Bądźmy w kontakcie
Pozostaw adres email w celu otrzymywania nowości na blogu

Zawsze staram się przywozić etyczne pamiątki, takie których produkcja nie odbywa się za granicą danego miejsca. Najlepiej, kiedy wykonują je lokalni rzemieślnicy. Do grupy moich ulubionych pamiątek należą: rękodzieło, mieszanki ziołowe, naturalne kosmetyki, chusty, przyprawy, słodycze i oczywiście alkohole. Poznajcie 7 rzeczy, które warto przywieźć z Podlasia!
Przejeżdżając przez Podlasie poczułam się wręcz onieśmielona różnorodnością występującej tam zieleni. Zwiedzając Rezerwat Ścisły Puszczy Białowieskiej, od przewodniczki Pani Lucyny Szymury, dowiedziałam się o istnieniu drzew bartnych. To właśnie w tym miejscu zachowała się w Polsce największa liczba starych drzew służących do produkcji miodu. Bartnictwo jest bowiem dawną i częściowo zapomnianą formą pszczelarstwa leśnego, polegającego na chowie pszczół w wydrążonych w drzewach barciach. Od drzew bartnych odprowadzało się w minionych czasach także stosowne podatki. Dzisiaj nie praktykuje się raczej tej formy produkcji miodu – zwyciężyły prostsze w obsłudze pasieki. Wielokolorowe pszczele domki co chwilę przewijają się w krajobrazie Podlasia i Suwalszczyzny.
Miód to zdecydowanie coś, co warto przywieźć z Podlasia. Ten złoty nektar jest tu najpyszniejszy, słodziutki i ma bardzo głęboki smak.
Pewnego rodzaju krewnym miodów jest ich bardziej wytrawny i jednocześnie mocniej uderzający do głowy – miód pitny. Trunek ten można znaleźć w różnych częściach województwa Podlaskiego, a najbardziej znane są dwie miodosytnie: Augustowska i Podlaska. Obie zajmują się produkcją miodów pitnych najwyższej jakości, stosując naturalne produkty z terenów otaczających ich zakłady puszcz. Niektóre receptury wywodzą się z miodosytniczej tradycji Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jest czego smakować! U części producentów dostać można także tradycyjny podpiwek i zbicień – smaki, których nie znajdziecie nigdzie indziej.
Jeśli myślicie, że pola lawendy to tylko w Prowansji, to mogę was pozytywnie zaskoczyć! W Polsce coraz częściej uprawia się tę roślinę z uwagi na jej szerokie zastosowanie. Znana jest w zasadzie od czasów Starożytnych, gdzie używano jej do łagodzenia obrzęków i zmniejszania bólu. Niewiele osób zdaje sobie także sprawę z tego, że lawenda jest składnikiem ziół prowansalskich, a także bazą do naparów i ziołowych lemoniad. Pole lawendy rośnie także w podlaskim Dworzysku – pomiędzy Sokółką a Białymstokiem. To stąd wywodzi się fenomenalna linia naparów ziołowych z lawendą, które pomagają na dobry sen, zdrowie i dobry dzień. Ponadto lawenda ma znakomitą moc odstraszania moli i komarów. To naprawdę warto przywieźć z Podlasia do domu i stosować w każdej chwili!
Naturalne kosmetyki z lawendy to jedno, a może coś ekstrawaganckiego? To właśnie mydlarnia 4 szpaki z Białegostoku opanowała całą Polskę – produktami w duchu zero waste, z naturalnych składników. Jednak to właśnie tu, na Podlasiu ma swoją główną siedzibę. A kosmetyki, cóż, są prima sort!
Kto nie zna Sękacza? Historia tego wyjątkowego przysmaku prawdopodobnie ma swój początek już w Wiekach Średnich. Polacy nauczyli się przepisu na ciasto od plemienia bałtyckiego – Jaćwingów. Do dzisiaj zachował się w miarę tradycyjny sposób produkcji, to jest obracanie ciasta nad paleniskiem. Najbardziej słynie z niego oczywiście Suwalszczyzna, gdzie rzekomo zrobiono go w Polsce po raz pierwszy.
Innym słodkim wyrobem z Podlasia jest Cynamonka Białowieska – prezent idealny dla wegan, gdyż robiony na margarynie. Pyszna bułeczka zaspokaja zapotrzebowanie na cukier nawet takiego łasucha jak ja. Oczywiście do dostania tylko w Białowieży. Smaczna, prawie tak samo, jak tak jak cynamonowe bułeczki ze Szwecji.
Dla tych co wolą bardziej wytrawne pamiątki, polecam oryginalny ser koryciński. Podobno w jego produkcję zamieszani byli Szwajcarzy, którzy stacjonowali w Korycinie w czasie Potopu Szwedzkiego. Czy tak jednak było? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że żółty, dojrzewający i wytwarzany tradycyjnymi metodami ser koryciński jest pyszny. Dzisiaj wytwarza go zaledwie kilka gospodarstw w okolicy Korycina.
Chyba najbardziej powszechny z prezentów. We wsi Pentowo, która jest Europejską Wsią Bocianią, znaleźć można nie byle jakie magnesy – piękne i malowane kawą, z olbrzymią liczbą detali.
Można też wybrać drewniany magnes z boćkiem, bo bocianów akurat na Podlasiu nie brakuje.
A co wy byście przywieźli z Podlasia? 🙂
Pozostaw adres email w celu otrzymywania nowości na blogu
Ja bym przywiózł ducha puszczy :))
E, nie, niech zostanie tam gdzie jest 😉
Szczególnie w “Cynamonce Białowieskiej”, polecam olej palmowy.
O dzięki, że piszesz! Nie miałam o tym pojęcia. Zawsze mozesz być też mniej cyniczny 😉