Skip to content
  • Afryka
    • RPA
  • Ameryki
    • Dominikana
    • Kostaryka
  • Azja
    • Malezja
    • Singapur
    • Sri Lanka
    • Tajlandia
    • Turcja
      • Stambuł
  • Europa
    • Cypr
    • Czechy
    • Dania
    • Grecja
    • Gruzja
    • Holandia
    • Hiszpania
      • Wyspy Kanaryjskie
      • Majorka
    • Irlandia
    • Islandia
    • Niemcy
    • Portugalia
    • Polska
    • Rumunia
    • Słowenia
    • Szkocja
    • Szwajcaria
    • Szwecja
  • Oceania
    • Nowa Zelandia
  • Dobre podróże
  • Porady i na poważnie
    • porady podróżnicze
    • książki
    • ciekawostki ze świata
    • rozważania geopolityczne
    • testy i technikalia
    • pieniądze na podróże
  • Gdzie zjeść
  • Współpraca
  • Facebook
  • Instagram
Na Atlantydę!
  • Afryka
    • RPA
  • Ameryki
    • Dominikana
    • Kostaryka
  • Azja
    • Malezja
    • Singapur
    • Sri Lanka
    • Tajlandia
    • Turcja
      • Stambuł
  • Europa
    • Cypr
    • Czechy
    • Dania
    • Grecja
    • Gruzja
    • Holandia
    • Hiszpania
      • Wyspy Kanaryjskie
        • Lanzarote
        • Fuerteventura
      • Majorka
    • Irlandia
    • Islandia
    • Niemcy
    • Portugalia
    • Polska
    • Rumunia
    • Słowenia
    • Szkocja
    • Szwajcaria
    • Szwecja
  • Oceania
    • Nowa Zelandia
  • Dobre podróże
  • Porady i na poważnie
    • porady podróżnicze
    • książki
    • ciekawostki ze świata
    • rozważania geopolityczne
    • testy i technikalia
    • pieniądze na podróże
  • Gdzie zjeść
  • Współpraca
Kuala Lumpur Petronas Tower
Azja . Malezja

Kuala Lumpur – miasto kontrastów! Co zobaczyć?

On 4 października 2018 by Hania

4 dni w Kuala Lumpur – brzmi jak szaleństwo, a wcale tak nie jest. Stolica Malezji przywita cię chłodno (a to za sprawą rozkręconej do granic możliwości klimatyzacji), a zarazem upalnie (klimat i warstwy betonu nie pomagają).

Jadąc do KL przygotuj się na to, że jako pieszy musisz pożegnać się z jakimikolwiek prawami, że jest głośno, panuje atmosfera pośpiechu, wszędzie jeżdżą skutery, a Google Maps świruje w betonowych murach miasta.

Brzmi strasznie? A nie powinno, bo Malezja i Kuala Lumpur dostarczyły nam ogrom frajdy. Wybraliśmy wyjazd do KL trochę na zasadzie YOLO. Słyszeliśmy dużo pozytywnych rzeczy o tym mieście, a jednocześnie wydawało nam się mało ciekawe. Moglibyśmy równie dobrze spędzić ten czas na prowincji, albo na Borneo, ale tym razem celem było zwiedzenie stolicy kraju, który bardzo nas ciekawi. W przypadku Malezji podobnie jak w kwestii większości krajów regionu należy brać poprawkę na politykę. To co dostajesz jako turysta, to wersja degustacyjna, pozbawiona nieprzyjemnego gorzkiego smaku.

Lotnisko i dojazd z lotniska (Kuala Lumpur Horror Story)

Sama jestem sobie winna, że nie przeczytałam więcej informacji przed kupieniem biletów do KL. Nasz samolot wylądował dość późno (21:45) i cudem zdążyliśmy na ostatni bus do miasta. Nie mieliśmy bladego pojęcia jak dojechać metrem. Za to otrzymaliśmy bardzo precyzyjne instrukcje z hotelu jak dojechać autobusem. Na lotnisku znajdują się “budy” nazywane tutaj “kaunterami”, w których można wykupić bilet. Ważne by nie dać się nabrać “taksówkarzom”, którzy okropnie naciągają zagubionych turystów.

Wsiedliśmy do średnio zadbanego busa, w którym klimatyzacja dawała czadu, wiało prosto na nas. Efekt tego był taki, że Janek się pochorował. Bus zawiózł nas do dworca KL Sentral, ale niestety było to chwilę przed północą i na naszych oczach zamknięto stację metra. Oznaczało to, że nie dojedziemy do hotelu wg załączonych instrukcji. Co więcej nie mieliśmy zakupionej karty SIM (spieszyliśmy się na busa), a w związku z tym zabrakło nam dostępu do internetu. Wtedy zlecieli się ONI. Byli też na lotnisku, ale tam było łatwiej się od nich opędzić. “Taksówkarze”, którzy za jedyne 50-100 RM (50-100 zł) zawiozą cię gdzie chcesz. Nie muszę chyba mówić, że to znany kualalumpurski scam? W związku z tym odpieraliśmy ataki. Nagle naszym oczom ukazała się dwójka innych podróżników, którzy znaleźli się w analogicznej sytuacji. Mieli jednak małą przewagę – udało im się podłączyć do WiFi w Burger Kingu na chwilę przed jego zamknięciem, a także ściągnąć aplikację Grab i zamówić przewóz. I tak właśnie trafiliśmy do naszego lokum, za 5 RM (5 zł). No i otrzymaliśmy sporo przydatnych informacji od francusko-holenderskiej brygady ratunkowej.

Wrażenia – czy ja tu zasnę?

Kuala Lumpur na pierwszy rzut oka jest brudne. Sama nazwa po malezyjsku oznacza nawet: błotniste ujście (chodzi oczywiście o to, że leży u zbiegu rzek: Gombak i Klang). Licząc przedmieścia zamieszkuje je blisko 7 milionów ludzi. I przyznaję, że widać te liczby już na pierwszy rzut oka. Miasto żyje o każdej porze.

Kiedy Grab wysadził nas pod hotelem nieco przed 1:00 w nocy pierwsze, co zobaczyłam (i prawie zwymiotowałam), to całe gromady karaluchów ukrywające się w studzienkach i śmietnikach. Bałam się wejść do hotelu, będąc przekonana, że tutaj czeka nas znowu coś strasznego. Jednak… ku mojemu zdziwieniu, hotel był cudownie czysty, a obsługa najmilsza na świecie. Zatrzymaliśmy się w trzygwiazdkowym obiekcie, który słynął z cudownego widoku na miasto. Okolica pełna była sklepów i restauracji czynnych całą dobę. Tuż przy wejściu do hotelu znajdowała się stacja metra i meczet Jamek. Ochroniarz odprowadził nas do drzwi naszego pokoju, pokazał gdzie znajduje się cudowny taras widokowy i roztoczył nad nami opiekę. To było coś… po prostu niesamowitego. On nie liczył na napiwek. Po prostu tak już tam jest.

Co warto zobaczyć?

W następnym wpisie opublikuję mapkę z przewodnikiem oraz koszty zwiedzania KL z przylotem z Singapuru. Tymczasem chciałabym się skupić na najfajniejszych atrakcjach Kuala Lumpur, które możesz także zwiedzić samodzielnie nie oglądając się na moją propozycję 🙂

Listę przedstawiam w subiektywnej kolejności od najfajniejszej do najmniej ciekawej atrakcji (nie znajdziecie tutaj tylko jedzenia, które zawsze jest u mnie na 1. miejscu):

Kuala Lumpur Bird Park

Znajduje się w obrębie Lake Gardens to 92, czyli liczącego hektar (jeśli nie hektary) powierzchni parku. W skład ww. ogrodów wchodzą także: Park Jeleni, Motyli Orchidei i Hibiskusa. My byliśmy tylko w Parku Ptaków (największym w Azji Południowo-Wschodniej). Znajdziecie w nim między innymi ptaka-symbol Malezji – Hornbilla Wielkiego. Ale także całe mnóstwo innych ciekawych egzotycznych ptaków. Będąc tam nie miałam wrażenia, aby zwierzęta cierpiały czy były ograniczone. Nie mniej jednak nie znam się na potrzebach ptaków, a po drugie jako turysta widzisz tylko to co masz zobaczyć. Ze swojej strony najbardziej polecam restaurację, w której jesz w towarzystwie pięknych pierzastych przyjaciół, pragnących ukraść ci jedzenie z talerza. Znajduje się ona w obrębie ogrodu i serwują tam najpyszniejsze Nasi Lemak. Żeby zwiedzić ten obiekt w zakresie samej części z ptakami potrzeba przynajmniej 6 pełnych godzin. Można to zatem potraktować jako całodniową rozrywkę. Informacyjne, na terenie całego obszaru jeździ także specjalny busik, który rozwozi zwiedzających po różnych częściach parku.

  • Nasi Lemak, klasyczne malezyjskie śniadanie
  • Restauracja w Ptasim Parku
  • Kuala Lumpur Bird Park
    Dzieci bawiące się z czarnym łabędziem w Parku Ptaków

Meczet Narodowy, Masjid Negara

To jest punkt “must see” KL! Jeden z najpiękniejszych budynków jakie widziałam. Nie wiem czy meczety standardowo charakteryzują się taką cechą, ale muszę przyznać, że to było miejsce sprzyjające kontemplacji i wyciszeniu się. Za murami budowli panował niesamowity gwar, a po przekroczeniu bram… nastąpiła nieprzenikniona cisza. Budynek oddano do użytku dopiero w 1965 roku. Sama świątynia wybudowana została w stylu postmodernistycznym i jej obecność w centrum miasta dokumentuje odzyskanie przez Malezję niepodległości. Nadzwyczajną cechą tego meczetu jest wyjątkowa symetria i nawiązania do koloru błękitnego.

  • Meczet Narodowy/ Masjid Negara
  • Meczet Narodowy/Masjid Negara

Batu Caves – świątynie hinduistyczne

Dojechać tam jest z centrum miasta trochę wyzwaniem (możecie spędzić nawet godzinę w podróży, polecam sieć Komuter!), brakuje oznaczeń, a ludzie (zwłaszcza Malezyjczycy) niechętnie wskażą Wam drogę (wiadomo, w pierwszej kolejności należy zwiedzić meczety, a nie jakieś tam hinduskie siu-bździu). Nie mniej jednak jaskinie Batu są warte trudów. Nagle na trasie pociągu prowadzącego na obrzeża miasta wyłania się ni stąd ni zowąd gigantyczna skała. Im bliżej jesteś tym widok staje się bardziej abstrakcyjny. Na totalnej płaszczyźnie wyrasta niespodziewanie ogromna góra… to właśnie to miejsce hindusi przerobili na swoje miejsce kultu. Kompleks świątynny zaczął powstawać w tym miejscu dopiero w 1920 roku i jego budowę rozpoczęto od postawienia schodów (aż 200 stopni!) prowadzących do groty. Przed wejściem znajduje się ogromny złoty pomnik dewy Brahmy – Murugana. Na terenie obiektu znajduje się także posąg i świątynka zadedykowana bogowi-małpie Hanumanowi. Wewnątrz skały znajduje się główna kaplica i dziesiątki ołtarzy poświęconych kolejnym dewom oraz bogom, a także urocze małpki zainteresowane twoim jedzeniem.

  • Muragan
    Posąg dewy Murugana. Dzisiaj schody prowadzące na szczyt mają wszystkie kolory tęczy.
  • Bóg Hanuman
  • Połowa stopni

Menara KL – wieża telewizyjna

Wieża telewizyjna w Kuala Lumpur. Wjazd na nią kosztuje ok. 80 RM czyli ok. 80 PLN, tyle samo co wjazd na Petronas Tower. Jednak to właśnie stąd widać całe miasto z legendarnymi wieżami w tle. Co więcej w Menara KL dostępne są tzw. “Sky Box”, do których aby się dostać należy odstać swoje (turyści robią sobie tam setki zdjęć), ale na miejscu jest przepięknie! Sama wieża zajmuje 7 miejsce pod względem wysokości budowli wolnostojących na świecie, a widok z niej urywa kalesony.

  • Wnętrza wieży są także bogato wykończone
  • Wieże Petronas z tej perspektywy mają najwięcej wdzięku
  • Sky Box w Menara KL

Sri Mahamariamman Temple

Kolejne hinduskie miejsce na mapie, ale warte odwiedzenia z uwagi na to, że jest to najstarsza hinduistyczna świątynia w mieście, a przy okazji leży w Chinatown, które jest następnym punktem na liście. Jeśli interesują cię piękne, kolorowe obrzędy hindusów – koniecznie zajrzyj. Miejsce tętni kolorami i życiem. I można obejrzeć nietypowe z naszej perspektywy obrzędy świątynne.

  • Front świątyni
  • Feeria barw wewnątrz
  • 2 dni w Kuala Lumpur
    Wnętrze świątyni hinduistycznej

Jalan Petaling – chińskie targowisko

Nie do końca polecam to miejsce z czystym sumieniem. Uważam, że tego typu miejsca, gdzie królują podróbki nie powinny w ogóle istnieć. W Chinatown jesteś traktowany jak chodzący portfel i oczywiście wszyscy chcą cię naciągnąć. Jeżeli chcesz coś kupić (a można tam kupić także wartościowe rzeczy, rękodzieło), to trzeba oczywiście twardo negocjować. Ja jestem chyba nad wyraz odporna na tego typu działania, bo był to kolejny targ, z którego wyszłam “bez szwanku”. Warto zajrzeć tam dla pysznego jedzenia i interesującej aury rozpościerającej się nad malezyjskim Chinatown, natomiast wspieranie rynku podróbek proponuję odpuścić.

Jalan Petaling
Jalan Petaling

Petronas Tower

To w zasadzie nie powinno znaleźć się na tej liście, bo nie ma absolutnie nic ciekawego w tym budynku, ani jego otoczeniu (może poza fontanną, która robi piękne show), zostawiam to jednak tutaj jako, że jest to jeden z najwyższych budynków na świecie. Można się przejść, popatrzeć jak tłum robi sobie milion zdjęć i zadumać nad tym dokąd ten świat zmierza. Chyba, że lubujesz się w sky scraperach wtedy – jak najbardziej warto! Ciekawostką o wieżach Petronas jest to, że każda z nich była budowana przez inną firmę i jedna z nich ma większe odchylenie względem założeń.

Petronas Tower
Petronas Tower

Zabytki Kuala Lumpur

Oprócz tego jest całe mnóstwo zabytków, przez które warto przejść: Meczet Jamek, Dataran i Studium Merdaka (gdzie proklamowano niepodległość Malezji), stara stacja kolejowa wybudowana w 1911 roku i wiele, wiele innych. Warto zgubić się na kualalumpurskich ulicach i pytać przechodniów o najlepsze restauracje i najciekawsze miejsca do zobaczenia. W ten sposób w ciągu tych kilku dni będziesz mieć szansę nie tylko zwiedzić najważniejsze atrakcje, ale także poczuć klimat miasta.

  • Dataran Merdaka
    Pałac Sułtański przy Dataran Merdaka
  • Dataran Merdaka
    Pałac sułtański przy placu Mardaka
  • Stara stacja kolejowa w Kuala Lumpur
    Stara stacja kolejowa wybudowana w 1911 przez brytyjskich architektów. Wciąż sprawna!

Co jeść? Gdzie jeść?

Tutaj odsyłam cię do mojego obszernego wpisu na temat jedzenia w Malezji.

Transport w KL

Metro w Kuala Lumpur może dostarczyć nieco wrażeń. Przede wszystkim pojawiają się kontrole na wejściu do podziemi. Nie dotyczą one zwykle turystów z Europy, ale może się zdarzyć, że i ciebie poproszą o pokazanie zawartości plecaka i przepuszczą przez bramkę. Druga trudność – sam system nie jest już tak czytelny jak ten, który opisywałam w podróży po nieodległym Singapurze. Mieliśmy też drobne problemy z zakupem biletów, ale finalnie udało nam się zrozumieć jak to wszystko działa i dojechać do planowanej stacji. Choć mimo wszystko, w KL naszym ulubionym środkiem komunikacji pozostał Grab, który jest po prostu super tanią alternatywą. Pamiętajcie tylko, żeby nie odwoływać zbyt wielu kursów, bo wtedy trudniej znajdziecie kierowcę! No i tak jak z Uberem – zamawiajcie w miejsca, w które prywatny samochód z łatwością wjedzie. Ciekawostka, w aplikacji Grab oprócz zwykłych przejazdów macie także wersję Grab Taxi albo Grab Bike… ta ostatnia opcja działa dokładnie tak, że podjeżdża człowiek na motocyklu, daje ci kask i zawozi gdzie chcesz. Ta funkcja jest szczególnie popularna w sąsiadującej na północy Tajlandii. Przeczytaj, jak zaplanować intensywny pobyt w Kuala Lumpur.

Masjid Jamek Metro
Stacja Metra przy Masjid Jamek, w całości obrandowana reklamą Graba
Tags: #KualaLumpur, Malezja, zwiedzanie

2 komentarze

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Znajdź mnie na Facebooku

Instagram

na_atlantyde

(ona/jej)
🧞‍♀️Skarbnica wiedzy (bez)użytecznej.
🌎 Dobre podróże
📨 hania@naatlantyde.pl
🧡 Ulubione: 🇿🇦🇲🇾🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿🇸🇬🇬🇪
#travel #dobrepodróże #świat

Hania | Podróże na Atlantydę 🦄
Dzisiaj mamy Dzień Walki z Depresją. Kiedyś prz Dzisiaj mamy Dzień Walki z Depresją. Kiedyś przeczytałam, że z depresją można wygrać dzięki podróżom. Ktoś inny nazywał marazm po powrocie z wojaży depresją, umniejszając faktycznie chorym. Bzdury powtarzane przez ludzi wypaczają obraz tej choroby. 
. 
Nie dajcie sobie wmówić podobnego kitu nigdy. Depresja jest śmiertelną chorobą, która dotyka 1,5 mln osób w samej tylko Polsce (dla porównania w Warszawie mieszka 1,7 mln) . Tak jak nowotworu, cukrzycy czy grypy nie wyleczymy podróżami, tak samo depresji nie wyleczymy pakując walizki i jadąc w siną dal. Jeśli czujesz się źle, brakuje Ci motywacji do życia, siły żeby wstać z łóżka, energii zeby iść do pracy, to znaczy, że warto spotkać się ze specjalistą, a nie biurem podróży.
.
Ta sprawa od lat mnie bulwersuje, to z jaką lekkością mówi się o chorobach psychicznych, nadając im nierozważny ton. Sugerując, że depresję mogą powodować czynniki zależne od nas samych. Tak nie jest. W moim otoczeniu jest kilkoro osób, które walczą z tą chorobą. W 2020 roku jedną z nich straciliśmy. Proszę Was, bardzo, dbajcie o siebie, a choroby psychiczne traktujcie tak samo jak wszelkie inne powinniście - poważnie. 

Ja w końcu dziś zapisuję się na długo odkładane badania, a Ty co zrobisz dla swojego zdrowia (nie tylko psychicznego)? 

#dzienwalkizdepresja #depressionhelp #zdrowiepsychiczne #depresjazabija #depressionawareness #psychologia #slavicgirl #yourenotalone #fightdepression #borderline #depresja #polskadziewczyna #poland #polska #depressionhelp #smutnecytaty #smutne #smutek  #depressive #notperfect #dolnyslask #depresjatochoroba #therapistsofinstagram #onlinetherapy #traumahealing #anxietyawareness #traumarecovery #mentalwellbeing #mentalhealthsupport #suicideawarness
Ateny... były dla mnie zdecydowanie największym Ateny... były dla mnie zdecydowanie największym zaskoczeniem 2020 roku. Wyjazd do Grecji był zupełnie szalony. Pozwólcie, że opowiem.
. 
Siedzimy sobie z J. i debatujemy, gdzie by tu wyjechać we wrześniu. On pracoholik, ja prawie odgryzająca mu głowę modliszka, która czeka na wakajki dziewiąty miesiąc (niemal jak ciąża). Warunki wyjazdu postawiłam jasne: ma być ciepło, ma być niedużo chodzenia (mam poważną kontuzję), ma być bezpiecznie. Decyzja będzie podjęta na last minute, bo szaleje pandemia i cholera wie, kiedy zmienią się znów reguły gry.
.
Tydzień przed wyjazdem wciąż nie jest pewne, gdzie i po co jedziemy, ale bookujemy lot do Aten i wylot z Korfu. Rozmawiamy z uroczym armatorem jachtu, że nie musimy płacić nic z góry, wystarczy, że się pojawimy - i jakoś to będzie. Nie wiemy jak dostaniemy się do wiochy, z której mamy wziąć jacht. I wtedy przypominam sobie, że o Atenach super pisze Asia @podakropolem. 
.
Odzywam się do niej, choć znamy się tylko 'z Internetów': Hej Asia, wybieram się do Aten, muszę dostać się Y, a na stronie X nikt mi nie odpowiada. Co robić?
Asia odpisuje: Hej, zadzwonię tam jutro i dam Ci znać.
. 

Następnego dnia wraca do mnie ze wszystkimi informacjami. I na dodatek umawiamy się na spacer po Atenach. Robi nam najlepszy możliwy nocny tour po mieście. Żałujemy, że spędzamy tam tylko te kilka godzin. Jesteśmy oczarowani Atenami, Asią i tym jak opowiadała.
.
A dla Was, co było największym zaskoczeniem w ubiegłym roku?

#ateny #athens #grecja #greece #acropolis #view #greecephotography #womanbeauty #map_of_europe #partenon #discovergreece #greece_lovers #athensgreece #griechenland #visit_greece #visitathens #kalimera #mytravelpics #greecetravel #travelgreece #peloponnese #summeringreece #greece_travel #discovergreece #athensgreece #naatlantyde #voyageuse #viajera #inspiracja #podrozemaleiduze
Pomóżmy chłopakowi z Kenii. Francis Sheva i j Pomóżmy chłopakowi z Kenii. 

Francis Sheva i jego rodzina są aktualnie pozbawieni środków do życia. Rok temu z uwagi na pandemię Sheva stracił pracę na roli. 

Sheva urodził się w Meru w Kenii. Stracił mamę w wieku zaledwie 4 lat. Ma 4 braci, miał 2 siostry. Jedna z nich w młodym wieku zachorowała na depresję i zmarła, osierocając małego synka, który obecnie jest na utrzymaniu rodziny Shevy.

Po śmierci matki Sheva i jego rodzeństwo trafili na ulice, żyli w bezdomności przez rok, po czym zamieszkali w domu dziecka. Sheva ukończył szkołę podstawową, a dzięki zbiórce pieniędzy w Polsce, również szkołę średnią. Pomimo wykształcenia, obecna sytuacja w Kenii praktycznie nie daje mu żadnych szans na zdobycie pracy.

Na jego utrzymaniu jest kilka osób, w tym jego dziadkowie, jego rodzeństwo i siostrzeńcy.

Od ponad roku rodzina Shevy jest pogrążona w kryzysie, brakuje im jedzenia, leków, ubrań. Nie stać ich też na opłacenie szkoły dla dzieci.

Sheva chce móc pracować, utrzymać rodzinę własnymi siłami i założyć mały sklep spożywczy, z możliwością dowozu do klientów motocyklem. To jest ich jedyna szansa na uzyskanie źródła utrzymania. Sheva przedstawił @katarzynkafalafelka szczegółowy biznesplan, w którym opisane są wszystkie planowane wydatki. Są to głównie towar do sklepu i motocykl, którym Sheva będzie mógł dostarczać żywność swoim klientom.

Zbiórkę znajdziecie w moim i Kasi bio.

#kenia #kenya #africa #dianibeach #afryka #lion #mombasa #vacation #trip #masaimara #summer #indianocean #magicalkenya #africahelp #visitkenya #travelkenya #protecttheplanet #przygoda #siepomaga #pomaganie #fundacja #dzialaj #charity #polishtravelblogs #podróżemałeiduże #naatlantyde #polacywpodróży #zwiedzanie#polskieblogipodroznicze #travelgram
Dzisiaj opowiem Wam dla czego znalazłam się w RP Dzisiaj opowiem Wam dla czego znalazłam się w RPA.
.
Mianowicie, zapewne kojarzycie z moich wpisów dość poważny ton, który towarzyszy opowieściom o RPA. Bo opowiadam o nierównościach, rasizmie, systemowym wykluczeniu kobiet, chorobach itd. Ale czy wiecie, że pierwszym impulsem do odwiedzenia tego miejsca była chęć zobaczenia Pingwinów Afrykańskich?
.
Ten wyjątkowy gatunek występuje tylko tutaj, u wybrzeży RPA i Namibii, i walczy o przetrwanie. W 1982 roku były tutaj (w Boulders) zaledwie dwie pary lęgowe. Dzisiaj jest niemal 3000 sztuk! Co ciekawe zwierzęta osiedliły się tu zupełnie samodzielnie, tuż przy normalnych domach ludzi. Dopiero z czasem teren w tym miejscu został objęt ochroną.  Zabezpieczono wówczas przestrzeń dla tych niezwykłych ptaków i zbudowano specjalne ścieżki dla odwiedzających, by nie naruszać prywatności zwierząt. 
. 
Wzrost liczby osobników jest zasługą zakazu połowu sardynek u wybrzeży False Bay i wyjątkowej opieki funkcjonariuszy ochrony parku którzy dbają o to, by mewy nie wyjadały pingwinkowych jajeczek.
.
Jestem wielką fanką pingwinów i właśnie stąd wzięła się moja pierwotna chęć odwiedzenia RPA. Najbardziej niezwykłego kraju na ziemi. A jakie były Wasze najbardziej prozaiczne lub dziwaczne ciągoty podróżnicze?

#penguin #penguins #cute #animals #penguinsofinstagram #southafrica #antarctica #capetown #bouldersbeach #penguinlove #penguinlife #penguinmemes #aquaticlife #seacreatures #seaanimals #penguinsofinstagram #pingwin #zwierzaki #bouldersbeach #simonstown #africa #capeofgoodhope #bouldersbeachpenguins #africanpenguin #capetownSouthAfrica #podróże #podróżemałeiduże #podróżemałeiduże #polskieblogipodroznicze #turystyka
Wbrew pozorom, to białe za mną to nie piasek z M Wbrew pozorom, to białe za mną to nie piasek z Malediwów, a śnieg 🤯. Pierwsze morsowanko w życiu zaliczone! Czy się bałam? No pewnie! Na sama myśl zdjęcia ciepłej kurtki, szaliczka, spodni robiło mi się słabo. Czy się poddałam? Nieeeeee ma cwaniaka na Poznaniaka 😅
.
Wejście odczuwałam jakby tysiące drobnych igiełek wbijały mi się w całe ciało. Weszłam do wody szybko, bo nie lubię przedłużać agonii nigdy😂, @kisielle była ze mnie dumna. Ale to akurat u mnie normalne, do wody zawsze wchodzę szybko. Nie ma co. Ta była jednak wielokrotnie zimniejsza od standardowej, w której pływam 😂. Bałam się, że stracę czucie, pierwszy "odpadł" mały paluszek u stopy 😅. Wyjście było ciekawym doświadczeniem, bo było bardzo ciepło (odczucie) 🙈! 
. 
Morsowałam! Piękna sprawa. Będę kontynuować ten proceder bo było absolutnie genialnie! A Wy jak tam, dalej wolicie znane i ciepłe kąty, czy już próbowaliście lub chcecie spróbować?

#morsowałam #morsowanie #mors #zima #zimno #morsowałem #winterswimming #morsy #winter #iceswimming #cold #coldwater #poland #coldwaterswimming #healthylifestyle #lake #coldbath #isbading #polishgirl #winterfun #goodvibrations #winterswimmer #workingout #winterbathing #zimnawodazdrowiadoda #healthy #icecold #morsowanie2020 #morsypolska #poznangirl
Opublikowali wyrok Trybunału. Nie opowiadałam Opublikowali wyrok Trybunału. 

Nie opowiadałam Wam jeszcze  o Ryanie. Ryana poznałam drugiego dnia zwiedzania Sztokholmu. Udałam się z nim na spacer po mieście, podczas którego miał okazję pokazać mi najciekawsze miejscówki. 
. 
Ryan jest Australijczykiem, który zakochał się w Szwecji. 
. 
Zapytał mnie skąd jestem. Zwiesiłam głowę. Od pewnego czasu przyznaję się do tego ze wstydem. Odpowiedziałam: "jestem z Polski, kraju, w którym chce nam się odebrać prawo do stanowienia o własnym ciele".
.
Ryan spojrzał na mnie ze współczuciem i powiedział "słyszałem o tym, przejebane".
.
Wstyd mi za to, że jestem z Polski. Jeszcze nie było nigdy tak źle. 

#aborcjajestok #nigdyniebędzieszszłasama #niebędzieszszłasama #nieskladamyparasolek #prawaczłowieka #prawakobiet #aborcjabezgranic#proabo #abortionright #sweden #szwecja #stockholm #gamlastan #gilead #poland #humanrights #aborcjaprawemczlowieka #strajkkobiet #aborcja #prawodoaborcji #polishgirl #polskamieszkamwpolsce #polska #tojestdramat #niekochamciepolsko #aborcjaprawemkobiet #jebacpis #pomocy #polandisterrible #polandisnotbeautiful
Po drugiej stronie tej wielkiej wody jest Szwecja. Po drugiej stronie tej wielkiej wody jest Szwecja. To zabawne, ale jak byłam dzieckiem, to myślałam, że da się przepłynąć Bałtyk na materacu! Że tuż za linią tych tankowców w oddali widać już drugi brzeg 😂. Z innych dziwnych rzeczy, wierzyłam, że będę mieć kiedyś komputer, który będzie rozwiązywał za mnie zadania domowe z matematyki. Komputer miał być zasilany marchewkami 😅🥕🥕🥕. Gdzie są moje miliony z tego patentu? 😅
.
Pielęgnuję w sobie swoje wewnętrzne dziecko i uważam, że każdy powinien. W salonie kosmetycznym ostatnio obsługa była zdziwiona, że mam 34 lata, przecież ani nie wyglądam ani się nie zachowuję 😅. Dają mi max 28. To i tak więcej niż ja sama sobie daję (byłoby 3,5😂). Rzeczy, które wydarzyły się literalnie połowę mojego życia temu wciąż są dla mnie żywe, jakby to było wczoraj. Im bardziej o tym myślę, tym bardziej dociera do mnie, że wiek to tylko "state of mind". Tylko zadania domowe się zmieniły, a do materaca ktoś przyczepił żagiel⛵.
.
A Wy jak tam, czujecie się na swój wiek?

#baltic #balticsea  #bałtyk #balticnature #seaphotography #ostseeliebe #polskajestpiekna #baltictrend #balticstates #trojmiasto #polandisbeautiful  #pocztowkazpolski #artystycznapodroz #visitpoland #tricity #sealover #pomerania #wgdyni #morzebaltyckie #balticnature #polandwanders #zwiedzanie #podrozniczka #voyageuse #travelgirlsgo #travellingourplanet #viajera #podrozemaleiduze #polishtraveller #travelgirls
Przed wejściem na Górę Stołową w Kapsztadzie, Przed wejściem na Górę Stołową w Kapsztadzie, więcej ludzi ostrzegało mnie przed napadem rabunkowym, niż możliwością wypadku na jej trasie.

Już u podnóży trasy Platteklip Gorge kierowca mówi, żeby schować sprzęt, a znaki, by poruszać się w minimum 3 os. grupach. 

Na górę wchodzi się tylko w dniu, w którym widać szczyt. Inaczej widoczność jest zbyt mała. I rzekomo "nie ma frajdy". 
. 
Platteklip Gorge to najstarsza, najprostsza i bezpośrednia trasa na szczyt GS w Kapsztadzie, a jednocześnie najbardziej popularna. Wiedzie wąwozem na kultowej, przedniej ścianie góry, z imponującymi skałami po bokach. Nie jest jednak najbardziej widokowa w porównaniu z innymi szlakami. 
.
Sama wędrówka jest dość żmudna i wiedzie po kamiennych, nieregularnych stopniach. Trasa ta jest dla każdego, jednak nie należy jej lekceważyć. Nachylenie jest strome, a stopnie męczą stawy i wydają się nie kończyć. To też jedyna trasa dla laików, kiedy kolejka na szczyt nie działa.
. 
PS. Na trasie było więcej turystów niż rabusiów, a szłam z GoPro i aparatem na wierzchu. Po drodze spotkałam wielu biegaczy, dwie osoby z Polski i mnóstwo wyprzedzających mnie emerytów. 
.
Ciekawostki o Górze:
⛰️ Pierwsze wejście na górę odbyło się w 1503 r.,
⛰️ Chmury na szczycie nazywane są "obrusem"
⛰️ Góra była kiedyś doliną pomiędzy wyższymi górami!
⛰️ Rośnie na niej mnóstwo endemicznych roślin
⛰️ Na szczycie mieszkają góralki, które są dalekimi krewnymi słonia
⛰️ Pierwsza nazwa góry w języku Khoisan oznaczała górę wyłaniającą się z morza
⛰️ Góra Stołowa jest jednym z Nowych 7 Cudów Natury i posiada swoją konstelację w gwiazdach - Mensę!
. 
A Wy widzieliście któryś z 7 Cudów Natury? 
. 

#kapsztad #rpa #capetown #southafrica #tablemountain #górastołowa #wspinaczka #nakuru #southafricanwomen #secretcapetown #capetowntravel #southafricatravel #localislekker #visitcapetown #capetownSouthAfrica #hikemzantsi #africatravel #naatlantyde #republikapoludniowejafryki #mountainlover #mountainaddict #polacyzagranica #afryka #southafricatravel #krajobraz #digitalnomadgirls #mountainphotography #mountainsCape #travelgirlsgo #podrozemaleiduze
Nie ukrywam, że w listopadzie 2️⃣0️⃣2️⃣0️⃣ roku miałam być gdzie indziej – odkrywać piękno Afryki lub Ameryki Południowej. Pech jednak chciał, że stało się, to co się stało, a ja zostałam w 🇵🇱. Wybór jesiennego anturażu padł na Dolny Śląsk, a konkretnie Sudety: Karkonosze i Izery. Udało mi się trafić na wspaniałą pogodę, a co ważniejsze na trasę, którą bez problemu pokonują ludzie słabej kondycji, rodzice z dziećmi w wózku, oraz 🧓 XD.
.
Karkonosze? A proszę! Nie jestem specjalnie górską osobą, więc całe to wędrowanie było dla mnie dość nową rzeczą. Natomiast uzbrojona w przejrzyste i czytelne instrukcje od @agrafkageografka.pl ruszyłam na podbój tych całkiem romantycznych polskich gór.
.
Trasa: Szklarska Poręba – Wodospad Kamieńczyka – Hala Szrenicka – Szrenica – Łabski Szczyt – Śnieżne Kotły – Schronisko pod Łabskim Szczytem – Szklarska Poręba. Do zrobienia w 5-6 godzin.
.
Okazało się, że lubię chodzić po górach! Takie zaskoczenie przyniósł 2️⃣0️⃣2️⃣0️⃣❗
.
Na zdjęciu oznaczyłam ciekawe profile ludzi chodzących po górach. 
.
Jakie były Wasze najbardziej epickie szczyty? Dla mnie była to Góra Stołowa w Kapsztadzie. Jest znacznie niższa od Szrenicy, ale podejście tam było dużo trudniejsze (niemal  pionowe podejście po takich dużych "schodach" z kamieni). Pochwalcie się Waszymi osiągnięciami! Nawet jeśli była to tylko okoliczna górka!
.
 #góry #mountains #poland #polska #mountain #trekking #krajobraz #wgorachjestwszystkocokocham #karkonosze #wycieczka #kochamgóry #karkonoszemountains #szklarskaporeba #sudety #karkonoskiparknarodowy #dolnyslask #szrenica #adventure  #mountainphotography #mountainsview #karkonoszewsercunosze #naszlaku #polskajestpiekna #śnieżnekotły #mountainphotography #mountainsview #karkonoszewsercunosze #naszlaku #polskajestpiekna #naatlantyde via @preview.app
Follow on Instagram

Zajrzyj też na

  • Co zobaczyć w Poznaniu, według Poznanianki
  • Gdzie pojechać w marcu?
  • Góra Stołowa w Kapsztadzie (Table Mountain) – wspinaczka, praktyczne informacje
  • Mroczne strony Airbnb – pomyśl dwa razy zanim wynajmiesz!
  • Gdzie zjeść najlepsze szwedzkie klopsiki w Sztokholmie?

Copyright Na Atlantydę! 2021 | Theme by ThemeinProgress | Proudly powered by WordPress