Czy wiesz, że słowo Oslo jest nieodmienne? Najchętniej napisałabym przecież “co zobaczyć w Ośle”, ale niestety nie da się. Dzisiaj zabieram cię do stolicy Norwegii, kraju który jest wbrew pozorom 1,2 raza większy od Polski. Ciekawą statystyką jest też długość linii brzegowej skandynawskiego kraju – ponad 25 tysięcy kilometrów, podczas gdy w naszym kraju to zaledwie 770 kilometrów.
Norwegia jest długa, górzysta i raczej chłodna, być może dlatego stolica, Oslo znajduje się w stosunkowo południowej części tego niezwykłego kraju. Miasto od około XIII wieku było siedzibą monarchów, chociaż na przestrzeni lat spotykały je różne kataklizmy (pożary wywoływane przez czarownice, epidemie dżumy, podboje i takie tam). Wszystkie te wydarzenia spowodowały, że jest co zobaczyć w Oslo, bo miasto ma bardzo bogatą, różnorodną i ciekawą historię.
Poruszanie się po Oslo
W przeciwieństwie do Sztokholmu czy Kopenhagi, Oslo jest miastem położonym na stosunkowo niewysokich wzgórzach, ale trzeba mieć świadomość tego, że o ile nie wynajmiesz noclegu w ścisłym centrum, to czeka cię powrót pod górkę. Poruszanie się metrem to uśredniony koszt 39 NOK za jeden przejazd trwający do 1,5 godziny. Trzeba zatem liczyć jakieś 20 PLN za jeden przejazd. Natomiast na takim bilecie dostaniesz się z dalej położonej dzielnicy na jedną z pobliskich wysp, bo metro, autobusy, tramwaje i promy obsługuje ta sama firma.
Do tego w mieście są hulajnogi i rowery miejskie (także elektryczne), a zatem jeżdżenie jednośladami po nim nie musi być udręką, zwłaszcza, że jakość dróg i ścieżek jest bardzo przyjemna.
Ja wylądowałam w Oslo krótko po złamaniu nogi, dlatego ochoczo korzystałam z wszelkich udogodnień komunikacyjnych, bo niestety było to konieczne po takim urazie. Metro jest bardzo wygodne, podobnie jak autobusy i promy. Nie polecam jedynie tramwaju, który porusza się w pobliżu Aker Brygge, bo po prostu był tam zbyt duży tłum, a tabor stary i niewygodny.
No dobra, ale do rzeczy, co właściwie warto zobaczyć w Oslo?
Skłamałabym, gdybym napisała, że widziałam wszystko, ale miałam okazję zobaczyć dużo. Na koniec tego wpisu zostawiam także polecenia miejsc, o których słyszałam, że są fajne, ale nie miałam okazji do nich dotrzeć. Tymczasem, co widziałam i co polecam ci zobaczyć w Oslo.
Wejdź na dach Opery
A jeśli możesz to udaj się tam na jakąś sztukę lub przynajmniej zwiedzanko. Widok może nie zapiera tchu w piersiach, ale jest naprawdę przyjemny, a chodzenie po dachu budynku kultury jest ciekawym doświadczeniem. Taki zresztą był architektoniczny cel – zerwać ze sztywnymi zasadami dotyczącymi teatrów i galerii – uczynić je miejscami dla wszystkich ludzi. Warto zobaczyć Oslo w tym miejscu o zachodzie słońca.
Sam budynek także można zwiedzić z przewodnikiem. Kosztuje to 120 NOK, czyli około 60 PLN (stan na sierpień 2022).
Pomiędzy Operą, a muzeum Muncha znajduje się także plaża miejska, przy której wypoczywają mieszkańcy.
Na przeciwko Opery znajdziesz miejsce, gdzie można wypożyczyć pływającą saunę, kajaki i inne cuda, a także restaurację Salt Sauna, z której rozciąga się super widok na Operę i w której możesz zjeść w dobrych cenach.
Muzeum Muncha
To Muzeum jest jednym z najciekawszych architektonicznie obiektów w Oslo. Z jednej strony sam obiekt początkowo sprawia szkaradne wrażenie, jeśli jednak do niego wejdziemy, zrozumiemy całkowicie zamysł twórczy. Roztacza się z niego najbardziej spektakularny widok na Oslo i Oslofjord. Co więcej widzimy także dalej położone wyspy. Wszystko to na 13 piętrach galerii i w oparach absurdu sztuki Edvarda Muncha.
Muzeum to miejsce, w którym znajdują się aż trzy obrazy “Krzyk” stworzone przez autora. Pierwszy – litografia, drugi – rysunek kredkami i trzeci najbardziej znany – farby. Cały bajer polega na tym, że żaden z nich nie został namalowany na płótnie. Malarz stworzył “Krzyk” prawdopodobnie będąc w głębokiej żałobie po samobójczej śmierci innego artysty, każda praca powstała na kartonie. Właśnie dlatego, że nie jest to zbyt trwały nośnik, co godzinę w galerii odsłaniany jest inny obraz, a najsłynniejszy, malowany farbą “Krzyk” pokazywany jest najrzadziej.
Jest to najciekawsza galeria malarstwa w jakiej miałam okazję być. Jest przystosowana do rodzin z dziećmi (ma bogaty program zabaw dla dzieci i dorosłych), osób z niepełnosprawnościami i miłośników sztuki. Przebija jakością organizacji najbardziej prestiżowe muzea takie jak madryckie Prado, czy paryski Luwr.
Uwaga, na szczycie galerii znajduje się restauracja i Sky Bar. Ceny w tychże są typowo norweskie, to znaczy, że nie są ani lepsze, ani gorsze niż w knajpach leżących w okolicy. Jeśli masz ochotę na romantyczny wieczór z zachodem słońca, to ciężko o lepszą lokalizację.
Druga uwaga, jeśli wejdziesz do restauracji/Sky Baru, to nie da się wejść ponownie do Muzeum. Trzeba jakby wyjść z restauracji na zewnątrz i wejść na tym samym bilecie ponownie do galerii.
Bilet kosztuje 160 NOK, czyli ok. 80 PLN i moim zdaniem jest to warte swojej ceny. Podobno jest możliwość rezerwacji darmowego biletu w środę, między 18-21. Niestety mi się to nie udało (mimo prób).
Barcode
Nieopodal Opery i wspomnianego Muzeum znajduje się fenomenalne i nowoczesne osiedle Barcode, które z lotu ptaka ma przypominać kod kreskowy. Jest kapitalnie zaprojektowane (ma charakter trochę Wenecji, z kanałami między domami), można tu skoczyć na drinka albo wynająć kajak i popływać między domami i wpłynąć na Oslofjord. Spacer tutaj jest zupełnie bezpłatny.
Twierdza Akershus
Po drugiej stronie Oslofjordu, tuż przy Aker Brygge wznosi się piękna, średniowieczno-renesansowa Twierdza Akershus. Piszę tak, bo choć zbudowano ją w XIII wieku, to ostatnie, renesansowe przeróbki wykonano w niej w XVII wieku.
To jeden z najważniejszych budynków w historii Norwegii. Przez 700 lat istnienia, zamek nigdy nie został zdobyty, choć przetrwał wiele oblężeń. Znajdują się tu wystawne sale, w których do dzisiaj odbywają się imprezy na szczeblu ogólnokrajowym i międzynarodowym.
Z budynku rozpościera się widok na Oslo oraz Oslofjord, bardzo często cumują w jego pobliżu wielkie statki pasażerskie. Najlepszy widok na twierdzę jest zaś z promu na wyspę Høvedoya.
Ratusz miejski w Oslo
Przy samym Aker Brygge znajduje się przedziwny budynek z dwiema wieżami. Wygląda trochę jak zamek, trochę jak socrealistyczny gmach. Ciężko stwierdzić. To budynek ratusza miejskiego w Oslo, który otwarto na fali kontrowersji w 1950 roku. Jest on ozdobiony pięknymi motywami z norweskiej historii, kultury i zwykłego życia.
Wnętrza tego budynku robią niezwykłe wrażenie! Piękne, monumentalne obrazy, potężne okna i świetny widok, to znakomite warunki do pracy. Dla tych, którym szkoda pieniędzy, a chcą zobaczyć na żywo pracę Edvarda Muncha, polecam udać się do Muzeum i poszukać sali, w której udzielane są śluby. Na ścianie wisi obraz “Życie”, autorstwa najsłynniejszego norweskiego malarza.
I tak, dobrze rozumiesz – wejście do ratusza jest całkowicie darmowe.
Aker Brygge – Nobel Peace Center i (nowe) Muzeum Narodowe
Tuż przy ratuszu, przy Aker Brygge znajdują się jeszcze dwa ciekawe miejsca. Pierwsze z nich to Nobel Peace Center – to tu odbywają się wręczenia słynnej, choć już nieco kontrowersyjnej nagrody. Wewnątrz znajduje się oczywiście muzeum, ale miałam okazję odwiedzić Muzeum Nagrody Nobla w Sztokholmie, więc tym razem odpuściłam.
Obok Nobel Peace Center znajduje się nowy budynek Muzeum Narodowego, które razem z Muzeum Muncha stanowi największy zbiór norweskiej sztuki na świecie. Jest to zupełnie nowy obiekt, na którego dach również można wejść, by zjeść coś pysznego i podziwiać panoramę Oslo i Oslofjordu z innej niż dotychczasowa perspektywy.
Bilet do budynku Nobla kosztuje 140 NOK, czyli ok. 70 PLN.
Bilet do nowego Muzeum Narodowego to koszt 180 NOK, czyli ok. 90 PLN.
Karl Johans Gate
To najbardziej znana ulica w całym mieście i każdy chce tędy przejść i ją zobaczyć w Oslo. Dlatego niech nie zdziwią cię dzikie tłumy idące tą arterią w stronę Zamku Królewskiego. Po drodze miniesz trochę ciekawych obiektów. Między innymi budynek norweskiego Parlamentu, czyli Stortinget, który jak prawie wszystko w Oslo – można zwiedzić z przewodnikiem.
Innym słynnym miejscem na trasie jest Katedra w Oslo, przed którą można znaleźć pomnik przedstawiający róże. To upamiętnienie dla ofiar Andersa Breivika. Sam kościół to najważniejszy tego typu obiekt w kraju i używany jest ceremonialnie przez rodzinę królewską. Na jednym z jego rogów znajduje się zachowany fragment wcześniejszej katedry Hallvard w postaci płaskorzeźby “Diabła z Oslo”.
Na trasie, między pięknie umiejscowionymi kwietnikami, znajduje się także norweski Teatr Narodowy i budynki należące do Uniwersytetu w Oslo.
Pałac Królewski
Każdy powinien zobaczyć w Oslo Pałac Królewski. To budynek, po którym większość nawet nie spodziewa się, że jest siedzibą monarchy, bo z zewnątrz nie sprawia wrażenia potężnego. Jednak od 1849 roku z godnością pełni taką rolę. Znajduje się na wzgórzu Bellevue, na samym końcu Karl Johan Gade, głównej ulicy w Oslo. Jest to symbol norweskiej historii po 1814 roku. Co ciekawe, jest własnością państwa, które udostępnia rezydencję rodzinie królewskiej. To tutaj Król organizuje spotkania gabinetowe, przyjmuje interesariuszy, wydaje oficjalne obiady.
Wewnątrz znajduje się mnóstwo pięknych pomieszczeń, a każde z nich odpowiada nieco innym stylom w architekturze i odmiennym czasom. Przykładowo w Wielkiej i Codziennej Jadalni znajdują się pompejańskie malowidła ścienne, narodowy romantyzm w Ptasim Pokoju czy Neo-Cocco w Białym Salonie. Dodatkowo wnętrza zostały dopasowane do osobistych gustów i potrzeb mieszkańców. Jest to tak zwany styl późnego imperium i neoklasycyzmu.
Warto zobaczyć także zmianę warty, która odbywa się każdego dnia o 13:30.
Pałac jest otwarty dla zwiedzających latem. Wycieczki odbywają się z przewodnikiem. Bilet kosztuje 175 NOK, czyli ok. 85 PLN. Więcej informacji o godzinach otwarcia i zwiedzaniu znajdziesz na stronie pałacu.
Poznaj półwysep Bygdøy
Co warto zobaczyć w Oslo? Zdecydowanie półwysep Bygdøy. To miejsce słynie z pięknych lasów i plaż (w tym jednej dla nudystów). Jest to najdroższa dzielnica stolicy, znajdują się tu także domy należące do rodziny królewskiej. Warto odwiedzić to miejsce, żeby zaczerpnąć natury, ale także dla najciekawszych muzeów, jakie można znaleźć w całym mieście. Na pewno niektórych zaciekawi Muzeum Łodzi Wikingów, Skansen (Norsk Folkemuseum), Muzeum Kon-Tiki (ekspedycje podróżnicze Thora Heyerdahla), czy Muzeum Morza, a wraz z nim Muzeum Wyprawy Polarnej Fram. Ja z tych wszystkich opcji wybrałam właśnie to ostatnie i absolutnie nie żałuję. Jest ono znakomicie zorganizowane, nie brakuje tu interaktywnych atrakcji (np. wejście pod pokład statku, który rozbija się o góry lodowe i krę w czasie sztormu albo ciągnięcie ładunku inuickich sań). Bygdøy to plan na cały dzień, a nawet kilka dni.
Vigelandsparken
Jeśli wciąż w Oslo mało ci natury, to polecam udać się do Parku Vigelanda. Jest to ogromny, zielony teren pełen rzeźb ich twórcy – Gustava Vigelanda. Kolekcja powstawała w latach 1920-1943. Na tym obszarze znajdziesz aż 214 rzeźb oraz 13 bram z kutego żelaza. Cały obiekt został zaprojektowany zgodnie ze wskazaniami artysty.
Rzeźby w zdecydowanej większości (jeśli nie wszystkie) przedstawiają nagich ludzi, którzy wykonują zwykłe czynności. Warto przyjść tutaj by się zatracić w niejednoznaczności tego miejsca.
“Wyskocz” na skocznię Holmenkollen (Holmenkollbakken) i zobacz, jakim trzeba być świrem, żeby stąd skoczyć na nartach
Nosi miano najczęściej odwiedzanej atrakcji turystycznej w Norwegii i jest prawdopodobnie najsłynniejszą skocznią narciarską na świecie. Jej historia sięga 1892 roku i wciąż jest w użyciu, chociaż ostatnio przeszła remont i została nieco podwyższona.
Niestety żaden Polak nie wykręcił na tej skoczni fenomenalnych wyników, ale nie zmienia to faktu, że warto wdrapać się na najwyższy punkt skoczni z pięknym widokiem na Oslofjord, a jeśli czas pozwoli odwiedzić tutejsze Muzeum Narciarstwa.
To przeogromna kolekcja nart i sprzętu zimowego. Znajdziesz tutaj między innymi narty z wypraw polarnych Nansena i Amundsena i kopię namiotu postawionego na Biegunie Południowym w 1911 roku. I dużo innych smaczków, jak wiklinowe zapięcia do nart sprzed wieków.
Pod skocznią jest także kaplica Holmenkollen, która pierwotnie powstała w 1903 roku, niestety spłonęła, a obecna to jej odbudowana wersja z 1996 roku. Norwegowie odbudowując świątynię kierowali się tradycyjnymi klepkowymi kościołami z masywnymi deskami z Rauland i Heidal. Bardzo popularne są tutaj śluby!
Grünerløkka – dusza Oslo
Jeśli chcecie spędzić trochę czasu poza ścisłym “centrum” przy wybrzeżu, warto zobaczyć w Oslo dzielnicę Grünerløkka. To historyczna dzielnica klasy pracującej, znana ze starych młynów i fabryk, położonych wzdłuż rzeki Akerselva. Najczęściej skraca się nazwę do Løkka. Dzisiaj znana jest jako ekscytujące i różnorodne miejsce z klimatem bohemy. Mieszkańcy podzielają progresywny, otwarty na świat sposób myślenia. Jest to dzielnica, w której się żyje. Jest to też świetne miejsce na zakupy i dla fanów gastronomii.
Grünerløkka słynie z wielu relaksujących parków, można wybrać się na spacer wzdłuż rzeki Akerselva i odkryć stare, historyczne budynki przemysłowe, galerie, bary i restauracje. Warto odwiedzić obszar kulturalny przy Brennerveien i w górze rzeki odwiedzić halę gastronomiczną Mathallen. Możesz także zarezerwować kajak i spłynąć nią, być może zobaczyć żywe łososie w rzece! Są tacy, którzy tu wędkują (uwaga, trzeba mieć na to specjalne pozwolenie). Oslo jest jedyną stolicą na świecie, w której można złowić żywego łososia.
W dzielnicy znajduje się także Muzeum Historii Naturalnej i Ogród Botaniczny. Znajdziesz tam skamieliny, bryłki złota, wypchane futra. W arboretum znajdziesz drzewa z całej Norwegii i innych zakątków świata, a także ogrody tematyczne: ogród wikingów czy ogród skalny. Wewnątrz znajduje się także urocza kawiarnia.
W tej dzielnicy znajdziesz także Syverkiosken, jedną z niewielu zachowanych kiedyś bardzo licznych budek z hot dogami w Oslo. Bar znajduje się przy Maridalsveien i wygląda bardzo niepozornie. To faktycznie czerwona, drewniana buda. Norwegowie jedzą hot dogi trochę inne niż my – parówka jest wieprzowo-wołowa, gotowana w wywarze wołowym. Niech nie zdziwi cię dodana do bułki sałatka jarzynowa czy placek ziemniaczany. To normalka! A jaka pychota… W Syverkiosken przetestujesz wszystkie oryginalne smaki norweskiego hot doga i nie wydasz na to fortuny (ok. 39 NOK za sztukę, tyle co przejazd metrem).
Hovedøya
Oslofjord jest pełen wysp, na które możesz popłynąć miejskim promem. Bilet na 1,5 godziny kosztuje 39 NOK i z takim biletem można dopłynąć nawet do dalej położonej wyspy. Ja wybrałam się akurat na najbliższą wyspę – Hovedøya z uwagi na jej walory pod kątem tak zwiedzania jak i rekreacji. Jej nazwa oznacza po norwesku “główną wyspę”. Ma bogatą florę i geologię. Na małym obszarze znajduje się więcej gatunków roślin niż na jakimkolwiek innym obszarze w Norwegii o tej samej wielkości. W okolicy występuje także rzadki śledź z Oslo. Wyspa jest obszarem chronionym.
Pod kątem rekreacji jest łatwo: jest kilka plaż piaszczystych, kilka mniej dostępnych kamienisto-skalistych. Jest gdzie biwakować, gdzie urządzić grilla, można wynająć deskę SUP albo kajak i popływać w pobliżu.
Pod kątem zwiedzania największą atrakcją są stare ruiny klasztoru cystersów. Został on założony w 1147 roku przez opata Filipusa z Kirkstead. Uważa się, że kościół miał dwie nawy, czego mamy tylko jeden inny przykład w Norwegii, a mianowicie kościół Clemenskirken w Oslo. Kościół był obiektem handlowym, na jego strychu składowano zboże. Stare opowieści mówią, że istnieje podwodny tunel z Hovedøya do Starego Miasta, ale nigdy go nie odnaleziono.
W Båtforeningsbuket znajdują się pozostałości stoczni z lat czterdziestych XVII wieku, która służyła królowi Christianowi IV. Zbudowano tu kilka największych statków dawnej floty duńsko-norweskiej. Pierwszym statkiem tu zbudowanym był okręt Hannibal, który w 1647 roku był największy na świecie.
Na wyspie znajdują się także elementy fortyfikacji obronnych z XVIII wieku. Na wyspie znajduje się pięć prochowni, dom komendanta, laboratorium wojskowe (dzisiaj przebudowane na rezydencję) oraz duży magazyn, który jest największym w Norwegii domem z muru pruskiego.
Wyspa ma także mroczny okres historii. W czasie II wojny światowej na wyspie stacjonowali Niemcy, a po zakończeniu wojny znajdował się tu obóz internowania dla norweskich kobiet, które sypiały z Niemcami. Oficjalnie miejsce powstało jako “kwarantanna”, by kobiety te nie zarażały chorobami wenerycznymi krajan i krajanek. W praktyce jednak był to obóz jeniecki. Obóz został bardzo szybko zamknięty po skojarzeniach z obozami koncentracyjnymi.
Jezioro Teneryfa i ruiny Kościoła Najświętszej Maryi
Jest to miejsce zasadniczo całkowicie pomijalne na mapie miasta, jeśli jednak chcesz zobaczyć miejsce, w którym stał dawniej jeden z głównych kościołów miasta, a gdzie dziś pochowani są dawni królowie, to udaj się na spacer do Jeziora Teneryfa. Właśnie tu znajdziesz ruiny kościoła Marii i piękny poprzemysłowy budynek.
Spacer po Kampen
Jeśli lubisz klimatyczne spacery, to koniecznie wybierz się na spacer po dzielnicy Kampen, która ma piękne, kolorowe, drewniane domki.
Co jeszcze warto zwiedzić w Oslo?
Są takie miejsca, do których nie dotarłam jednak poznałam bardzo dobre recenzje i żałuję, że nie było więcej czasu:
- Muzeum Techniki
- Muzeum Wikingów
- Muzeum Kon-Tiki
- Norsk Folkemuseum (skansen)
- Ekebergparken (tutaj Munch zdobył inspirację do namalowania Krzyku, wzgórze z widokiem)
- Frejalund (muzeum czekolady)
I to by było na tyle w tym Ośle. Namówiłam?
PS. Stolicę Norwegii możecie zwiedzić w dwa dni, ale im więcej chcecie zobaczyć, tym czas się wydłuża. Optymalne wg mnie są cztery dni. Na każde muzeum wypada liczyć 3-4 godziny, co już skutecznie pozwala oszacować potrzebny czas.