Skąd wziął się pomysł odwiedzenia Karlowych Warów? To było dość spontanicznie. Chcieliśmy uciec z przeludnionej Pragi do Szwajcarii Saksońskiej. I właśnie tak na naszej liście pojawiło się kolorowe uzdrowisko, w którym można się zakochać.
Dlaczego bajkowe? Miasteczko położone jest w dolinie, między górami, a każda kamienica jest ślicznie pomalowana. Feeria kolorów dociera do ludzkich zmysłów nawet w pochmurny dzień.
Okazuje się, że to miejsce bardzo dobrze kojarzy się Rosjanom. Sami znaleźliśmy się tam dzięki namowom koleżanki z Saratowa (Rosja).
Historia bajkowego miasteczka
W telegraficznym skrócie uzdrowiskowa miejscowość na przemian płonęła, była zalewana powodziami i w końcu zniszczona wskutek działań wojennych. W 1604 roku spłonęło tu aż 99 spośród 102 budynków. Później miasto dopadła Wojna Trzydziestoletnia, następnie pożar w 1759 roku i wybuch II Wojny Światowej z nalotami dywanowymi. Można powiedzieć, że po tym wszystkim miasto zostało od fundamentów zbudowane od zera. I jest w tym dużo prawdy. W XVIII wieku swój duży wkład w rekonstrukcję i finansowanie uzdrowiska wnieśli Rosjanie (z Carem Piotrem I na czele), a po II Wojnie Światowej sowieci.
Karlowe Wary – najsłynniejsze uzdrowisko Czech
W okolicy miasteczka bije aż 79 źródeł z gorącą, termalną wodą. Jej temperatura osiąga amplitudy od 30 do 73 stopni Celsjusza. To właśnie one przyciągają tutaj kuracjuszy z całego świata. W samych Karlowych Warach jest aż 16 ujęć. Warto wiedzieć, że nad każdym źródłem wybudowano fantazyjne kolumnady. Jedna z nich to futurystyczna zabudowa, skrywająca wewnątrz gejzer wystrzeliwujący wodę na wysokość 14 metrów.
Turyści chodzą po miasteczku ze specyficznymi kubkami, których ucho jednocześnie pełni funkcję słomki. Dzięki temu kuracjusze mają szansę nie poparzyć sobie języków.
Właściwości lecznicze wody z Karlowych Warów znane są już od XIV wieku. Podobno cesarz, Karol IV, nakazał założenie tu osady, z której zasobów leczniczych sam korzystał. Źródła są wykorzystywane w leczeniu problemów z metabolizmem, układem pokarmowym, czy chorobami cywilizacyjnymi takimi jak cukrzyca i otyłość.
Z uzdrowiskowych właściwości kurortu korzystały takie postaci jak: Mickiewicz, Chopin, Ataturk, Piotr I Wielki, Bethoveen, Goethe, Voronin i wielu innych.
Co robić w Karlowych Warach?
1. Przejść się trasą uzdrowiskową.
Kolumnady w Karlowych Warach zrewitalizowano w na przełomie XVIII i XIX wieku. W tej chwili wyróżnia się 5 głównych “altanek”:
- Zdrojową,
- Młyńską,
- Zamkową,
- Sadową,
- Tragową.
Uzdrowisko w Karlowych Warach Źródła w Karlowych Warach Ujęcie wody Kolumnada Targowa w Karlowych Warach
Każda z nich na swój sposób jest urocza, z każdej tryska woda o innych właściwościach. Ujęć jest aż 16.
2. Spróbować Becherovki, zwiedzić muzeum i siedzibę Becherów z XIX wieku.
Owiany tajemnicą alkohol, sporządzany z mieszanki 32 ziół i przypraw, powstał jako dzieło Józefa Bechera, karlowarskiego aptekarza i kupca (a niektórzy twierdzą, że lekarza). Stworzono go na bazie tutejszej wody termalnej i dostępnych w okolicy roślin. Jego syn, Jan, zbudował pierwszą fabrykę trunku. Od tego czasu Karlowe Wary słyną z tego wyjątkowego likieru. Warto zauważyć, że fabryka stała w tym miejscu przez 143 lata, aż do 2010, gdy zamieniono ją w muzeum.
Becherowie mieli bardzo sprytny pomysł na biznes. Już w czasach Austro-Węgier, zdecydowali się na ekskluzywność i nie sprzedawali nikomu więcej niż 5 litrów alkoholu. Tym samym, likier trafiał także bezpośrednio na dwór cesarski. Na etykietach widniał odręczny podpis aktualnego prezesa firmy (zwykle któryś z Becherów). Podczas okupacji nazistowskiej rodzina ukryła gdzieś przepis, tak by trunek nie trafił w ręce III Rzeszy. Co ciekawe, po wojnie uznano ich za kolaborantów i wysiedlono z Czech. Pozwolono im zabrać majątek, ale tylko pod warunkiem przekazania receptury komunistom, na co Becherowie przystali. Później fabrykę upaństwowiono.
W 2001 roku firma przeszła reprywatyzację i trafiła w ręce francuskiego koncernu. Niezmiennie przepis na trunek znają tylko dwie osoby, które mają dostęp do specjalnego pokoju nazywanego Drogikamr.
3. Przejść się starówką wzdłuż rzeki Teplej.
Tutaj w okolicy znajduje się dużo ciekawych obiektów historycznych i popkulturowych. Dodatkowo Karlowe Wary słyną także z festiwalu filmowego. No i że w zasadzie są filmową mekką nie tylko dla Czechów. W rzece Teplej pływa mnóstwo pstrągów i (chyba) karpi. Co znajdziecie w okolicy starówki?
- Dom Piotra I Wielkiego, w którym podobno odpoczywał i zajmował się rękodzielnictwem.
- Grandhotel Pupp, w którym kręcono Casino Royale oraz Lost Holidays – w miasteczku znajdziecie wiele restauracji, gdzie stołowała się ekipa obu filmów. Gerard Depardieu miał się czuć w kuchni Grandhotelu Pupp, jak u siebie w domu, odgrywając rolę kucharza.
- Hotel Bristol, który był pierwowzorem dla hotelu grającego The Grand Budapest Hotel.
- Kościół św. Marii Magdaleny, tuż przed nim bije źródło 14-metrowego gejzera termalnej wody. Piękna barokowa konstrukcja, której podobno nie tknął żaden z tutejszych kataklizmów.
Karlowe Wary – kamienice Teatr w Karlowych Warach Kościół św. Marii Magdaleny w Karlowych Warach Kamienica cara Piotra I w Karlowych Warach Rzeka Tepla w Karlowych Warach
4. Wspiąć się na punkty widokowe
Rozpościerają się z nich bajeczne panoramy na przepięknie kolorowe miasteczko. Mamy kilka opcji:
- Wjechać kolejką naziemną na punkt widokowy Diana,
- Wejść na punkt widokowy Jeleni Skok,
- Dotrzeć do neogotyckiej wieży widokowej Karola IV.
Lub do jednego z pozostałych punktów widokowych, których w okolicy jest niemało!
Uważam, że Karlowe Wary to fajne miejsce na maksymalnie jednodniowego tripa. Wypad z Niemiec lub Czech, może krótka przerwa w czasie sezon narciarsiego?
Bardzo chętnie posłucham relacji kogoś, kto był na tutejszym festiwalu filmowym – może to jest okazja, by poznać bajkowe uzdrowisko z innej strony?
Pamiętajcie także, żeby zjeść jakieś kultowe czeskie jedzenie!