Hanower, stolica Dolnej Saksonii to miasto bardzo porządne i na pozór dość nudne. Nie ma tutaj zgentryfikowanych dzielnic jak w Berlinie, znanych na cały kraj festiwali, czy większych ciekawostek ze świata kultury. Mi jednak Hanower przypadł do gustu, ponieważ przypomina mi mój rodzinny Poznań. Tak, tak, dobrze czytasz. Poznań.
Mogłabym przekładać jeden do jednego dzielnice Hanoweru na mapę Poznania i myślę, że niewiele byłoby różnic, poza tą podstawową – wynikającą z ekonomii. Jednak energia miasta jest dość podobna do tej, którą dobrze znam. I te wszystkie elementy łączą się w tym, że Hanower jest miastem partnerskim Poznania. Więc jeśli masz taki sen, w którym oglądasz stolicę Wielkopolski, jako miasto zbudowane na Markach i Euro – to pojedź do tam!
Hanower na tle historii
Początki miasta sięgają XI wieku, które szybko dołączyło do Hanzy, by w kolejnych stuleciach uniezależnić się od Niemiec i na przełomie XVII i XVIII wieku stać się samodzielnym państwem. W XIX wieku po najechaniu przez Prusy, Hanower został podbity i wcielony w struktury większego państwa. Wraz z nadejściem III Rzeszy i wybuchem II Wojny Światowej, został silnie zniszczony w trakcie bombardowań. Po zwycięstwie aliantów, Hanower ukonstytuował się jako państwo pod zarządem brytyjskim, trwał w tej formule całe 92 dni. Następnie połączył się z ościennymi gminami i utworzył kraj związkowy: Dolną Saksonię. Z tego obszaru wydzielono specjalny Wolne Miasto Hamburg.
Komunikacja miejska
Hanower jest zbyt mały, by znaleźć tutaj atrakcje na kilka dni (choć dla chcącego, nic trudnego), ale wydaje mi się, że to jest idealne miasto na jeden dzień. Plan miasta jest na tyle prosty, że trudno się w nim zgubić, a komunikacja miejska działa dość sprawnie.
Uwaga: Na przystankach metra czy tramwaju można kupować bilety, ale lepiej mieć w tym celu gotówkę, nam nie zadziałało kupno biletu za pośrednictwem karty Revolut. Nie jest to wina brytyjskiego fintechu, a najprawdopodobniej wynika to z tego, że w Niemczech głównie honoruje się karty Maestro, a nie Visa czy MasterCard. Finalnie płaciliśmy gotówką i działało. |
Odległości w mieście nie są specjalnie duże i wszędzie jesteście w stanie dotrzeć na piechotę, a z drugiej strony – po co? Komunikacja miejska jest sprawna, a ceny biletów tylko nieznacznie wyższe niż w Poznaniu, a mianowicie 2,8 Euro za bilet w 1 strefie, 1,7 Euro za bilet na krótkie odcinki (5 przystanków autobusu, 3 tramwaju i metra).
Nabywając bilety na przystankach nie trzeba ich kasować, ale nie można ich użyć później. Oznacza to, że bilet zakupiony w biletomacie jest ważny od momentu odbioru z maszyny na cały odcinek trasy zaczynającej się w miejscu kupna.
Plan zwiedzania Hanoweru krok po kroku
Aegidienkirche
Wędrówkę rozpoczynamy od Aegidienkirche, ruiny XVI-wiecznego kościoła są naprawdę ciekawe! Świątynię zadedykowano świętemu Egidiuszowi, stąd skomplikowana nazwa. W czasie II Wojny Światowej miasto zostało potężnie zbombardowane, a z kościoła pozostały tylko zewnętrzne mury. Do dzisiaj zachowano go jako pomnik upamiętniający ofiary wojny i bombardowania. Co ciekawe, miastem partnerskim Hanoweru oprócz Poznania, jest także Hiroshima, której władze przekazały zarządcy Aegidienkirche dzwon pokoju. Co roku rozbrzmiewa tylko raz, 6 sierpnia podczas nabożeństwa w intencji ofiar bomb atomowych w Japonii.
Altes Rathaus
Następnie uderzamy wzdłuż Marktstrasse, by już po chwili dostrzec mury Altes Rathaus, czyli starego ratusza w Hanowerze. Był to pierwszy świecki budynek w Hanowerze, o charakterze urzędniczym. Został wybudowany w północnoniemieckim gotyku ceglanym. Naloty w 1943 roku również częściowo zniszczyły konstrukcję, ale dzięki temu doczekał się renowacji i odbudowy szklanego dachu.
Marktkirche
Tuż za ratuszem znajduje się jeden z najciekawszych kościołów jaki przyjdzie Wam zobaczyć w tej części świata, a mianowicie Marktkirche. Został on także wybudowany w stylu północnoniemieckiego gotyku ceglanego i również został solidnie zniszczony w czasie wojny. Po wojnie udało się go uratować i dzisiaj oprócz nabożeństw pełni także funkcję galerii sztuki. W czasie naszej obecności była wystawa prac dotyczących syryjskich uchodźców.
Kramerstrasse, Holzmarkt, dom Leibniza
Następnie udajemy się wzdłuż Kramerstrasse (pięknie zachowana ulica z szachulcową zabudową) do Holzmarkt, gdzie znajduje się dom Leibniza oraz piękna fontanna. Miejsce to słynie także z tego, że na samym placu znaleziono starszą, niezbadaną studnię. Dom Leibniza był to piękny, renesansowy budynek, jednakże całkowicie zniszczony w czasie nalotów w 1943 roku. Wiernie zrekonstruowano go dopiero w latach 80. To właśnie w tym domu aż do śmierci mieszkał słynny filozof, ale i matematyk. Przed domem naukowca znajduje się natomiast fontanna Oskara Wintera/Oskarbrunnen. Jest to przykład XIX-wiecznego product placementu. Firma chciała wybudować pomnik z okazji 100 lecia działalności zakładu metalurgicznego, miasto wyraziło zgodę na fontannę, która stała się jednocześnie reklamą przedsiębiorstwa. Podobno spełnia życzenia!
Mury miejskie
Następnie warto udać się ulicą Burgstrasse i skręcić w Rossmuhle, gdzie znajdziemy starą bramę murów miejskich i widok na rzekę Leine. W niedzielę można się stąd udać na Pchli Targ, który znajduje się dokładnie po drugiej stronie rzeki.
Mapa od Aegidienkirche do rzeki Leine
Neues Rathaus
Od rzeki Leine kierujemy się wzdłuż bulwaru aż do Neues Rathaus/Nowego Ratusza, którego kopuła gdzieniegdzie będzie się przebijać pomiędzy koronami drzew. Budynek wykończony w stylu wilhelmińskim przypomina delikatnie pałac. XIX-wieczne władze miejskie były dumne, oznajmiając cesarzowi, że wybudowały ten budynek za samą gotówkę, 10 milionów marek. Wewnątrz znajdziecie przepiękne wnętrza, wykończone przez najlepszych architektów i rzeźbiarzy. Cudowna hala główna pozwala nacieszyć oczy i pokazuje plany Hanoweru w 4 różnych okresach historycznych. Moim zdaniem najciekawsza to makieta przedstawiająca miasto przed wojną i tuż po bombardowaniach w 1943 roku. Oprócz tego Nowy Ratusz uraczy was galerią sztuki oraz możliwością zobaczenia panoramy miasta. Aby doświadczyć tej przyjemności należy udać się do specjalnej windy, wiodącej na szczyt wieży. Ciekawostka: winda jedzie do góry pod kątem 17 stopni!
Wnętrza nowego ratusza w Hanowerze Wnętrza nowego ratusza w Hanowerze Fasada ratusza w Hanowerze Fasada ratusza w Hanowerze
Mapa od rzeki Leine do Nowego Ratusza
Lunch w Markthalle
Po pobycie w Nowym Ratuszu polecam wszystkim udać się do Markhalle. To miejsce, gdzie znajdziecie kuchnie wszystkich mniejszości etnicznych i narodowych, które znajdziecie w Dolnej Saksonii. My przetestowaliśmy kuchnię meksykańską i tajską i wiecie co? Było warto. Miejsce przypomina markety jedzeniowe w Azji, jest tam wszystko! Na pierwszym piętrze znajdziecie outlet firmowy sklepu Bahlsen. To właśnie w tym mieście powstała legendarna spółka i pierwsza fabryka ciasteczek Leibniz. Dynastia rodziny Bahlsenów nadal trwa w Hanowerze.
Mapa z Nowego Ratusza do Markhalle
Uniwersytet Leibniza
Kiedy brzuszki są już pełne warto udać się w stronę Uniwersytetu Leibniza. To druga pod względem wielkości uczelnia w Dolnej Saksonii, oferująca blisko 90 kierunków studiów. Otoczona przepięknymi terenami zielonymi. Kupujecie tańszy bilet, na szybki przejazd i myk! Na teren uczelni wejdziecie za darmoszkę.
I jak trafić z Markthalle do Uniwersytetu Leibniza
Ogrody książęce i królewskie
Stąd najlepiej udać się do ogrodów książęcych i królewskich (Berggarten, Herrenhauser garten), możecie przejść parkiem, wzdłuż linii tramwaju, albo podjechać trzy przystanki. Wejście do ogrodów jest płatne (za całość atrakcji zapłacicie 8 Euro, jest też możliwość wejścia do oceanarium: SeaLife, ale my nie byliśmy). Niestety my do ogrodów nie weszliśmy (zły układ planet), ale nadrobimy następnym razem. Przy tej wizycie podziwialiśmy zamek i ogrody z zewnątrz.
Herrenhausen Gardens, bramy do pałacu My skapitulowani 😀
A następnie spacer do ogrodów królewskich i książęcych
Hanower ma jeszcze kilka tajemnic do odkrycia
Na tym etapie to zasadniczo tyle, co mogę wam polecić w Hanowerze. To z pewnością nie ostatnia nasza wizyta w tym pięknym mieście. Wieczorem możecie podjechać nad Maschsee i wypić piwko nad brzegiem tego jeziora, które toćka w toćkę wygląda jak poznańska Malta (i pełni analogiczną rolę). W sezonie letnim odbywa się w Hanowerze wiele festiwali i część z nich dzieje się także nad wspomnianym jeziorem! Warto udać się także w okolicę Staatopera (opery miejskiej), a może nawet pójść na jakąś sztukę?
Jezioro Masch w Hanowerze Jezioro Masch w Hanowerze Parki w Hanowerze Nad brzegiem rzeki Leine w Hanowerze Dworzec kolejowy w Hanowerze Opera miejska w Hanowerze, która wygląda dokładnie jak poznańska Arkadia
Z ciekawostek możecie także zapisać się na jeden z wielu wieczorków polegających na testowaniu piwa. Taka atrakcja polega na tym, że przewodnik zabiera Was w kilka miejsc z lokalnymi piwami i o nich opowiada. Dla smakoszy to z pewnością fantastyczna alternatywa!
I nie, nie myślcie sobie, że Hanower to miasto, za które dałabym się pokroić, ale jeżeli będziecie w okolicy to naprawdę warto!
Zobacz inne destynacje w Niemczech:
- Berlin – top 10 atrakcji
- Geopark Łuk Mużakowa i Łużyce na weekend
- Bastei i Szwajcaria Saksońska
- Wolne Miasto Hamburg
Poznaj inne miasta Ligii Hanzeatyckiej