Na początku roku, podbiegł do mnie jeden z fotografów, z którymi współpracuję i pokazał mi swój telefon: “Zobacz jaką on ma stabilizację obrazu, zobacz jakie zdjęcia – żyleta, jak na telefon!”. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o Huawei P30 Pro.
Potem zobaczyłam cenę tego telefonu i mój entuzjazm nieco opadł. Chwilę później chciałam dowiedzieć się, jak wy fotografujecie na wyjazdach i przeprowadziłam krótką ankietę na Instagramie, z której wynikało, że również częściej sięgacie po smartfona niż po aparat. Czy zatem staje się tak, że fotografia mobilna wchodzi na wyższy poziom? I czy telefony są w stanie zastąpić aparaty?
Mój, nie tak znów wysłużony iPhone 6S, robi zdjęcia na takie mocne 3+. Nie umywają się one do Huawei P30 Pro. Nawet przez chwilę rozważałam wymianę na flagowca od Apple. Jednak po porównaniu możliwości foto obu sprzętów, doszłam do wniosku, że chiński smartfon nie ma sobie równych. Kiedy telefon chińskiego producenta trafił w moje ręce, nie mogłam oprzeć się temu, by nagrywać i fotografować wszystko. Od tego momentu minęło już kilka miesięcy i przynajmniej 2 zagraniczne wyjazdy, więc czas na krótkie podsumowanko! Tu możesz zobaczyć foto relacje z Hanoweru, Hamburga, Sintry i Lizbony.
Niestety nie znam się (i nie chcę się znać) na specyfikacjach, mocach obliczeniowych, ani tym podobnych terminach. Dlatego opowiem wam o tym, na czym się znam – na fotografowaniu w podróży.
Wielkość ma znaczenie
Kiedy nie jesteś profesjonalistą, ale od czasu do czasu coś ci wyjdzie, to zwracasz uwagę bardziej na to, czy narzędzie jest intuicyjne i lekkie, niż na jego parametry. Wybierając mój aparat bezlusterkowy, kierowałam się wagą urządzenia. Miał być “jak najlżejszy”. Tym sposobem udało mi się, sprawić sprzęt z wymienną optyką, którego body i podstawowy obiektyw ważą nieco ponad 350 gramów. Do tego oczywiście należy doliczyć obiektywy, które zajmują kolejne gramy.
Telefon od Huawei waży ok 192 gramów, ze szkłem ochronnym, etui zabezpieczającym ciężar spokojnie osiągnie 300 gr. Umówmy się więc, że w tym kontekście waga nie jest specjalną przewagą nad moim aparatem. Nie mniej, jeżeli doliczymy wymienną optykę, niezbędną przy aparacie, wówczas okaże się, że telefon Huawei jest znacznie lżejszy. I przy okazji ma całkiem sporo wbudowanych opcji, których jakość nie kłuje w oczy.
Co mi przeszkadza? To, że telefon jest mniej poręczny od aparatu. Przede wszystkim jego kontur jest większy od body, a po drugie mniej “chwytny”. Na przekątnej ekranu (6,47 cala) świetnie przegląda się treści, filmy i zdjęcia, to posługiwanie się nim na co dzień, jest dość kłopotliwe.
Możliwości fotograficzne
Huawei już od pewnego czasu współpracuje z wybitnym producentem obiektywów – firmą Leica. Jednak, czy to faktycznie inżynierowie z Leici siedzieli godzinami nad zaprojektowaniem tych obiektywów? Szczerze wątpię, nie zmienia to jednak faktu, że marketingowo jest to znakomity ruch dla Chińczyków.
Obiektywy
Na pokładzie Huawei P30 Pro mamy 5 obiektywów, z czego 4 na tylnej obudowie i 1 z przodu.
- Główny obiektyw trzaska fotki w 40 MP SuperSpectrum, 27 mm, f/1.6, OIS – oznacza to, że jest BARDZO JASNY, co, jak zapytacie jakiegokolwiek speca of fotografii jest powodem do nieposkromionej radości.
- Szerokokątny, lub jak kto woli ultraszerokokątny: 20 MP, 16 mm, f/2.2 – jasność gorsza, ale moim zdaniem daje radę, nie zakrzywia przesadnie obrazu i ja mu wierzę.
- Teleobiektyw peryskopowy: 8 MP, 125 mm, powiększenie x5, f/3.4, OIS – nie będę udawać, że to dobry obiektyw jeśli chodzi tele, ale z drugiej strony jak mówimy o czymś co, jest zamknięte w pudełku o wielkości 15/7 cm, to jest w pytkę mocny. Nie oszukujmy się, nie zrobicie tym zdjęć na sawannie do wydrukowania w National Geographic, ale pozwoli Wam przybliżyć czasami ciekawe obiekty (jak lornetka).
- 4 obiektyw na plecach telefonu, to tzw. TOF. Służy on do pomiaru wiązek światła, a co za tym idzie, jest narzędziem wspierającym dla pozostałych 3 szkieł umieszczonych na tylnej obudowie. To dzięki niemu flagowiec chińskiego producenta tak fantastycznie potrafi wykrywać głębię w interpretowanej rzeczywistości.
- Ostatnią soczewką, która pełni funkcję czysto narcystyczną jest kamera przednia: 32 MP z przysłoną f/2.0, co oznacza, że wciąż mamy do czynienia z bardzo jasnym obiektywem. Aparat świetnie radzi sobie nawet przy zdjęciach wykonywanych pod słońce czy w kiepskich warunkach oświetleniowych. Ale uwaga, nie ma focusa.
Sztuczna Inteligencja
Nie każdy lubi, kiedy sztuczna inteligencja przejmuje kontrolę nad zdjęciami, ale trzeba przyznać, że ta w Huawei P30 Pro wyręcza użytkownika całkiem nieźle z myślenia. Automatycznie rozpoznaje w jakim otoczeniu się znajduje (mierząc światło, analizując kolory) i pozwala na zupełnym braku zaangażowania ze strony użytkownika robić przyzwoite zdjęcia. Swobodnie przeskakuje na tryb portretowy widząc twarz, co więcej, rozpoznaje nawet czy fotografujemy psy czy koty! Jeśli nie czujesz się dobrze mając wiele opcji do wyboru – polecam tę funkcję. Chociaż jak widać, czasami się myli.
Tryb PRO i przysłona
Huawei jako jedyny brand, którego urządzenia są wyposażone w funkcję manualnego ustawiania parametrów obiektywu (stan na lipiec 2019). W P30 Pro znajdziecie tryb czysto ręczny, gdzie macie opcję dostosowywania wszystkich elementów ekspozycji: ISO, przysłonę i czas naświetlania, ale i detale takie jak focus, balans bieli czy pomiar światła. Oraz tryb półautomatyczny, w którym do wyboru pozostaje ustalenie wartości przysłony.
Krajobrazy i szeroki kąt
Tryb szerokokątny idealnie nadaje się do fotografowania krajobrazów, ale i zamkniętych przestrzeni, kiedy chcemy objąć jak najwięcej pomieszczenia. Jest to jeden z najlepszych obiektywów szerokokątnych, jakie do tej pory zamieszczono w smartfonie. Obejrzyjmy porównanie zdjęć zrobionych 3 obiektywami.
Obiektyw szerokokątny Główna soczewka Huawei P30Pro Zoom hybrydowy X5 Zoom cyfrowy X10 Maksymalny Zoom
Wspomniana wcześniej sztuczna inteligencja znakomicie radzi sobie z wykrywaniem tego co staramy się uchwycić na zdjęciu, z łatwością przeskakuje między scenami, takimi jak: niebieskie niebo, roślinność, chmury itd.
Standardowo, wśród funkcji znajdziemy także opcję robienia zdjęć panoramicznych. Nigdy z niej nie korzystam, bo uważam takie zdjęcia za nienaturalne i nigdy ich nie wykorzystuję.
Portrety i tryb upiększania
Jeżeli chodzi o funkcję portretowania to Huawei P30 Pro naprawdę zna się na rzeczy. Możecie robić zdjęcia głównym obiektywem w trybie Pro, albo pójść na łatwiznę i skorzystać z funkcji portretowania (włącza się ona też automatycznie, kiedy obiektyw wyłapuje twarz na zdjęciu). Po zinterpretowaniu obrazu, co zajmuje urządzeniu dosłownie chwilę, aparat wywołuje zdjęcie z gotowym efektem bokeh (czyli rozmazuje tło). Na ustawieniach manualnych, polega to na dostosowaniu odpowiednich wartości przysłony, aby uzyskać właściwą głębię ostrości. W automacie, jest to dziecinnie łatwe. Im jaśniejszy obiektyw mamy (a ten w P30 Pro jest bardzo jasny), tym lepiej dla zdjęć i portretów.
Efekt bokeh na zdjęciach Huawei P30 Pro Efekt bokeh na zdjęciach Huawei P30 Pro Zdjęcie z efektem bokeh, zachód słońca Zdjęcie z efektem bokeh w ruchu Efekt bokeh, zachód słońca
Dla chętnych opcja upiększania twarzy, w której możemy wybrać poziom upiększenia i jego rodzaj (wygładzenie twarzy, wyszczuplenie, ocieplenie). Mimo wszystko – zostałam wierna naturalności w tym względzie, ale gdybyście chcieli, przetestowałam to na sobie w bardzo przeciętny dzień. Jak wyszło?
Różne tryby upiększania: kształt twarzy, kolor skóry, gładkość skory Gładka skóra Efekt upiększania minimum Kolor skóry maksymalnie zimny Kolor skóry maksymalnie ciepły
Teleobiektyw i makro
Możliwość przybliżenia obiektu za pomocą różnych obiektywów: x0,6 (szerokokątny), x1 (główny), x5 (tele), x10 (hybryda) i x50 (maksymalne powiększenie cyfrowe), ma swoje wady i zalety. Jasne, że na x50 obraz nie będzie ostry, ale jeżeli tak jak my, będziecie w Portugalii i akurat zapłonie ważny obiekt historyczny, to będziecie mogli zobaczyć za jego pomocą, co się dzieje. Można zgodzić się, co do tego, że dopóki nie przekraczamy standardowych wartości dla każdego przybliżenia, to jakość fotografowanych obiektów jest bardzo dobra.
Pożar na moście 25 kwietnia w Lizbonie, główny obiektyw Pożar na moście, zoom x10 cyfrowy Maksymalny zoom cyfrowy, x50
Podobnie obiektyw zachowuje się, kiedy staramy się wykonywać makrofotografię. Wiadomo, że telefonem jest ciężko, ponieważ aparat daje nam możliwość solidniejszego chwytu, jednak nic nie jest niemożliwe. Huawei P30 Pro pokazuje nam, że fotografia mobilna również w zakresie dużych zbliżeń daje sobie nieźle radę.
Zdjęcia nocne
Kolejnym hitem (o ile nie największym) w P30 Pro jest to, jak fotografuje obiekty w ciemności, czy półmroku. Wystarczy jakiekolwiek źródło światła, by smartfon udowodnił, że znakomicie radzi sobie z niedoświetlonymi elementami. Jak inżynierowie z Huawei do tego doszli? To proste, zmienili technikę wykrywania kolorów z tego, który znamy jako RGB (red, green, blue), na RYB (red, yellow, blue). W ten sposób urządzenie skupia się na barwie żółtej, zwykle odpowiedzialnej za światło. I faktycznie, jak widać na zdjęciach, które zrobiłam w ciemnym pomieszczeniu – technologia zastosowana przez chińskich inżynierów daje sobie radę nadzwyczaj dobrze.
Zdjęcie zrobione w nocy Zdjęcia nocne Huawei P30 Pro Zdjęcia nocne Huawei P30 Pro
Malowanie światłem – długi czas naświetlania
Kto nigdy nie zawiesił wzroku na zdjęciach morza, czy wodospadu, które są tak aksamitne, że aż nierealne? Albo na irracjonalnie rozmytych chmurach na nieboskłonie? Na rozmazanych światłach samochodów? Oczywiście, że takie obrazki przyciągają nasz wzrok. I Huawei P30 Pro znajduje również stosowne funkcje wyłapujące to, co nas interesuje – czy są to światła samochodów, świetlne graffiti, tory gwiazd czy jedwabista woda. Ta ostatnia to zresztą moja ulubiona opcja. I chociaż ja nie ogarnęłam jeszcze wszystkich z nich, to jedwabista woda działa bez zastrzeżeń.
5 min naświetlania 2 min naświetlania 1 minuta naświetlania
Kręcenie filmów
Oczywiście do nagrywania filmów aparat używa dokładnie tych samych obiektywów, dlatego pozwolę sobie pominąć techniczny wstęp. Nagrywane przez telefon filmy są bardzo ostre, ich jakość rzuca się w oczy już od pierwszej klatki. Natomiast, Huawei zgarnęło chyba trochę krytyki za to, że filmy nie są kręcone w 4K, w 60 klatkach.
Stabilizacja obrazu
To pierwsza rzecz, która bardzo wyróżnia się w Huawei P30 Pro. Kiedy myślałam jeszcze o poprzednim telefonie, chciałam do niego kupić stabilizator DJI Osmo 2, żeby móc lepiej operować płynnością obrazu. Okazuje się, że przy omawianym smartfonie, byłby to częściowo zbędny wydatek (wiadomo, że by nie zaszkodził). Urządzenie naprawdę świetnie sobie radzi ze stabilizacją obrazu! To zasługa tego, że mamy zarówno stabilizację cyfrową jak i optyczną (która działa przy obiektywie tele i podstawowym).
Tryb poklatkowy
To oczywiście nie jest jakieś specjalne odkrycie, że telefon ma taką funkcję, mój poprzedni smartfon od Apple również taką funkcję posiada. Natomiast warto podkreślić, że telefon radzi sobie z nią bardzo dobrze w przeciwieństwie do zwolnionego tempa.
Zwolnione tempo
iPhone pozwala robić na nagrania slow-motion w sposób spontaniczny. Wyciągasz telefon i działa. Tutaj natomiast oprogramowanie usilnie szuka konkretnego obiektu w ruchu, a nawet, jeśli jest ich kilka nie zawsze je wychwytuje. Oprogramowanie samo decyduje, kiedy kończy się nagrywanie. Natomiast wykonany efekt zwolnionego tempa wygląda – jak w przypadku tak dobrej kamery, naprawdę przyjemnie dla oczu.
Bateria
Kto mnie zna, ten wie, że telefony w moich rękach żyją krótko. Szybko tracą swoją pierwszą szybkę, wkrótce później pada im bateria. Podobno ten model ma świetną baterię. Ja, jako osoba, która dosłownie żyje w Internecie, mam trochę mniej zaufania do takich słów. Huawei P30 Pro eksploatowany przeze mnie intensywnie wytrzymał prawie 2 dni na baterii (trochę zdjęć, surfowanie po Sieci, oglądanie Instagrama), a w momencie, kiedy służył jako narzędzie do fotografowania i robienia filmów wytrzymał cały dzień bez ładowania. Wierzcie mi, jak dla mnie to bardzo dużo. I jeśli mnie ktoś zapyta, co robię z telefonami, że one umierają tak młodo, odpowiem, że nie wiem.
Wady
O części z nich już wspomniałam: telefon jest duży, nieporęczny, do tego dochodzi kwestia kręcenia filmów w mniejszej liczbie klatek niż oczekiwana, pojawia się brak focusa w przedniej kamerze, sztuczna inteligencja bywa zbyt nienaturalna, nie podoba mi się także jak działa tryb zwolnionego tempa. Natomiast są to wady, które nie przyćmiewają znakomitych stron urządzenia.
Podsumowanie – moim zdaniem
Do tej pory nie wierzyłam, że telefon może zastąpić jakość aparatu, ale okazuje się, że technologia mobilna wchodzi na coraz wyższy poziom zaawansowania, a Huawei P30 Pro jest narzędziem zmieniającym optykę (i to dosłownie), tego jak patrzymy na fotografowanie smartfonem. Jasne, że nie zastąpi najlepszych body i szkieł. Jednak, kiedy myślimy o wyjeździe na CityBreak, gdzie każdy kilogram bagażu jest dla nas obciążeniem, to moim zdaniem nie ma sensu pakować lustrzanki, czy nawet bezlusterkowca, nawet tak drobnego jak mój. Tym telefonem da się naprawdę dużo osiągnąć, a właściwie wykorzystywany pozwoli na wydobycie najbardziej kreatywnego potencjału.
Plusy | Minusy |
4 obiektywy funkcyjne | Gabaryty, nieporęczność |
Znakomita opcja fotografowania nocą | Liczba klatek przy nagrywaniu wideo |
Świetny tryb szerokokątny | Brak focusa na przedniej kamerze |
Możliwość zoomowania do x50 | Slow motion – dziwnie działa |
Stabilizacja kamery | Algorytm AI zbyt sztuczny |
Bardzo jasny główny obiektyw | |
Algorytm AI analizujący scenerię | |
Wytrzymała bateria |
Teraz ja chodzę po znajomych i pokazuję zdjęcia z wyjazdów i nikt nie chce wierzyć, że te cuda powstały bez udziału profesjonalnego sprzętu.