarzy nam się z komunistycznymi obchodami i wielkimi paradami na placach Lenina i Stalina w całej wschodniej Europie, w rzeczywistości przywędrowało do nas… ze Stanów Zjednoczonych!

Jego geneza sięga XIX wieku, kiedy to w chicagowskich fabrykach narastały nastroje antykapitalistyczne. W trakcie tych wydarzeń, w jednej z firm doszło do zwolnienia wszystkich pracowników i zatrudnienia nowych. Sytuacja eskalowała coraz bardziej, 3 maja 1886 roku doszło do bójki nowych robotników z demonstrującymi pod zakładem pracy, zwolnionymi dzień wcześniej ludźmi. Do akcji włączyła się policja, brutalnie pokonując obie walczące strony (była ostra amunicja, pałki). W związku z ingerencją policji zginęło kilku robotników, kilkunastu odniosło poważne obrażenia (postrzały, pobicia).

Sprawy się skomplikowały

W kolejnych dniach doszło do serii dziwnych wydarzeń, które tylko zaostrzyły konflikt. W trakcie pokojowego wiecu, z niewiadomych powodów policja ruszyła do ataku na protestujących. Nagle w stronę policjantów poleciała bomba, zabijając jednego funkcjonariusza i raniąc kilku innych. W wyniku śledztwa siedmioro osób zostało skazanych na śmierć. Dzisiaj podejrzewa się, że bombę w stronę policji wyrzuciła opłacona osoba, działająca na rzecz fabryki.

II Międzynarodówka uznała 1 maja za święto wszystkich robotników. I tak przeniknęło ono do kultury masowej wielu krajów. Między innymi do Niemieckiej Republiki Demokratycznej…

Święto Pracy w Niemczech

Oficjalnie świętem zostało w 1933 na życzenie przejmującego władzę i wpływy NSDAP. To właśnie 1 maja Adolf Hitler wygłaszał swoje płomienne mowy do ludu. Po upadku władzy nazistowskiej, alianci okupujący Niemcy utrzymali to święto i zmienili jego charakter.

Szczególnie Narodowy Dzień Pracy (i Socjalizmu) upodobały sobie tereny zajęte i kontrolowane przez Związek Rosyjski. W tym również Niemiecka Republika Demokratyczna.

Po upadku muru berlińskiego i niemieckiej integracji święto przetrwało. Jednak z pewnym typowym dla siebie charakterem. Obchodzone jest na terenie całego kraju, odbywają się różnego rodzaju aktywności: strajki, pochody, wystąpienia, jednak to właśnie Berlin staje się tego dnia stolicą tego, co jest najciekawsze w niemieckim Święcie Pracy.

Początki Święta Pracy w wolnych Niemczech

Nie było najłatwiej, zwłaszcza w późnych latach 80., kiedy to bojówki skinheadowskie, grupki neonazistowskie za wszelką cenę starały się udowodnić lewicy, anarchistom, emigrantom i ludziom, którzy znaleźli się w okolicy przypadkowo – gdzie jest ich miejsce. Te zdarzenia pamiętam jeszcze z wczesnych lat 90., kiedy siadaliśmy przed telewizorem we wschodnich Niemczech, oglądając relacje z 1 maja w Berlinie.

I dzisiaj niestety nadal można spotkać się z aktami agresji i przemocą. Regularnie dochodzi do starć pewnych grup bojówkarskich, ale to wszystko jest oczywiste, w kraju tak wypełnionym różnorodnością. Od kilku lat zresztą agresorzy umawiają się na tzw. “ustawki” w konkretnym miejscu, tak, że przeciętny obserwator raczej nie zauważy, że coś jest nie tak…

Święto Pracy w Berlinie

Święto Pracy przerodziło się w Berlinie w to, z czego to miasto słynie najbardziej – wielką imprezownię. Pamiętam, że kiedy trafiłam do Berlina na 1 maja, po raz pierwszy w dorosłym życiu, to nie mogłam zrozumieć, co jest grane. Oświecenie przyszło wraz ze spojrzeniem na datę.

Tego dnia moją ulubioną dzielnicę Kreuzberg/Friedrichshein zalewały tłumy kolorowych, wesołych, ale niekiedy również agresywnych ludzi. Na każdym rogu można było kupić turecką pitę, tajskie curry i indyjski chlebek nam, a zarazem curry wurst i sałatkę ziemniaczaną. Piwo? Lało się strumieniami (a kawałek dalej do nabycia od przemiłych Senegalczyków była marihuana, heroina czy kokaina).

Każde skrzyżowanie reprezentowało inny nurt muzyczny: muzyka żydowska, techno, ska, turecka, libańska, syryjska, niemiecka, heavy metal, punk, oi… słowem wszystko w jednym miejscu, oddzielone korytarzami ulic. Ludzie płynęli z falą, a ja zauroczona szłam wraz z nimi. Park zamieniony w jedną wielką dyskotekę, wszędzie cudownie poprzebierani ludzie, mnóstwo street foodu i street artu. Wszędzie artyści, performerzy i zwykli ludzie w niezwykłym dniu.

Dlaczego warto pojechać do Berlina na 1 maja?

Wiem, że nie wszystkich z Was z namówiłam (część pewnie wystraszyłam). Zgadzam się z tym, że potencjalnie to może być niebezpieczne, mogą zdarzyć się nieprzyjemności, mogą pojawić się źli ludzie, mający wobec innych, niewinnych osób złe intencje. Ale to może stać się wszędzie i o każdej porze. Natomiast rzeki pozytywnych emocji, płynących z symbiozy różnorodności, nie zobaczycie tak łatwo w innym miejscu niż Miasto Niedźwiedzia, a na pewno nie na taką skalę jak w trakcie Święta Pracy. Zachęcam także do zwiedzania Berlina kolejnego dnia!

Tags: Berlin, Kreuzberg, Niemcy

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Znajdź mnie na Facebooku

Instagram

na_atlantyde

Hania, podróżniczka z Poznania🐐🐐
📍 🇿🇦
Opowiadam o odpowiedzialnym podróżowaniu.
62 kraje🤯
Ulubione: 🇲🇾🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿🇸🇬🇬🇪
Teraz w RPA

Instagram post 2194292936061483582_251883750 Miasta w RPA nie są ładne. Mają urokliwe dzielnice, jednak jako panorama jawią się raczej przeciętnie. Kiedyś czytałam, że Kapsztad to najpiękniejsze miasto na Ziemi. Nieco poprawię to zdanie: Kapsztad jest najpiękniej położonym miastem na Ziemi. Fenomenalnie wygląda z daleka, a z bliska jesto dość rozczarowujący. Johannesburg z kolei do urokliwości ma jeszcze dalej. Bure, brudne miasto, bez przemyślanej architektury. Ale tak jak wspomniałam są wyjątki. Jednym z nich jest hipsterska dzielnica Maboneng, która odróżnia się od większości miasta. Jak wygląda reszta? Ciężko stwierdzić odgórnie, ale widziałam zamknięte osiedla z domkami, gdzie każdy miał basen i elektryczny płot, widziałam i mieszkałam na osiedlu bardzo niebezpiecznym, gdzie całą noc wyły syreny policyjne, gdzie pełno jest śmieci, gdzie nikt o nic nie dba. No i jest Maboneng, gdzie możesz chodzić 24h/7 po ulicach, mała stolica lgbt+, widziałam osoby transseksualne, knajpki i kluby muzyczne grające całą noc. Gdzie możesz wyciągnąć telefon, aparat i raczej będzie okej. No i graffiti i rzeźby wszędzie. Dzielnica z charakterystycznym stylem, mająca swój vibe. Tylko uważaj, bo gdy tylko Maboneng się kończy, to zaczyna się Hillsbrow. Tam wolisz nie być. 
Johannesburg jest miastem pełnym kontrastów, ale chyba dlatego tak mi się spodobał jego VIBE. Mieszkańcy nazywają Johannesburg zdrobniale: Joburgiem albo... Jozie ♥️ A jakie miasta Wam podobają się najbardziej, które wg Was są najciekawsze?

#johannesburg #vibe #bigcitylife #soweto #jozie #joburg #mybelovedjozie #rpa #southafrica #maboneng #vibrantcity #cityofjoburg #joziemyjozie #graffiti #streetart #streetartjohannesburg #polskieblogipodróżnicze #blogilodróżnicze #podróżniczka #dametraveller #femaletravel #sheisnotlost #travelofmylife #visitjohannesburg  #doyoutravel #travelafrica #leciodkryjswiat #exploringglobe #coolplaces
Instagram post 2191657557642662317_251883750 Są takie chwile, w których nieważne jest jak wyglądasz... To jedna z nich, mój prezent urodzinowy: przeprawa tubingowa przez Blackwater River.

Blackwater to rzeka w rezerwacie Tsitsikama, na wschodnim wybrzeżu RPA. Jej naprawdę czarny kolor to zasługa substancji zawierającej mnóstwo antyoksydantów, które znajdziecie w herbacie czy czerwonym winie. Mimo koloru woda ta jest w pełni zdatna do spożycia. Wytwarza się ona z kory tamtejszych drzew, ale nie znam się na szczegółach. Blackwater River to niebezpieczna rzeka. Na tubingu kilka lat temu niespodziewanie wysoki poziom wody zabił kilkunastu tuberów. Od tego czasu cieszy się mroczną opinią, nie zmienia to jednak faktu, że mnóstwo turystów chce przeżyć te adrenalinę na własnej skórze.

Podobnie było ze mną. Mój luby, chociaż woli skakać ze spadochronem, bawił się wyśmienicie. Rzeka, kiedy jest susza ma stosunkowo niski poziom, więc przeprawa nie jest mocno wymagająca, ale akurat my spływaliśmy nią po serii ulewnych deszczy.

Kilka praktycznych informacji, jeśli chcecie się tego podjąć (w komentarzu, bo się nie mieści):
Instagram post 2189144844060115454_251883750 Jestem kobietą. W latach 1998-2000 w RPA, co 26 sekund gwałcono jedną z nas. Najczęstsze zdanie, które słyszałam przed wyjazdem do tego kraju to "a nie boisz się, że zgwałcą Cię i zabiją?". Przyznam szczerze, przed wyjazdem miałam tyle stresu z powodu tej liczby pytań, że zaczęłam sobie sama wkręcać różne scenariusze. 
W poprzednim wpisie mogliście obejrzeć zdjęcie Beaty, która rozpoczęła rozmowę z nami od tego, że w dzieciństwie wielokrotnie wykorzystano ją seksualnie. Opowiada o tym potem jeszcze raz, na zakończenie spotkania. Przedstawia swoją biografię jako metaforę orła, który nigdy się nie poddaje i walczy z wiatrem.

Do większości nadużyć seksualnych w RPA dochodzi w biednych regionach, w tym w townshipach. Jednak spośród 4000 przebadanych na początku tego milenium kobiet w Johannesburgu, co czwarta przyznała, że spotkała ją podobna sytuacja, acz w innej skali. Tak, przemoc seksualna w RPA dotyczy głównie czarnoskórych kobiet, ale nie dlatego, że są biedniejsze i często słabiej wykształcone. Wynika z tego, że czarnoskórych kobiet jest proporcjonalnie więcej od białoskórych (ponad 80% populacji). Zgwałcona kobieta ma 1/4 szansy, że sprawca był nosicielem wirusa HIV, a im jest starsza, tym większe ryzyko zarażenia (o HIV i AIDS jeszcze sobie porozmawiamy) 
We wrześniu 2019 prezydent Ramaphosa przyznał, że jest to statystyka wciąż rosnąca. W przeciwieństwie do poprzedniego prezydenta - Zumy, ten człowiek przynajmniej traktuje problem serio. Zuma sam miał oskarżenia na temat gwałtu, które oddalono. Ramaphosa wnioskuje o karę śmierci dla gwałcicieli 🤯

Zostawmy na chwilę gwałty. Spotkaliscie się kiedyś z określeniem "femicide"? Do grudnia 2016 ubiegłego roku uważano, że w RPA co 4 godziny zabijana jest jedna z nas. Od 2017 uważa się, że w Południowej Afryce kobietę morduje się co 3 godziny. W 2019 zabito niespełna 3 tysiące kobiet i ponad 1 tysiąc dzieci. 
W latach 2018/2019 poludniowoafrykańska policja odnotowała 41583 gwałty. Daje nam to średnio 114 gwałtów dziennie w skali roku. Sprawcami są najczęściej osoby znane ofierze. Jednak to tylko dane służb mundurowych... Ile takich spraw pozostaje bez zgłoszenia? Z poczuciem winy i wstydu po stronie ofiary
Instagram post 2186513761103749142_251883750 To jest Beatrice. Beaty. Znajdujemy się w sklepie w townshipie, który prowadzą muzułmanin i katolik, razem. 
Beaty lata temu wpadła na to, by wspierać swoją społeczność w township i pokazywać ludziom z czego wynikają problemy tych, którzy mają mniej.
Dzisiaj będzie o tym, o czym Beaty sama mówi na początku naszej wizyty u niej.
"Czy wiecie dlaczego noszę rozmiar 10? To przez cukier, kiepskiej jakości produkty i półprodukty, ogromną dawkę węglowodanów i to, że brakuje mi ruchu."
Aby zapewnić swojej rodzinie energię piecze i gotuje się tutaj ogromne ilości rzeczy z cukrem (wszystko jest slodzone, to tani sposób na dostarczanie energii). Mięso z mrożonek to same ścinki z tłuszczem. Jedzenie jest bardzo, bardzo słabej jakości. Często ludzie jedzą to, co znajdą - dzikie rośliny, które można ugotować i zrobić z nich danie podobne do szpinaku.

Skąd wynika brak ruchu? Całymi dniami kobiety pracują, zajmują się dziećmi, ogarniają skromne domy, często też pracują i robią masę różnych rzeczy. Nie stać ich na buty sportowe czy karnet na siłownię, bo są ważniejsze wydatki.

Slucham tego, nie wiedząc, że Beaty zgotuje mi jeszcze większą bombę emocjonalną. Że będę śmiać się przez łzy. Nie wiem wtedy jeszcze, że zjem z nią rosół i będę czuć się jak członek jej rodziny.

Kiedy ostatnio coś Wami wstrząsnęło? 
#townships #township #shopintownship #polskieblogipodroznicze #polskieblogipodróżnicze #podróżniczka #xhosa #spotkaniezkultura #knysna #southafrica #visittownships #sugar #wearenotpoorwejusthaveless #havingless #dobrezycie #zyjlepiej #podróżujlepiej #travelingram #polishtraveller #polishtravelblogs #podróżniczka #traveldeeper #rpa #lifewithbackpack #przemyslenia #travelingram #instatravel
Instagram post 2184111049082871001_251883750 Dzisiaj w storiskach jest trochę o ogrodzie, w którym zrobiłam to zdjęcie, więc jeśli chcecie o tym poczytać, to zapraszam na storisy.

A ja opowiem Wam o pewnym fenomenie. Mianowicie w RPA przez 90% czasu chodziłam w tych spodniach, to szarawary  kupione w Polsce i wyprodukowane w Nepalu. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy zaczepialy mnie przypadkowe osoby, mówiąc że kochają moje spodnie! I muszę Wam powiedzieć, że to jest już moja któraś podróż, która została w całości odbyta z tymi spodniami 😂

Są lekkie i przewiewne, ale i na tyle ciepłe, że jak temperatura spada poniżej 20 stopni, to nadal bardzo dobrze się je nosi. Są wygodne do samolotu, dość ładne by wyjść w nich na kolację i na tyle spoko, że na plaży też są okej. Dla mnie to wyjazdowe "must have". A Wy macie jakiś ciuch, bez którego wyjazd jest do bani?

#szarawary #hajdawery #galligaskins #luznemajty #kirstenbosch #kirstenboschbotanicalgardens #ogrodykirstenbosch #podróżniczki #podróżniczka #zielonomi #jestzielono #canopywalk #ogrodbotaniczny #polskieblogipodroznicze #travelerka #travelphotography #travelblogger #polskiblogpodróżniczy #palmy #las #treelovers #greendaytravel #boomslang #musthave #spodnienapodróż #traveldeeper #backpackerlife #backpackerstory #trousersinmybackpack
Instagram post 2181494464316830446_251883750 Nie wiem, czy byłam kiedykolwiek bliżej natury niż w Stormsriver.

Stormsriver to maleńka wioska na wschodnim wybrzeżu Południowej Afryki. Jest prawdziwa mekką backpackerów szukających mocnych wrażeń. Leży nad Oceanem Indyjskim. Możecie tutaj skoczyć z najwyższego bungee zawieszonego na moście (216m), zwiedzic rezerwat Tsitsikama na własnych nogach, skuterach elektrycznych, segwayach, popływać na kajakach przy wielorybach w oceanie, udać się na spacer wśród koron drzew i wspinaczkę albo... udać się na najbardziej hardcorowy rafting w całej RPA, wzdłuż rzeki Blackwater , prosto po burzy. . 
W okolicy pełno jest węży (najczęściej spotykany jest nadrzewny boomslang), włochate, jadowite pająki czy skorpiony. .

Możecie też, tak jak ja wybrać jeden z ekologicznych hosteli, gdzie prysznic znajduje się pod chmurką, toaleta jest organiczna i wszystko, co tam znajdziecie jest w pełni nadające się na kompost i recyklingowalne. Nawet moja szczoteczka do zębów to produkt pochodzący z biodegradowalnego i recyklingowanego plastiku, marki Jordan. Całość tej szczoteczki została wykonana z opakowań na żywność, takich jak pojemniki po jogurcie. Zapytacie dlaczego nie elektryczna? Bo waga. Dlaczego nie bambusowe? Bo trwałość. Bardzo szanuję ten produkt, a jak ktoś tak, jak ja ma delikatne dziąsła, to doceni go bardziej. Nie @jordan_z_mysla_o_tobie, nie płaci mi za ten wpis. Po prostu polecam produkt, który w moim przypadku super się sprawdza. .

Jak myślicie, którą zwariowaną atrakcję w Stormsriver wybrałam? A którą Wy byście wybrali? Dajcie znać w komciach ♥️ #stormsriver #dryad
#driada #rusałka #nature_southafrica #nature_perfection #nakednature #toothbrush #pięknonatury #naturephotography #eastcape #organic #showerunderthesmy #naturetravel #travelintheusa #travelingplanet #sheisnotlost #travelingbeauty #funwithtravelogy #backpackersouthafrica #backpackerstormsriver #tubeandaxe #bungee #easterncape #polskiblogpodróżniczy #podróżemałeiduże #podróżniczka #dametraveller #visitstormsriver #showertime
Instagram post 2179069461768021983_251883750 Mój nauczyciel fotografii wysmiałby wszystko na tym zdjęciu. Ucięte ręce, sylwetka w środku kadru, ogólny bezsens tego foto. Ale ja jakoś tak nie mogę wymyślać kadrów ze mną w roli głównej, kiedy świat wokół jest tak niesamowity. Ale gdybym wrzucała tu moje fotografie (mam na myśli moje krajobrazy), to nikt nie czytałby tego profilu. Tak działa ten serwis w większości (choć są tacy, którzy mają piękne krajobrazy i ich profile śmigają). Nie interesuje mnie spójność na profilu za wszelką cenę. Jasne, że staram się, aby zdjęcia do siebie pasowały, ale nie za cenę jakości czy moich wspomnień. Jest na instagramie na pewno wiele lepiej przemyślanych profili, ale ja się czuję dobrze ze sobą i tym moim światem. Niewystudiowanym, prostym, bez przesadnego owijania w bawełnę. No taka już jestem!

A jak tam u Was dzisiaj? Jak humorek? Ja właśnie widziałam jak Pan nosorożec z Panią nosorożcową robili małe nosorożce 😂

To zdjęcie zrobione na #chapmanspeak.

#falsebay #przygoda #ahojprzygodo #podróżniczkazpoznania #backpacker_pics #backpackingrsa #rsa_folknature #capepoint #capeofgoodhope #przyladejdobrejnadziei #polskieblogipodroznicze #polishtraveller #femaletravel #sheisnotlost #solosouthafrica #solotraveller #solotravelgirl #rozwianywlos #podróżniczka #neverstopexplore #journeyoflife #podróżżycia #ZOBACZRPA #wakacje #amazingtravel #atlanticocean #oceanlifestyle
Instagram post 2176940501919658205_251883750 Wczoraj byłam w Townships. Pamiętam, że mówiłam Wam, że się tam nie wybieram, chyba że trafię na organizację, która organizuje możliwość zobaczenia takiego miejsca na etycznych zasadach. Odwiedziłam więc ośrodek artystyczny, który pomaga dzieciakom z HIV i AIDS oraz ofiarom wykorzystywania seksualnego, ale także tym, które żyją w dobrych domach, a potrzebują pomocy w zabiciu nudy. Cały dzień tańczyłam z dzieciakami, śpiewałam piosenki, chodziłam w tradycyjnym stroju Xhosa. Nikogo nie obchodziło to, kto ma pozytywny wynik w badaniach, jaki mam aparat przy sobie, czy odcień skóry . Po prostu tam byliśmy razem. Rozmawiałam z lokalnymi mieszkańcami. Śmialiśmy się wspólnie. To co zapamiętam najbardziej z tego spaceru, to to, że już wiem, że Ci ludzie nie są biedni. Często mają znacznie więcej niż Ci, którzy jeżdżą drogimi samochodami. I tak, jak powiedziała nasza przewodniczka: nie jesteśmy biedni, po prostu mamy mniej.

O tym wszystkim bardzo chce Wam opowiedzieć, ale to wymaga dużo siły. .

Zdjęcie zrobione gdzie indziej ;) #campsbay #campsbaybeach #southafrica #capetowncampsbay #travelerlife #travelholic #traveldeeper #township #townships #indianocean #atlanticocean #localgirl #piękności #marvelloustrip #sheisnotlost #polskieblogipodroznicze #polskapodróżuje #podrozemaleiduze #visitcapetown❤ #visitcampsbay #travellingourplanet #travelbloggers #blogerpodrozniczy #podróżniczka #travelista #rpa #republikapoludniowejafryki #southafrica #instaphoto #picoftheday #backpackerlife
Instagram post 2174837549709029698_251883750 Dzisiaj są moje urodziny, a ja od kilku dni spełniam swoje marzenie - zwiedzam RPA. Widziałam dzikie pingwiny, które były pierwszym powodem do przyjazdu tutaj. Widziałam też dzikiego strusia, a szalona zebra przebiegła mi drogę. Widziałam też lwy morskie, dassie, które są dalekimi krewnymi słonia, mnóstwo jaszczurek i... wspięłam się na Górę Stołową! Wlazlam o własnych siłach na ponad 3 tys. metrów npm. 😱 Piłam najlepsze wino świata, jadłam etiopskie naleśniki, widziałam najdalej na południe wysunięty koniec Afryki. Widziałam wschód i zachód słońca nad Atlantykiem. Porownałam smak chakalaka do chipsów o tym samym smaku, widziałam dużo strasznych obrazków, które przypomniały mi, jak bardzo uprzywilejowane wiodę życie. I jestem totalnie szczęśliwa.

To, choć dalekie od przyjaciół wymarzone urodziny ♥️ #tablemountain #tablemountainview #tablemountaincapetown #tablemountainhike #hiking #górastołowa #górastołowakapsztad #kapsztad #capetown #hiker #wspinaczka #podróżniczka #podróżemałeiduże #podróżniczkazpoznania #femaletravel #polskieblogipodróżnicze #polskieblogipodroznicze #backpackercapetown #backpacker #backpackerlife #travelerlife #travellingram #polishtravelblogs #polishtraveller #goprohero7 #southafricatablemountain #rsa #southafrica #polskablogerkapodroznicza  #mountain
Follow on Instagram

Zajrzyj też na

  • 12 eko (i nie tylko) prezentów dla podróżnika
  • Depresja podróżnicza nie istnieje
  • Fuerteventura – raj nie tylko dla fanów sportów wodnych
  • Tanatoturystyka – czy jesteś turystą śmierci?
  • Mieć zawsze prąd w podróży – jak?

Copyright Na Atlantydę! 2019 | Theme by ThemeinProgress | Proudly powered by WordPress