W Mieście Niedźwiedzia warto zatrzymać się na dłużej niż jeden dzień, ale jeśli macie tylko tyle i aż tyle, to przygotowałam dla Was jednodniowy plan zwiedzania miasta w wersji „na luzie”. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że Berlin jest najlepszy na zwiedzanie jesienią.
To z natury bardzo zielone miasto, więc warto przyjechać tutaj akurat, wtedy kiedy drzewa eksplodują feerią barw. W połowie października macie też szansę załapać się na Berlin Light Festival. W takiej sytuacji warto zwiedzić miasto najpierw wieczorem, a później za dnia, by przekonać się, że mamy do czynienia z dwoma różnymi miastami.
Najciekawsze miasto Europy
Ciężko mi się jednoznacznie wypowiedzieć, gdyż nie widziałam każdego europejskiego miasta, ale widziałam znaczną większość europejskich stolic oraz znam całkiem nieźle historię, dlatego pozwalam sobie wysunąć teorię, że Berlin jest najciekawszym miastem w Europie. Mnie fascynował od dziecka, kiedy pojechałam do niemieckiego wujostwa na wakacje i zostałam na „trochę” dłużej. Pamiętam smak kebaba i zdziwienie moich opiekunów, że nie wiem co to jest. Oraz to, że mi niezbyt wówczas smakowało. Pamiętam, jaki Berlin opuściłam i jakim miastem się stał, gdy zaczęłam tam przyjeżdżać jako dorosła osoba.
Dzielnice, które kiedyś wydawały mi się niebezpieczne, biedne i pełne “obcych”, zgentryfikowały się, stały się modne i popularne. „Obcy” zamienili się we właścicieli kebabów, restauracji i salonów urody. Wsiąkli w tkankę miejską i stali się Niemcami. Nie, oczywiście, nie jest idealnie. Rasizm dalej istnieje, tak jak i nierówność płac, ale zniknęła przymusowa gettoizacja. Berlin jest burdelem Europy? Tak. Prostytucja jest tu legalna, a kokainę możesz zamówić taksówką, choć jej posiadanie jest niedozwolone. Wszystko to, w połączeniu z lewicowymi nurtami powoduje, że Berlin jest jednym z najciekawszych miast w Europie. Mamy tutaj w końcu najciekawsze Święto Pracy na starym kontynencie.
Gdzie się zatrzymać?
Centrum miasta obfituje w setki fajnych airbnb (jest ich coraz mniej), hoteli i hosteli. Na krótkie wypady zawsze polecam hostel, bo koszty są relatywnie OK, a do tego nie trzeba się martwić o ocenę gospodarza, gdyby nie udało nam się posprzątać przed wyjazdem. Ze swojej strony polecam gorąco hotel&hostel: Plus Berlin. Bywam w nim dosyć regularnie. Znajduje się rzut beretem od stacji S-Bahn, U-Bahn, tramwaju i autobusu. W samym obiekcie można zjeść śniadanie czy skorzystać z basenu i sauny. Zlokalizowany jest w mojej ulubionej dzielnicy Friedrischhein-Kreuzberg. Jeżeli przyjedziesz tutaj kiedyś w okolicach 1 maja to załapiesz się na wielki festyn miejski z okazji Święta Pracy. Według mnie impreza jest bezpieczna, ale prasa donosi różne rewelacje na ten temat.
Transport
Jeśli zostajesz na 1 / 2 dni, warto kupić bilet typu Tageskarte albo 48/72 h. Wszystkie dostępne opcje możesz sprawdzić tutaj. Przy grupie 5 osób opłaca się kupić bilet dla małej grupy. Miasto jest świetnie skomunikowane i warto z tego systemu korzystać. Zaoszczędzisz dużo czasu, by zobaczyć najciekawsze miejsca.
Co zobaczyć?
Poniżej zamieszczam optymalną mapę na 5-7 godzin zwiedzania. Wiele zależy od tego, jak szybko uwiniesz się z przemieszczaniem, przerwami na jedzenie i samym zwiedzaniem.
1. Wyspa Muzeów
Berlin ma ponad 180 muzeów. Na samej Wyspie Muzeów znajdziesz ich aż 5. Są to: Muzeum Pergamońskie, im. Bodego, Stare, Nowe oraz Galeria Narodowa. Dodatkowo ulokowana jest tam także Katedra Berlińska. Okolica muzealna jest wręcz przepiękna. Mój plan nie zakłada zwiedzania tych obiektów, ale jeśli chcesz usłyszeć radę, które z nich odwiedzić, to zdecydowanie polecam Muzeum Pergamońskie. Znajdziesz tam zrekonstruowany ołtarz Zeusa — Pergamon oraz bramę Isztar, wzniesioną w Babilonie za panowania króla Nabuchodonozora II (chciałam tak nazwać mojego kota).
Niestety nie wiem jak te obiekty znalazły się w Berlinie, ale zakładam, że tak jak wszystko w erze kolonialnej, zostało wykradzione i przywiezione do kraju, w którym to “badano”. I tak już zostało. Oba te zabytki cudem uniknęły całkowitego zniszczenia w czasie bombardowania niemieckiej stolicy w ostatnich dniach II Wojny Światowej. Jeśli jednak nie jesteś przesadnym fanem historii starożytnej, to nic nie szkodzi. Na zewnątrz jest po prostu ładnie, vis a vis Katedry, za mostem znajduje się targ niekonwencjonalnych i ładnych pamiątek z miasta.
2. Berliner Fernsehturm
To symbol miasta, jednak wjeżdżanie na jej szczyt jest trochę przereklamowane. Przede wszystkim miasto ogląda się poprzez naprawdę sfatygowane szyby, po drugie nie ma się na to zbyt fotograficznych warunków, po trzecie i wiele osób się ze mną zgadza — widok nie zapiera tchu w piersiach. Niektórzy preferują oglądać miasto nocą, ale musicie pamiętać, że Berlin nocą wcale nie jest spektakularnie rozświetlony. Sama wieża jest najwyższym budynkiem w Niemczech (368 metrów). Jest jednak ciekawym pomysłem na randkę, na jej szczycie znajduje się obrotowa restauracja, która zmienia swoje położenie, zataczając pełne koło w ciągu godziny. Warto jednak przyjechać na Alexanderplatz będą gościem w mieście i zapoznać się lepiej z jej architekturą, ponieważ tuż przy niej znajduje się kilka innych ciekawych obiektów, między innymi słynny Czerwony Ratusz.
3. Unter den Linden
Od Wieży Telewizyjnej aż do Bramy Brandenburskiej ciągnie się fragment ulicy Unter den Linden. Jest uważana za jedną z najpiękniejszych ulic w mieście. Ma ok. 1,5 km długości i przed wojną w całości porastały ją lipy. Dzisiaj po tych pięknych drzewach została już tylko nazwa (po polsku “Pod Lipami”). Dzisiaj zamiast drzew znajdziecie tam obiekty uniwersyteckie i rządowe. Jednym z budynków, które przypominają o radzieckim wpływie na miasto jest ambasada Rosji, na której gniewnie powiewa ogromna flaga Federacji Rosyjskiej, przyćmiewając flagi Niemiec. Nie mniej, budynki stojące przy Unter den Linden są piękne i warto poświęcić swój czas, by przespacerować się tą ulicą w kierunku Bramy Brandenburskiej.
4. Brama Brandenburska i Pariser Platz (Plac Paryski)
Stanowi ona zakończenie pięknej trasy spacerowej Unter den Linden. Główną część postawiono w 1791 roku i stanowiła wówczas bramę wyjazdową do Brandenburgii. 2 lata później uzupełniono ją o kwadrygę, która była uprowadzana, niszczona, odtwarzana, odlewana, ostrzeliwana i sam Zeus wie co jeszcze. W czasie zimnej wojny stanowiła ona element muru berlińskiego, przez bramę nie można było w żaden sposób przejechać.
Nawet Ronald Reagan odwiedzając Berlin krzyczał stojąc przed bramą:
Panie Gorbaczow niech Pan otworzy tę bramę, niech Pan zburzy ten mur.
Jak wiemy, w rzeczywistości nikt nie przejął się słowami amerykańskiego prezydenta. Znajdujący się przed Bramą Plac Paryski otoczony był zewsząd ambasadami i budynkami rządowymi. Po bombardowaniu Berlina nie ostał się tam ani jeden budynek, poza Bramą. Dzisiaj plac ten stanowi miejsce zbiórek, wieców i protestów, gdzie różne grupy wyrażają swoje poglądy.
5. Pomnik zagłady Romów
Przechodząc przez Bramę warto skierować się w prawo, w stronę ścieżki w parku. To tutaj zaczyna się Grosser Tiergarten, dawniej największy park w Berlinie. Idąc dróżką natkniemy się na różnych performerów i artystów. Po prawej stronie drogi wyłoni się maleńka sadzawka, otoczona ze wszech stron szklanym ogrodzeniem. Ta sadzawka i panująca w niej cisza z dziwną atmosferą to obiekt upamiętniający zagładę ludności romskiej. Na końcu ścieżki znajdziecie ogromny gmach niemieckiego Reichstagu, siedziby parlamentu.
6. Reichstag
Oczywiście jest to obiekt, który warto zobaczyć z uwagi na jego pokręconą historię, czy sam fakt tego, że nie powstałby w tym miejscu, gdyby nie Polak, Karol Edward Raczyński, który zgodził się sprzedać pałac rodowy w Berlinie. Budowlę zrównano z ziemią i po wielu chaotycznych wydarzeniach finalnie postawiono w tym miejscu obiekt, z którego szydził nawet sam cesarz. Jak pewnie wiecie z lekcji historii, tuż przed przejęciem władzy przez Hitlera w budynku tym wybuchł pożar, co w ramach dziwnego splotu okoliczności pozwoliło nazistom przejąć władzę absolutną.
Po zakończeniu wojny na murach obiektu znaleziono wiele ciekawych inskrypcji, zapisanych w cyrylicy, takich jak: “Hitler — kaputt” lub “Kaukaz — Berlin”. Dzisiaj jest to jeden z najchętniej odwiedzanych przez turystów budynków w Berlinie. Jeżeli jednak liczysz na to, że w jeden dzień ma to sens, muszę cię zawieść. Przed wejściem stoi gargantuiczna kolejka, zresztą z tego, co pamiętam, trzeba się zapisać wcześniej. W dodatku, jeśli jesteś tylko na międzylądowaniu w Berlinie to wchodzenie tam z plecakiem może być absurdalnie głupim pomysłem, bo sprawdzają wszystko na bramkach. I tylko się czeka…
Co jest istotne – wejście do Reichstagu jest darmowe (po zapisaniu się).
7. Grosser Tiergarten (park)
To jeden z najciekawszych parków w mieście. W XV wieku, kiedy go ustanowiono, był miejscem polowań ówczesnej szlachty. Dbano o to, by las się rozrastał a populacja zwierzyny mnożyła. W XVII wieku zamieniono go z obszaru łowieckiego w teren nazywany ogrodami przyjemności. Liberalne podejście ówczesnego władcy pozwoliło osiedlać się w jego granicach zbiegłym z Francji Hugenotom, park otwarto także dla mieszkańców. Pod koniec XVIII wieku park znów go przebudowano. Ówcześni architekci zbudowali Aleje Zwycięstwa oraz Plac Królewski (dzisiaj Republiki, na którym stoi Reichstag). XIX wiek to czas urozmaicania parku monumentami.
Kiedy w 1933 roku do władzy w Niemczech doszli naziści charakter Tiergarten ponownie się zmienił. Pojawił się plan przebudowy Berlina, na stolicę Wielkiej Germanii. W centrum Tiergarten przeniesiono z placu Królewskiego Kolumnę Zwycięstwa. Po przegranej wojnie wykarczowano ok. 200 TYSIĘCY drzew. Drewno wykorzystywano do opału, a wycięte połacie zamieniono w pola uprawne (są nawet historyczne zdjęcia pokazujące ogródki działkowe pod Bramą Brandenburską).
Dopiero od lat 50. w Parku zaczęto sadzić nowe drzewa. Ja zapraszam na spacer po północnej stronie parku, w stronę Pałacu Bellevue, siedziby niemieckich prezydentów i brzegiem głównej rzeki Berlina — Sprewy.
8. Kolumna Zwycięstwa / Siegessaule
Początkowo stała przy placu Królewskim (dzisiaj Republiki). Zbudowano ją po wojnie z Duńczykami w 1864 roku, ale jej ornamenty upamiętniają także późniejsze wyczyny pruskich żołnierzy. Po zdobyciu władzy przez Hitlera przeniesiono ją w centralny punkt Tiergarten i podwyższono o jedną kondygnację.
Podczas zdobywania Berlina zawisły na niej polskie flagi. Wieżę oddano do użytku turystom, a z jej szczytu rozpościera się przepiękny widok na całą panoramę miasta. Warto wydać te 3 Euro, żeby wejść na górę. Przez wiele lat Kolumna Zwycięstwa stanowiła także centralny punkt Love Parade, a dzisiaj stoi na mecie maratonu berlińskiego.
9. Checkpoint Charlie
Ten punkt jest dość mocno przereklamowany, ale w jego okolicy możecie: znaleźć fragmenty muru berlińskiego, a także całe muzeum poświęcone historii podziału miasta. Dodatkowo możecie sobie zrobić zdjęcie z pseudoamerykańskimi żołnierzami i zjeść Curry Wurst (także wegetariański), w oddalonym o kilka kroków miejscu o nazwie: Charlie’s Beach. Jedzonko mają tam przednie, a w dodatku jest to doskonały moment na lunch. Po zjedzeniu możesz wskoczyć do muzeum muru albo pochillować. W okolicy znajdują się też dwie fajne kawiarnie: Einsten i Westberlin.
10. Muzeum Żydowskie
Sama historia narodu Żydowskiego jest ciekawa, ale w tym muzeum bardziej ciekawi mnie nowa część. Koncepcję nowego budynku stworzył sławny architekt Libeskind. Poświęcona jest ona przede wszystkim historii Holokaustu. Starszy gmach, skupia się na tożsamości żydowskiej i został otwarty na tydzień przed dojściem do władzy Hitlera. W 1938 budynek został splądrowany i zamknięty. Atrybuty zlokalizowane w nowej części to nie tyle przedmioty ile specyficzne pokoje, nazywane przez architekta “pustkami” (“voids”). Poruszają mnie one w specyficzny sposób i by nie zdradzić tajemnicy, powiem tylko tyle, że dla mnie to szczególne emocjonalne miejsce. Po wizycie tam nie mogłam się otrząsnąć przez kilka godzin. Rozumiem, jednak jeśli nie lubisz takiej formy spędzania czasu, dlatego alternatywnie możesz spędzić więcej czasu w pozostałych wymienionych atrakcjach.
Co alternatywnie zobaczyć?
Masz więcej czasu albo takie atrakcje jak wyżej cię nudzą? Alternatywnie możesz:
- Pojechać do zamku Charlottenburg
- Zobaczyć Marx-Engels Forum
- Zwiedzić muzeum NRD albo Stasi
- Powłóczyć się po Friedrichshein i Kreuzbergu
- Przejść się Oranienstrasse i poszukać pysznego kebaba
- Zwiedzić Muzeum Historii Naturalnej
- Odwiedzić TreptowerPark z pomnikami żołnierzy sowieckich
- Pojechać nad jezioro Grosser Wannsee
- Obejrzeć Pawią Wyspę
- Zwiedzić starówkę Spandau
- Wejść do Muzeum Gier Komputerowych
- Odwiedzić VictoriaPark i zobaczyć sztuczny wodospad zainspirowany Kamieńczykiem oraz wspiąć się na najwyższy naturalny szczyt Berlina
- Odwiedzić Panoramapunkt przy placu Poczdamskim i zachwycać się stąd widokiem na całe miasto.
- Przebyć trasę wzdłuż pozostałości Muru Berlińskiego.
Treptower park Victoriapark Victoriapark plac Poczdamski Pomnik Marksa i Engelsa przy Wyspie Muzeów Panoramapunkt Oberbaumbrücke Insel der Jugend
I… wiele innych, których pewnie nawet nie potrafiłabym wymienić, bo Berlin to zdecydowanie miasto na więcej niż jeden dzień. Nie zdołałam nawet wspomnieć tutaj o parku z tajskim jedzeniem, w którym dawniej spontanicznie, aktualnie w sposób zorganizowany spotykają się azjatyccy kucharze, by sprzedawać swoje orientalne potrawy w formie piknikowej. Ale o tym opowiem następnym razem! Narazie skup się na najlepszym kebabie.
PS. Berlin jest znakomitą bazą wypadową, ma dobre połączenia lotnicze, z których można polecieć w świat. Ja leciałam z Berlina do Singapuru (z Miasta Niedźwiedzia do Miasta Lwa), a także na Majorkę czy do RPA.
Można wybrać się stąd także na zwiedzanie całych Niemiec, między innymi Hanoweru czy Hamburga! Pociągiem dotrzecie także do Lipska, skąd możecie udać się do Bastei i Szwajcarii Saksońskiej albo do niemieckiej części Łużyc.