W moim przypadku zwiedzanie Korfu było ostatnim dniem z kilkunastu spędzonych w Grecji: przyleciałam do Aten, a później przez 10 dni rejsowałam po Morzu Jońskim, by wylecieć z Kerkiry na Korfu. Dlatego zabrakło mi czasu na dogłębne poznanie miasta. Jeśli więc jesteś w podobnej sytuacji, a Korfu jest jedynie stacją przylotu lub wylotu, to możesz ze mną zwiedzić stolicę wyspy – Kerkirę. Będzie historia, jedzenie i… miejskie plaże!
Korfu to najbardziej zielona z greckich wysp – nie bez powodu. Leży najbardziej na północ, a jej klimat jest wilgotniejszy od pozostałych 2500. Przez wiele lat znajdowała się także pod panowaniem Wenecjan, co spowodowało, że jej architektura wyraźnie różni się od kontynentalnej. Przy dobrej pogodzie widać z niej również Albanię – kolejne źródło ciekawych wpływów.
Jak dostać się na Korfu?
Na Korfu można dostać się na kilka sposobów. Oczywiście jednym z nich są loty, które w sezonie wiosenno-letnim kursują z niemal każdego zakątka Europy (tanio lata tu chociażby Ryanair z Poznania czy Wrocławia). Inną metodą, którą ja wykorzystałam był rejs z Igoumenitsy promem za 11 Euro. Przeprawa trwa niecałe 2 godziny i towarzyszy mu spektakularne wejście do portu w Kerkirze, która wita nas aż dwoma średniowiecznymi, weneckimi twierdzami. I chociażby dlatego polecam tę drogę (choć z powodów ekologicznych każda z nich jest zła).
Co zobaczyć i co robić w Kerkirze?
Kerkira to przede wszystkim stare miasto, którego historia sięga Antyku i rozwija się bardzo ciekawie w Wiekach Średnich.
Stare Miasto na Korfu
Jeśli przybywasz do miasta wieczorem, to idealnie zanurzyć się w mieście i… pozwolić sobie na to, by się w nim zgubić. Nie musisz przecież wszystkiego dokładnie zwiedzać, wystarczy ogólne poczucie klimatu. Podczas mojego spaceru widziałam wszystkie ważne zabytki miejskie z zewnątrz. W dodatku miałam okazję rozkoszować się cudowną grą instrumentalną przy Starej Twierdzy, zjeść trochę pyszności w otwartych do późna restauracjach i zanurzyć się w zupełnie opuszczone uliczki, gdzie krzątali się mieszkańcy i bezdomne kociaki. Warto przejść się wzdłuż linii wybrzeża aż do Starej Twierdzy i dopiero stamtąd odbić w stronę starego miasta. Przejdziecie obok setek starusieńkich kamienic, w których wciąż mieszkają ludzie. Widać to chociażby po suszącym się na linach między okiennicami praniu. Dla mnie najbardziej czarujące były okolice prawosławnej Katedry Metropolitalnej Agia Theodora, warto odnaleźć także Synagogę, która pozostaje w ciągłym użyciu.
Aha, niezależnie od pory dnia lub nocy zwiedzania – urocze miasteczko wypełnione jest po brzegi sklepikarzami sprzedającymi najróżniejsze pamiątki: sandały, oliwki, rękodzieło, kosmetyki czy ubrania.
Nocą Kerkira tętni życiem, ludzie tańczą, odbywają się spontaniczne koncerty – widać, że to jest właśnie idealna pora, by nawiązywać relacje z miejscowymi.
Stara Twierdza
Wejście na teren fortecy kosztuje 6 Euro, ale prawdopodobnie warto, bo najwyższy punkt wyraźnie góruje nad miastem, więc wnoszę, że wieczorem lub rano rozciąga się tam znakomita panorama. W ciągu dnia słońce może być zbyt intensywne.
Niestety ja na teren samego obiektu nie zdążyłam wejść, bo miałam tylko jeden dzień, ale nawet z zewnątrz twierdza robi imponujące wrażenie. Od strony lądu oddzielona jest głęboką fosą. Na jej terenie znajdziecie liczne budynki, wieżę zegarową, studnię oraz kościół św. Jerzego, który wygląda jak dorycka świątynia. Znajduje się tam także latarnia morska. W czasie II Wojny Światowej w twierdzy zgromadzono greckich Żydów, których później wysłano do Birkenau. Bardzo żałuję, że czas nie pozwolił mi na zobaczenie tego miejsca w całej okazałości. Jeśli widzieliście film o Jamesie Bondzie “Tylko dla Twoich oczu”, to właśnie tu bohater spycha mercedesa swojego przeciwnika z klifu.
Nowa Twierdza
Jest tylko niewiele “nowsza” od starej. Starą wzniesiono bowiem w 1546, a nową w 1577 roku. A więc różnica lat między twierdzami jest kosmetyczna. Podobnie jednak jak starej, nowej nie udało mi się zwiedzić, jej mury można jednak podziwiać z dołu miasta. Ciekawostką jest, że w 1923 roku obie twierdze zostały zbombardowane przez włoskie siły powietrzne podczas incydentu na Korfu. Do dziś budynek stanowi biura Marynarki Wojennej Grecji.
Kościół św. Spirydona
Gubiąc się w starym mieście na pewno waszym oczom ukaże się prędzej czy później charakterystyczna wieża kościoła św. Spirydona z czerwoną kopułą. Budynek powstał w 1589 roku i został wzniesiony na cześć świętego pochodzącego z Cypru – Spirydona. Po ataku Turków na Cypr jego szczątki przewieziono właśnie tutaj. Grecy wierzą w legendę, że to właśnie ich patron uchronił ich przed turecką inwazją na Korfu.
Mecz krykieta i plac Spianada
Nazwa tego miejsca pochodzi od włoskiego słowa oznaczającego “otwarty, płaski teren”. Plac powstał w okresie, kiedy przez cztery stulecia panowali tutaj Wenecjanie. Jednak jego ostateczny kształt nadali Francuzi w czasie okupacji Korfu podczas Wojen Napoleońskich. Znaczną część placu (będącego największym na wyspie) zajmuje duży, zielony park. To boisko do krykieta, do którego niezwykłe zamiłowanie mają Grecy. Miłość ta sięga z kolei okresu panowania brytyjskiego w latach 1814-1864. Przy odrobinie szczęścia na pewno traficie na taki mecz w ciągu dnia. Plac otwiera zaokrąglony budynek z wapienia. Jest to budynek wzniesiony przez Brytyjczyków z wapienia sprowadzonego aż z Malty. Na samym końcu placu Spianada znajdziecie rotundę Maitlanda. To miejsce, które miało uhonorować Sir Thomasa Maitlanda, oficera brytyjskiego, który pełnił także rolę gubernatora Malty. Podobno Grecy bardzo go szanowali. Pomnik widać na wspomnianym już wcześniej filmie z Jamesem Bondem.
Gdzie na plażę w Kerkirze?
Nie samym zwiedzaniem człowiek żyje. Przybliżmy sobie więc, jakie plaże znajdziemy w mieście Kerkira na Korfu. Warto pamiętać, że to duży port, więc dość regularnie wpływają tu statki, a w woda nie jest aż tak czysta jak w bardziej dziewiczych miejscach. Mimo to można znaleźć kilka wyjątkowych miejsc.
Faliraki
To wyjątkowa plaża, która znajduje się za cyplem przy Starej Twierdzy. Jej plusem jest to, że znajdziecie tutaj prysznic ze słodką wodą oraz beach bar, więc jeśli będziecie chcieli się czegoś napić, czy przekąsić – to idealnie się składa. A w sytuacji, kiedy tak jak ja, chcecie wejść do samolotu zaraz po kąpieli, będziecie mieli gdzie się opłukać ze słonej wody. Co ciekawe, w czasie mojego pobytu nie wyglądała na znaną turystom.
Wiatrak
To plaża przy niewielkim molo z wiatrakiem. Blisko znajduje się także kawiarenka. Do wody można zejść po drabince. Brakuje niestety prysznica.
Mon Repos
To park przy Pałacu Księcia Filipa, który jest bardzo zadbany, przy punktach widokowych można zażyć kąpieli. Tutaj także niestety nie można się opłukać, ale jest zdecydowanie najładniej.
Plaża przy starej weneckiej twierdzy
Betonowa plaża znajdująca się między mariną a Starą Twierdzą. Obok znajduje się restauracja. Niestety nie widziałam tutaj prysznica, a miejsce jest tuż przy porcie, więc w okolicy może być dużo nieczystości.
Gdzie spać na Korfu?
Korfu to zasadniczo małe miasto, jednak w czasie mojej obecności większość noclegów była zajęta. Najchętniej nocowałabym w starym mieście, jednak niestety nie znalazłam nic w moim budżecie. Dlatego spędziłam jedną, jedyną noc w dzielnicy nowego portu, 4 minuty spacerem od przystani promowej, a od starego miasta 10 minut energicznymi krokami. Za nocleg zapłaciłam 140 złotych, a do dyspozycji miałam właściwie całe, w pełni wyposażone mieszkanko.
Gdzie jeść w Kerkirze?
Jedna doba to niezbyt referencyjny czas, by poznać lokalną kuchnię. Mogę jednak polecić miejsca, w których jadłam, bo były naprawdę smaczne.
Pierwszym z nich jest rodzinna tawerna Pergola, a drugim dość korzystna cenowo śniadaniownia Factory Coffee. Z tawerny polecam saganaki i sałatkę z ostrego sera. W drugim pankejki, które nasycą Was na calutki dzień!
Mam nadzieję, że wrócę jeszcze na Korfu, bo niestety 20 godzin to zdecydowanie za mało by nacieszyć się miasteczkiem i klimatem. Wynagradza mi ten pobyt wcześniejszy rejs po Wyspach Jońskich oraz równie intensywne zwiedzanie Aten – zajrzyjcie koniecznie, jeśli będziecie mieć chwilę!