Niektórzy nazwaliby to szaleństwem, wyjechać z Oslo na tak daleką jednodniówkę. Dla innych to przygoda. Ja zdecydowanie zaliczam się do tych drugich. W tym wpisie opowiem o dojeździe do spektakularnej Drogi Trolli, leżących po drodze atrakcjach, miejscowościach i podam praktyczne informacje – kiedy i jak najlepiej jechać na tę trasę.
Droga Trolli to jedna z najbardziej spektakularnych tras jakie widziałam. Zalicza się do 18 najpiękniejszych dróg widokowych w całym kraju (Nasjonale Turistveger). Ja muszę wyznać, że niewiele piękniejszych miejsc widziałam. A widziałam ich sporo.
Warto wiedzieć, że Droga Trolli, po norwesku Trollstigen, w dosłownym tłumaczeniu oznacza “Drabinę Trolli”. Skąd taka nazwa? Otóż wystarczy spojrzeć na to zdjęcie, by zrozumieć, co architekci mieli na myśli. Jest to stroma, kręta szosa, której nachylenie sięga czasami 12%, a patrząc na nią z całej perspektywy faktycznie wygląda jak drabina dla ogromnego trolla.
[zdjęcie]
Zaraz, zaraz, ale kim właściwie są te trolle?
Trolle pochodzą z nordyckiego folkloru, chociaż prawda jest taka, że były na ziemi długo przed ludźmi😉. Zwykle rodzinnie zamieszkują niedostępne skały i z rzadka pomagają ludziom. Samo słowo troll wywodzi się od pragermańskiego rzeczownika “trullan”, które wywołało staronordyckiego trolla i czasownik trylla. Troll to dosłownie był kiedyś diabeł, demon, a nawet wilkołak, a trylla oznaczało “czarować i zamieniać się w trolla”.
Jak rozpoznać trolla?
Tu źródła nie mają jednej opinii. Według niektórych są brzydkie, wielkie i głupawe, a w innych nie różnią się zbytnio od ludzi. Legendy podają także, że pod wpływem światła słonecznego zamieniają się w kamień (biada trollom w dzień polarny).
Trolle znane są również z tego, że zdarza im się porywać ludzi w góry. Dlaczego? Tego do końca nie wiadomo, ale skoro są istotami natury to pewnie mają szczytną ideę, która za tym stoi.
Jak pozbyć się trolla?
W wytępieniu trolli miał rzekomo pomóc sam bóg piorunów – Thor. Błyskawice są podobno śmiertelne dla tych istot. Brak trolli we współczesnej Skandynawii bywa tłumaczony celnością i skutecznością uderzeń piorunów.
Uderzenia kościelnego dzwonu również działają na trolle. Jednak zanim odejdą z zajmowanych skał, zniszczą kościół, z którego dobywa się irytujący dźwięk.
Droga Trolli – informacje praktyczne
Kiedy przejedziesz Drogą Trolli, czyli trasą nr 63?
Na stronie Natjonalturistveger sprawdzisz od kiedy dana trasa jest otwarta w konkretnym roku (nie tylko nr 63, dotyczy to wszystkich scenicznych tras w Norwegii). Z reguły Droga Trolli jest otwarta między majem a czerwcem (w zależności od opadów śniegu i ogólnych warunków pogodowych) i zamykana późną jesienią (raczej pod koniec października).
Czy po drodze są sklepy lub restauracje?
Tak, przy punktach widokowych na szczycie Drogi Trolli znajdziesz sklepy, lodziarnię i restaurację. Ceny są wprost proporcjonalne do całej Norwegii i lokalizacji. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by na jednym z wielu tutejszych parkingów odejść nieco głębiej w naturę i zrobić sobie biwak.
Czy jest bezpiecznie?
Oprócz czyhających tu i ówdzie trolli, istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Jest to mianowicie brawurowy człowiek na serpentynach Trollstigen. Wybierasz się na Drogę Trolli? Stosuj się do kilku podstawowych zasad: to nie wyścig, zatoczki nie służą do zatrzymywania się na zdjęcia, a wyprzedzanie odbiera radość z podziwiania widoków.
Ile kosztuje wjazd na Drogę Trolli?
Póki co Droga Trolli i punkty widokowe na niej są bezpłatne.
Kiedy najlepiej wjechać na Drogę Trolli?
Są tu różne teorie. Jeśli jednak liczycie na złotą godzinę, to możecie się przeliczyć, ranki i wieczory totalnie okrywają cieniem dolinę i zdjęcia nie wychodzą pięknie. Z uwagi na liczbę ludzi warto być tu raczej wcześniej niż później, ale ja byłam w godzinach popołudniowych i niczego nie żałuję. Trafił mi się też znakomity warun.
Inne ciekawostki
- Po trasie śmigają tak rowerzyści, jak i kamperowcy (auta nie dłuższe niż 12,4m). Czujność jest wysoce wskazana.
- Istnieje pieszy szlak na punkt widokowy. Możecie go rozpocząć w Åndalsnes, dokąd dojeżdża pociąg.
- Na trasie samochodowej za Geiranger płynie się promem z Linge do Eidsdal. Jeśli jesteś zarejestrowany w AutoPASS, czyli systemie drogowym w Norwegii – opłata wpadnie wprost na Twoje konto.
Atrakcje na drodze z Oslo do Åndalsnes
Dojazd z Oslo do Åndalsnes zajmuje pi razy oko 5,5-6 godzin. Jeśli zakładasz, że przyjedziesz do miasteczka szybciej, to jesteś w błędzie albo czekają cię mandaty. Możesz zatrzymać się w miasteczku i dopiero następnego dnia ruszyć na Drogę Trolli lub zrobić całość za jednym zamachem. Warunki pogodowe w Åndalsnes nieco odzwierciedlają to, co dzieje się na części trasy.
Jeśli nie lubisz monotonnej jazdy i nie przeszkadza ci, że dojedziesz do Åndalsnes później, to mam do polecenia kilka punktów, przy których warto się zatrzymać.
Kościół klepkowy w Ringebu
Obiekt ten pochodzi z około 1220 roku i jest jednym z 28 zachowanych w kraju budynków tego typu. Można go zwiedzać w sezonie letnim, ale nie zawsze jest otwarty (ja trafiłam na zamknięty). W XVII wieku dodano do niego charakterystyczną czerwoną wieżę.
Co warto wiedzieć o kościołach klepkowych? Ich budowa powstała bez użycia nawet jednego gwoździa! Drewno wycinane było na tak zwaną zakładkę (przypominając ogon jaskółki) i składane w jedną całość. W czasie renowacji kościoła znaleziono w nim 900 monet pochodzących ze średniowiecza, co pozwoliło oszacować jego wiek. Na miejscu odkryto także grobowiec należący do wikinga!
Kościół znajduje się 60 km za Lillehammer, które możesz kojarzyć ze skoczni narciarskiej – będziesz ją mijać na trasie.
Wodospad niedaleko Selsverket i Otta
Tutaj zostawiam lokalizację tego wodospadu na mapie. Znajduje się on przy samej trasie i dojście do niego nie wymaga żadnego trekkingu, bezpośrednio przy nim znajduje się parking i stary budynek huty. Można pójść dalej do głównego wodospadu Ulafossen, ale niestety przy jeździe na północ zabrakło na to czasu. Dawniej znajdowało się tu przedsiębiorstwo miedziowe Gudbrandsdaliches Bergerk, które korzystało z wodospadu w Selsverket do oczyszczania rudy. Podejrzewa się, że w pobliżu tego miejsca powstało pierwsze w Norwegii społeczeństwo górnicze.
Trasa podobno jest dobrze zorganizowana i można poczuć magię spacerując oznakowaną ścieżką informacyjną przez obszar górniczy do starego wzgórza Vetahøe, zapomnianego miejsca myśliwych, którzy polowali tu na łosie. Trasa do drugiego wodospadu Ulafossen liczy 6 km.
Kiedyś w Norwegii takich miejsc wykorzystujących siłę rzek do oczyszczania rudy było bardzo dużo. W tej chwili Norwegowie wykorzystują potęgę swoich cieków wodnych, by zdobywać energię elektryczną, której produkują w ten sposób więcej niż potrzebują.
Most Stuguflåt
Kamienny most kolejowy Stuguflåt jest długi na 54,1m i wisi 30m nad rzeką Raumą. Zaczęto go budować w 1919 roku, a skończono w 1921 roku. Pierwszy pociąg przejechał przez most w 1922 roku.
To tutaj pod koniec II wojny światowej miała miejsce sabotażowa Operacja Fieldfare, której celem było rozpoznanie i przygotowanie ataków na niemieckie linie zaopatrzeniowe i wysadzenie w powietrze mostu. Jednak myśl technologiczna lat 20. przetrwała dynamit i próby zniszczenia, a niespełna 3 tygodnie później mostem dalej kursowały pociągi.
Most Kylling
Chociaż nazwa mostu sugeruje zabójcze konotacje (eng. killing – zabijać), to po norwesku “kylling” oznacza… kurczaka. Jest to drugi w kolejności, najdłuższy most na rzece Raumie. Mówi się, że most ten jest największy, ale most Jora jest dłuższy. A zatem kilka statystyk: 76 m długości, 59 m wysokości, główne przęsło ma 42 m i całość mostu leży na łuku. Budowano od 1913 do 1923 roku, a do budowy użyto granitu z pobliskiej góry. W czasie II wojny światowej most został zaminowany przez nazistów.
Do mostu schodzi się ścieżką, dość stromą momentami, aż do punktu widokowego, przy którym widać most w całej okazałości. Ten niewielki trekking nie zajmie więcej niż 15 minut. Nieopodal znajduje się dłuższa trasa spacerowa.
Åndalsnes: kolejka, wspinaczka, fiord
Åndalsnes to stolica gminy Rauma w Møre og Romsdal. Tu rzeka Rauma uchodzi do Romsdalsfjorden i to tu przecinają się da północne fiordy: wspomniany już Romsdals i Isfjorden. Jest to górska stolica Norwegii.
Miasto odegrało także ważną rolę na początku II wojny światowej. Tutaj swój przyczółek miały siły brytyjskie. W czasie niemieckiej inwazji miasto, a także pozycje wojskowe i okręty aliantów zostały silnie zbombardowane. W ciągu kilku pierwszych dni od ataku na Norwegię przetransportowano tu zasoby norweskiego złota, które niestety w wyniku przegranych starć o Åndalsnes częściowo wpadły w ręce sił niemieckich.
Atrakcje w okolicy?
Rejs po fiordzie
To jest zawsze dobry pomysł! Statki wycieczkowe odpływają z nabrzeża w centrum miasta. Niestety nie znalazłam cennika takiej usługi.
Gondola Romsdals
Jest to nowiutka atrakcja w centrum miasta, tuż przy nabrzeżu, która zabiera turystów z portu aż na szczyt góry Nesaksla (715 m n.p.m.). Jest to najdłuższa kolejka linowa w Norwegii – 1676 metrów. Na górze można podziwiać piękne widoki na fiord oraz rozpocząć trekking Romsdalseggen. Niestety jest to dość droga zabawa – 475 NOK (prawie 250 PLN) za osobę.
Rampestreken – punkt widokowy
Dla tych, co lubią się wspinać i mają na to czas, przewidziano ten punkt widokowy. Ja na nim nie byłam, bo byłam w Norwegii krótko po złamaniu kości w kolanie, ale z opowieści wiem, że to świetny trekking, na który wypada się dobrze przygotować, bo ma bardzo mocne przewyższenia i wcale nie jest łatwy, mimo krótkiego dystansu.
To już czas – Droga Trolli czeka
Jednak zanim tam dojedziemy, już pierwsze widoki wprawiają w osłupienie.
Właśnie stąd ruszamy bezpośrednio na Drogę Trolli. Po drodze napotkamy jedyny na świecie znak ostrzegający przed trollami.
Jej oficjalne otwarcie miało miejsce w 1936 roku, a budowano ją aż 8 lat. Każdy zakręt został nazwany na cześć ekipy budowlanej, która powołała dane miejsce do życia.
Na trasie czeka nas niezliczona ilość serpentyn, niektóre nawet pod kątem 180 stopni. Całość zaczyna się bardzo delikatnie od doliny Isterdalen, otaczają nas tu góry Dronningen i Kongen (Królowa i Król) oraz Bispen (Biskup). Jest to trasa widokowa o największej liczbie przewyższeń w całej Norwegii.
Droga Trolli nosi oficjalnie numer 63 i wcale nie kończy się po wjechaniu na najwyższy punkt widokowy. Na 106 kilometrach tej wyjątkowej trasy znajdziesz wszystkie klasyki Norwegii: górskie wodospady, potoki, jeziora, rzeki, fiordy, śniegowe czapy na szczytach gór, drewniane chatki, lasy, a także urokliwe miejsca do biwakowania i zwierzęta.
Most Stigfossbrua
Ten kamienny most zbudowany w latach 30. XX wieku ma strategiczne położenie, mianowicie znajduje się tuż przy gwieździe Trollstigen – wodospadzie Stigfossen, który spada aż 180 metrów ze sporym impetem i hałasem.
Most nie jest przewidziany do tego, by się na nim zatrzymywać, ale zwykle w tej okolicy Droga Trolli jest zakorkowana i turyści wykorzystują okazję, by na chwilę wyjść z auta i podziwiać spektakularny widok. Tak zrobiłam i ja, bo czekaliśmy, żeby przepuścić zjeżdżający z góry autobus, który regularnie tu kursuje. Jednak pamiętajmy, że nie jest to miejsce na postój i nie należy niespodziewanie się tu zatrzymywać.
Punkt widokowy Plattingen na wodospad Stigfossen
To jest główny cel wypraw przybywających tu turystów z całego świata. Kładka widokowa, szlak turystyczny i widok na spadające hektolitry wody robi niesamowite wrażenie. Podobnie jak auta, dzielnie wspinające się na górę, które z tej perspektywy wyglądają jak mróweczki.
Ścieżka Trolli, jak nazywa się tutejszy szlak prowadzi do punktu Plattingen, czyli najbardziej w stronę doliny wysuniętej platformy widokowej. Mi akurat trafiło się cudowne okno pogodowe, z niezwykłą widocznością.
Pogoda zmienia się w tym miejscu jak w kalejdoskopie, więc nie zrażaj się na do wjazdu, jeśli na dole nie będzie dobrych warunków. Na górze może być całkiem inaczej kiedy tu dotrzesz.
Platformy widokowe są tutaj aż trzy, ale to ostatnia cieszy się największym zainteresowaniem. Idzie się tam około 15 minut z parkingu. Przy tym parkingu znajduje się lodziarnia, sklepy i kawiarnia z restauracją. A tuż za nimi miejsce, gdzie płynie spokojnie lodowaty potok zanim stanie się wodospadem. Jest tu przygotowane specjalne miejsce do brodzenia w wodzie. Polecam!
Punkt widokowy Alensreset
Kawałek dalej, kiedy zaczynasz trasę powrotną w stronę Geiranger znajduje się punkt widokowy Alensreset.
To świetne miejsce, żeby pobiwakować, popodziwiać pasące się owce i lodowcowe jezioro w dole. Jest tu znacznie mniej ludzi i większa przestrzeń do życia niż na stosunkowo tłumnych punktach wcześniej.
Prom z Linge do Eidsdal
Promy pływają bardzo często, więc nie musisz się martwić o to, że będziesz długo czekać. Czeka Cię krótki rejs przez Storfjorden, a opłatę pobierze za ciebie automatycznie system, w którym trzeba zarejestrować się wjeżdżając do Norwegii (AutoPASS). Na promie jest toaleta, więc dla zdesperowanych jest to moment na to, żeby skorzystać. Szkoda jednak tracić widoki na fiord.
Punkt widokowy Ørnesvingen i Ørnevegen
Myślę, że nie przekręcę znacząco języka, jeśli nazwę ten punkt “orlim gniazdem”. Z niego również rozciąga się piękny widok na odnogę fiordu Stor (Storfjorden). Oprócz tego na “radarze” mamy kilka wodospadów i miasteczko Geiranger.
Nieco niżej, po zjechaniu z malowniczej serpentyny znajduje się drugi punkt widokowy Ørnevegen.
Geiranger
W tym miasteczku znajduje się wodospad, a także centrum edukacyjne na temat norweskich fiordów. Odpływają stąd rejsy wycieczkowe po okolicy. W Geiranger życie toczyło się już w epoce wikingów.
Punkty widokowe Flydalsjuvet i Skysslag z widokiem na Geiranger
Już za wyjazdem z Geiranger znajduje się kilka mniejszych punktów widokowych, jeśli nie chcesz zatrzymywać się przy każdym, to te dwa zaspokoją większość potrzeb krajobrazowych. Widać z nich położone w dole góry Geiranger i końcówkę fiordu, do którego przylega.
Punkty widokowe Djupvatnet i Langvatnet
Są to punkty znajdujące się przy polodowcowych jeziorach. Dobre miejsce na biwak i odpoczynek. Przy jeziorze Langvatnet kończy się trasa nr 63.
I to w zasadzie cała wycieczka, potem jeszcze powrót do Oslo i można żyć dalej, pamiętając niesamowite wrażenie, jakie pozostawiła po sobie Droga Trolli i same trolle. Za Drogą Trolli, za Billingen znajdziesz fajne miejsce do biwakowania przy małym wodospadzie, a może raczej “stromym potoku”.