Gdzie pojechać w czerwcu

Czerwiec to fantastyczny miesiąc, a dzięki jednemu ze świąt daje zwykle szansę na przedłużony weekend, zwany a jakże “czerwcówką”. Świat północnej półkuli w tym czasie zaczyna się rumienić, a zatem ruszają zamrożone w sezonie jesienno-zimowym atrakcje. Można więc wybrać się w dłuższą lub krótszą podróż i mieć pewność, że nie spotkamy jeszcze dzikich tłumów turystów. 

W tej edycji pojawią się zatem takie wpisy, które porywają nas na trzy tygodnie, ale i takie, które da się zrobić w tydzień, a nawet przedłużony weekend. Jak zwykle do tej edycji zaprosiłam wyjątkowych gości, którzy odpowiedzą gdzie pojechać w czerwcu. 

USA w czerwcu

O polecenie, gdzie pojechać w czerwcu poprosiłam zaprawioną w bojach podróżniczych ekipę Tysiąc Stron Świata

Dolina Śmierci
Dolina Śmierci, fot. Tysiąc Stron Świata

Dużo atrakcji do odwiedzenia i spore odległości między nimi do pokonania. To doskonała definicja Stanów Zjednoczonych. Jednak nie ma się co zniechęcać, bo długie czerwcowe dni nadchodzą z pomocą! Zachodnia część USA obfituje w powalające na kolana parki narodowe, stanowe i inne pomniki przyrody. W trakcie jednej wyprawy niemożliwym jest dotrzeć do każdego z nich, ale takie trzy tygodnie spokojnie zaspokoją głód nawet najbardziej wprawionych poszukiwaczy przygód.

W zachodniej części Stanów każdy znajdzie coś dla siebie. Na wielbicieli lasów czekają największe i najwyższe drzewa świata w parkach narodowych – odpowiednio – Sekwoi i Redwood. Dla wspinaczy rajem będzie pełen monolitów skalnych Park Narodowy Yosemite, a koneserzy surowych klimatów idealnie odnajdą się w miejscu, gdzie odnotowano najwyższą temperaturę w historii – Dolinie Śmierci.

Park Sekwoi Redwood
Park Sekwoi Redwood, fot. Tysiąc Stron Świata

Każdy z wymienionych do tej pory parków to jedynie Kalifornia. Swoją wycieczkę warto zaplanować tak, aby zajechać także do innych stanów – chociażby Nevady, Utah czy Arizony. Pierwszy z nich od razu kojarzy się z Las Vegas. I słusznie, ale przy okazji warto zajrzeć do znajdującego się nieopodal stolicy hazardu parku stanowego – Doliny Ognia, a tam zrobić dwa niedługie, ale zjawiskowe szlaki Fire Wave i White Domes.

Dolina Ognia
Dolina Ognia, fot. Tysiąc Stron Świata

Utah również pełen jest spektakularnych parków, ale na zaproponowany czas wycieczki polecamy szczególnie dwa – Bryce Canyon oraz Zion. To w nich doświadczyliśmy najlepszych trekkingów w trakcie całej naszej podróży po USA. W Bryce koniecznie trzeba przemierzyć trasy pomiędzy wyjątkowymi formacjami skalnymi, a w Zion wybrać się na Angels Landing lub The Narrows. Ten ostatni szlak to prawdziwa perełka! W końcu nie na co dzień przemierza się szlak prowadzący wnętrzem kanionu (i korytem rzeki jednocześnie, prawda?

W Arizonie najważniejszym punktem będzie odwiedzenie Wielkiego Kanionu. My co prawda nie pokusiliśmy się o zejście na jego dno, ale dla bardziej wytrwałych śmiałków to może być świetne wyzwanie. Zdecydowaliśmy się natomiast o przemierzenie najbardziej znanego kanionu szczelinowego na świecie – Kanionu Antylopy. Ze swojej strony polecamy mniej oblegany, a równie zachwycający Canyon X.

Universal Studios
Universal Studios, fot. Tysiąc Stron Świata

Ciężko opisać wszystkie atrakcje w kilku akapitach, ale mamy nadzieję, że jeśli nigdy nie braliście pod uwagę USA jako potencjalnego kierunku podróży, to trochę was do niego zachęciliśmy. Na sam koniec podrzucamy jeszcze kilka przeżyć, które warto włożyć do własnego plecaka wspomnień:

  • zachód słońca nad Horseshoe Bend,
  • kempingowanie pośrodku jednego z najbardziej zjawiskowych parków narodowych,
  • odwiedzenie Universal Studios lub Disneylandu,
  • przejażdżka kultową Route 66,
  • pozostawienie paru zielonych w kasynie w Vegas. 

Prowansja w czerwcu

Gdzie pojechać w czerwcu zaproponowali nam w tym odcinku także fantastyczni Kinga i Robert z bloga thiswayblog.pl.

Czerwiec to świetny miesiąc na podróże po Europie! Pogoda jest już piękna, a nie ma jeszcze takich tłumów jak w okresie wakacyjnym, dlatego co roku staramy się gdzieś wyruszyć właśnie w czerwcu, przed wysokim sezonem. Wyjazd zazwyczaj planujemy na drugą połowę miesiąca ze względu na rocznicę ślubu, którą uwielbiamy celebrować w podróży. Termin ten idealnie zbiega się z okresem kwitnienia lawendy, więc jest to najlepszy czas by odwiedzić Prowansję i zobaczyć słynne pola lawendowe.

Pole lawendowe w Valensole
Pole lawendowe w Valensole, fot. Thiswayblog

Ja nigdy o tym nie marzyłam, ale jak już przyszło co do czego okazało się, że ogromne połacie kwitnącej, fioletowej lawendy to naprawdę przepiękny i niespotykany widok! Dlatego z perspektywy czasu bardzo się cieszę, że jednak się zdecydowaliśmy na wyprawę do Valensole, choć o mały włos byśmy nie zdążyli przed zachodem słońca. Jeśli jesteście ciekawi to całą przygodę przeczytacie na blogu. Tam też znajdziecie mnóstwo lawendowych zdjęć ☺

Sesja na polu lawendowym
Sesja na polu lawendowym, fot. Thiswayblog

Jeśli już zdecydujecie się na podróż do Prowansji i zechcecie wybrać się na lawendę koniecznie przeczytajcie nasze wskazówki. To na pewno ułatwi Wam odpowiednie zaplanowanie wyjazdu!

Natomiast jeśli zostajecie w okolicy na dłużej lub chcecie zobaczyć inne atrakcje to gorąco polecamy odwiedzić niesamowity kanion Verdon oraz malowniczą miejscowość Moustiers-Sainte-Marie.

Kanion Verdon zrobił na nas ogromne wrażenie. Mówi się, że to najpiękniejszy kanion w Europie. My niestety nie mamy porównania z innymi, ale zapewniam Was, że widoki zapierają dech w piersiach! Co ciekawe, najłatwiej zwiedzać go samochodem, gdyż kanion jest długi, głęboki i rozległy. Do wyboru mamy kilka tras, z których możemy podziwiać piękno tamtejszej natury zatrzymując się w wyznaczonych punktach widokowych. Cały kanion Verdon jest niezwykły, ale wisienką na torcie jest naturalnie szmaragdowe jezioro Lac de Sainte Croix znajdujące się przy moście Pont du Galetas. Koniecznie je zobaczcie i zażyjcie kąpieli orzeźwiającej wodzie.

Ze szmaragdowego jeziora dzieli was tylko kilka kilometrów do Moustiers-Sainte-Marie – miasteczka okrzykniętego najpiękniejszym w całej Prowansji! Nie można go pominąć będąc w tamtych rejonach. Cudowne, klimatyczne uliczki, zabytkowe kościółki, górski potok zwieńczony wodospadem i tajemnicza gwiazdka zawieszona nad wąwozem. To wszystko sprawia, że w Moustiers poczujecie magiczną, ale też spokojną atmosferę. My spędziliśmy tam przemiłe popołudnie niespiesznie zwiedzając tą uroczą miejscowość pachnącą lawendą.

Zapamiętajcie: jak Prowansja to tylko w drugiej połowie czerwca! 

Szkocja w czerwcu

Również ekipa Travelożerców zdecydowała się wesprzeć nas w swoich poleceniach na temat tego, gdzie pojechać w czerwcu.

Szkocja to idealny kierunek dla fanów natury – pięknej, dzikiej i nieprzekształconej pod turystów. Zapierające dech w piersiach klify, malowniczo położone zamki, piękne plaże i magiczna wyspa Skye – to pierwsze skojarzenia, które przychodzą mi na myśl, kiedy wspominam nasz roadtrip. 

Szkocja
Isle of Skye, fot. Travelozercy

Szkocja charakteryzuje się zmienną i nieprzewidywalną pogodą w ciągu całego roku. Znane jest tam przysłowie If you don’t like the weather, wait a minute (Jeśli nie podoba ci się pogoda, poczekaj minutę). Często pada i wieje silny wiatr. Akurat czerwiec to jeden z czterech najkorzystniejszych miesięcy na odwiedzenie Szkocji. W tym letnim okresie dni są najdłuższe, noce najcieplejsze, a termometry wskazują ok. 15-17 °C.

Jak zwiedzać Szkocję? 

dokąd pojechać w czerwcu do szkocji
Szkocja w czerwcu, fot. Travelozercy

Zdecydowanie najlepszym sposobem na zwiedzanie Szkocji jest objazdówka samochodem. Można wybrać campervana z opcją gotowania i spania w nim, albo zwykłą osobówkę w połączeniu z nocami w namiocie. Spanie na dziko jest w Szkocji w pełni legalne. Do roadtripa zachęca także świetna infrastruktura kempingowa – zadbane publiczne toalety, specjalne parkingi, kempingi oraz wysoka kultura jazdy miejscowych.

Najpiękniejsze miejsca w Szkocji

Najpopularniejszą trasą w Szkocji jest North Coast 500, czyli pętla zaczynająca się i kończąca w mieście Inverness. Liczy ona nieco ponad 500 mil i biegnie wzdłuż malowniczego, północnego wybrzeża.

Nasze ulubione i najpiękniejsze miejsca w Szkocji to:

  • The Old Man of Storr (wyspa Skye) – jedno z najpiękniejszych i najbardziej fotogenicznych miejsc, jakie widzieliśmy w życiu! To wystający samotnie ostaniec zlokalizowany w scenerii, która zapiera dech w piersiach. 
  • Neist Point (wyspa Skye) – to majestatycznie wyglądające klify, na których krańcu znajduje się latarnia morska. W połączeniu z wodami Oceanu Atlantyckiego i stadami owiec, tamtejsze krajobrazy naprawdę robią wrażenie!
  • Duncansby Stacks – płaskie klify i ostre, wyrastające z wody formacje skalne tworzą tam filmową scenerię. To najpiękniejsze klify, jakie zobaczyliśmy w całej Szkocji!
  • Dunnottar Castle – Szkocja słynie z malowniczo położonych zamków, a ten jest jednym z najciekawszych. Jego ruiny z przełomu XV/XVI w. leżą na masywnej skale, która połączona jest z lądem jedynie za pomocą wąskiej ścieżki.

Tatry w czerwcu

O opinię na temat tego, gdzie warto wyjechać w czerwcu, poprosiłam także górską kozicę – Zbrojkę, która prowadzi travelovelove :).

Tatry to dla mnie góry magiczne i bardzo bliskie mojemu sercu. Uwielbiam wędrować po tatrzańskich szlakach o każdej porze roku. Jednakże schyłek wiosny i początek lata, to czas idealny na piesze wędrówki, zarówno dla osób doświadczonych, jak i początkujących. Chodzę po Tatrach od lat i przemierzyłam wiele szlaków. Zarówno tych łatwych, jak i trudniejszych. Tu podzielę się z Wami propozycjami wędrówek, które będą idealne dla osób odwiedzających Tatry po raz pierwszy – i nie mam na myśli Grani Krupówek :). Poniżej przedstawiam szlaki, które z całą pewnością zadowolą każdego góromaniaka. 

Tatry w czerwcu
Tatry w czerwcu, fot. Travelovelove

Pakujcie plecak, bierzcie mapę, wałówkę na drogę, dobre buty i ruszajcie na tatrzańskie szlaki <3 

Uwaga! Zanim wyruszycie na szlak, sprawdźcie prognozy pogody, a przede wszystkim upewnijcie się, czy nie nadciągają burze. Jeśli okaże się, że w trakcie waszej wędrówki na horyzoncie pojawią się burzowe chmury – zawróćcie lub zejdźcie najbliższym możliwym szlakiem ku dolinom.Nie ryzykujcie. Życie macie jedno, a góry stoją i stać będą! Zerknijcie także na komunikaty TPN, a planując swoją wędrówkę, skorzystajcie z aplikacji np. mapa-turystyczna lub mapy.cz.Weźcie również pod uwagę czas przejścia i wasza kondycję, a także fakt, że w sezonie letnim, w Tatrach obowiązuje zakaz poruszania się po szlakach od zmierzchu do świtu.

Rusinowa Polana i Gęsia Szyja

Na pierwszą wizytę w Tatrach polecam Wam wędrówkę na Rusinową Polanę, a jak starczy sił, to wejście na Gęsią Szyję i przejście trasą pętlą przez Waksmundzką Rówień. Trasa jest przepiękna, a panorama Tatr, którą można podziwiać z Rusinowej Polany, jest uważana za jedną z najpiękniejszych. Najłatwiejszy szlak na Rusinową Polanę zaczyna się przy Wierchu Poroniec. Trasa jest prosta, przyjemna, bez ciężkich podejść – idealna dla każdego, nawet rodzin z małymi dziećmi w wózku. Drugą opcją jest wyruszenie z Doliny Filipka – mniej znanego zakątka Tatr, jednakże tu trzeba już trochę podejść pod górę, co z całą pewnością będzie odczuwalne. Bonusem jest przejście obok słynnej Kaplicy na Wiktorówkach, a także wspaniałe widoki na Gorce i Beskid Sądecki.

Gęsia Szyja i panorama Tatr
Gęsia Szyja i panorama Tatr, fot. Travelovelove

Jeżeli zdecydujecie się na wejście na Gęsią Szyję, to trud i wysiłek, który trzeba będzie włożyć w pokonanie słynnych schodów na odcinku Rusinowa Polana – Gęsia Szyja, wynagrodzą fantastyczne widoki. Tu podobnie jak na Rusinowej Polanie widoki na najwyższe tatrzańskie szczyty będą jak malowane, a do tego jeszcze bardziej rozległe. Oczywiście na Rusinową Polanę wejść możecie jeszcze od strony Psiej Trawki czy Drogi Oswalda Balzera, jednakże te dwie pierwsze opcje są moim zdaniem najpiękniejsze widokowo.

Nosal i Wielki Kopieniec

Ucztą dla oczu będzie z całą pewnością trasa na Nosal i Wielki Kopieniec. Szczyty te są dość niepozorne, ale uwierzcie, że panoramy, które się z nich roztaczają, należą do jednych z najpiękniejszych w Tatrach. Na Nosal proponuję wejść od Tamy pod Nosalem. Wędrówka jest krótka, ale treściwa i z pewnością sprawi, że bicie serca przyspiesza. Trasą tą chodzą osoby w każdym wieku, także dzieci, więc myślę, że każdy bez problemu da sobie radę. Z Nosala rozciąga się fantastyczna panorama i większość Tatrzańskich szczytów widać doskonale. Po przerwie na szczycie zejdźcie w stronę Nosalowej Przełęczy, a następnie malowniczą Doliną Olczyską udajcie się w stronę Wielkiego Kopieńca. Trasa jest bardzo łatwa, a podejścia zaczynają się dopiero po przekroczeniu Olczyskiego Potoku. Ostatnia prosta na Polanę Kopieniec z całą pewnością da się we znaki, ale tuż po wejściu na polanę czekają na was ławostoły, gdzie można odpocząć przed atakiem szczytowym 🙂

Szlak na Nosal od strony Tamy pod Nosalem
Szlak na Nosal od strony Tamy pod Nosalem, fot. Travelovelove

Na Wielki Kopieniec wejść można od razu zielonym szlakiem – wejście jest krótkie, ale strome! Natomiast ja Wam polecam serdecznie przejść całą długością Polany Kopieniec, minąć zabytkowe szałasy, a następnie wejść na szczyt szlakiem, który biegnie od północnej strony. Jest on dłuższy, ale mniej stromy, a dodatkowo po drodze roztaczają się wspaniałe widoki na Gorce czy Beskid Żywiecki. Babią Górę i Pilsko widać stąd doskonale. Zerknijcie również za siebie, bo z tej perspektywy Polana Kopieniec i wyłaniające się zza grzbietu Skupniów Upłaz szczyty Tatr wyglądają obłędnie!

Zejście z Wielkiego Kopieńca na Polanę Kopieniec
Zejście z Wielkiego Kopieńca na Polanę Kopieniec, fot. Travelovelove

Po dotarciu na szczyt Wielkiego Kopieńca z całą pewnością będziecie zachwyceni – bo widoki są wspaniałe.

Jeżeli macie ochotę na wędrówkę tylko na Wielki Kopieniec, to możecie ruszyć innymi, łatwymi szlakami np. z Jaszczurówki czy Toporowej Cyrhli.

Trasa przez tatrzańskie doliny i przysłopy

Piękna widokowo wędrówka, którą połączyć można ze zwiedzaniem tatrzańskich dolin, to trasa biegnąca od Doliny Lejowej przez Dolinę Kościeliską, aż do Doliny Strążyskiej. Szlak rozpoczyna się u wylotu Doliny Lejowej (Polana Biały Potok). Najpierw wędrujecie dnem Doliny Lejowej, a następnie podchodzicie pod Niżnią Kominiarską Polanę. Tam wkraczacie na Ścieżkę nad Reglami i udajecie się na Kominiarski Przysłop, który powita was pięknym widokiem na Giewont, Czerwone Wierchy i Kominiarski Wierch. Dalsza część trasy prowadzi ku Dolinie Kościeliskiej. W Dolinie Kościeliskiej bywa tłoczno, więc udajcie się od razu na Przysłop Miętusi. Jest to miejsce, z którego podziwiać można jeden z lepszych widoków na Małołączniak, Krzesanicę i Ciemniak. Z Przysłopu Miętusiego warto zejść na Wielką Polanę Małołącką, bo jej otoczenie jest wspaniałe, a widok na Tatry Zachodnie jednym słowem wyśmienity! Od Wielkiej Polany Małołąckiej udajcie się do Przełęczy w Grzybowcu – podejście da się odczuć, ale nie jest długie. Następnie zejdźcie na Polanę Strążyską i koniecznie odbijcie na żółty szlak, który prowadzi nad Wodospad Siklawica. Wodospad znajduje się w bardzo uroczym zakątku Tatr, a w tle świetnie widać szczyt Giewontu. Po powrocie na Polanę Strążyską można zrobić krótką przerwę i zajrzeć do herbaciarni lub udać się ku wylotowi doliny. Zerknijcie również za siebie, bo Giewont z tej perspektywy prezentuje się bardzo fajnie! 

Tatry w czerwcu, fot. Travelovelove

Sarnia Skała

Skoro jesteśmy już przy Giewoncie, to świetny widok na Śpiącego Rycerza roztacza się z Sarniej Skały. Możecie na nią dotrzeć albo od strony Doliny Strążyskiej, gdzie należy podejść na Czerwoną Przełęcz, a z niej już bezpośrednio na Sarnią Skałę. Możecie także dotrzeć od strony Doliny Białego. Szlaki nie są trudne, ale przygotujcie się na krótkie, ale treściwe podejścia, które wycisną z was poty 🙂 Nie ma lekko, szczególnie w upalne dni, ale widok jest super! Poza monumentalnym Giewontem pięknie prezentują Tatry Wysokie, panorama Zakopanego, a w oddali doskonale widać Beskid Żywiecki z Babią Górą i Pilskiem na czele. Ponadto Gorce, Beskid Sądecki i Pieniny, Jeśli wybierzcie opcję wędrówki przez Dolinę Białego, to ciekawostką są dwie sztolnie, będące pozostałością po poszukiwaniach rud uranu, które w latach 50 XX wieku prowadziło radzieckie wojsko. Jeżeli jednak zdecydujecie się na wędrówkę od Doliny Strążyskiej, to koniecznie zajrzyjcie nad Wodospad Siklawica.

Hala Stoły i Wąwóz Kraków

Dolina Kościeliska, chociaż piękna, to bywa bardzo zatłoczona. Jednakże nawet w czerwcu możecie znaleźć tu miejsca, które turyści pomijają. Warto wybrać się na Halę Stoły – miejsce piękne, ciekawe, a ponadto ważne z punktu widzenia historii. Otóż to właśnie niebieski szlak na Halę Stoły jest pierwszym znakowanym szlakiem w Tatrach Zachodnich. Został wytyczony przez Mieczysława Karłowicza w 1892 roku. Na Hali Stoły znajdują się trzy najlepiej w Tatrach zachowane drewniane szałasy, które wpisane są do krajowego rejestru zabytków. Z Hali Stoły wyżej nie prowadzi już żaden szlak, jednakże samo otoczenie jest na tyle urocze, że można tu siedzieć i siedzieć.

Jeśli jednak po tej wędrówce czujecie niedosyt, a podejrzewam, że tak właśnie będzie, to warto po zejściu do Doliny Kościeliskiej udać się ku i Pisanej Polanie i przejść najpiękniejszy w Tatrach Zachodnich wąwóz. Mam na myśli Wąwóz Kraków, który jest miejscem wyjątkowym! Tu też możecie zasmakować tatrzańskiej biżuterii, ponieważ od Wąwozu Kraków do Jaskini Smocza Jama prowadzi zarówno metalowa drabinka, jak i niedługi ciąg łańcuchów. Wyżej jest kilka klamer i kolejny ciąg łańcuchów, który wyprowadzi was ponad Jaskinię Smocza Jama. Jeśli jednak macie ochotę na przejście jaskinią, to zaopatrzcie się w latarkę i przygotujcie na sporą ilość błota 🙂 Z Jaskini Smocza Jama szlak zaprowadzi was ponownie do Doliny Kościeliskiej.

Uwaga – szlak od momentu, kiedy pojawia się metalowa drabinka, jest jednokierunkowy.

Poza wymienionymi wyżej szlakami tras w Tatrach jest całe mnóstwo. Warto wybrać się także na spokojne zwiedzanie Dolin Reglowych, na Halę Gąsienicową czy do Doliny Pięciu Stawów. Pamiętajcie jednak, żeby liczyć siły na zamiary i na swoje pierwsze wędrówki wybierać trasy, które będą odpowiednie do waszych umiejętności. Na bardziej ambitne szlaki przyjdzie jeszcze czas.

Rumunia w czerwcu

Tak jak wspomniałem we wstępie – wyjazdy można zrobić dłuższe i krótsze. Ja proponuję wariant optymalny, na to gdzie pojechać w czerwcu – na 8 dni do Rumunii. To kraj wciąż niedoceniany, a mający bardzo wiele do zaoferowania. Zarówno w kwestii zwiedzania, widoków, nietypowych miejsc, jak i kulinariów. 

Rumunię można zwiedzać znakomicie samochodem (daje to ogromną wolność w podróżowaniu), ale ja polecam poznać kraj od strony pociągowej. Sama w ten sposób przemierzyłam jego znaczną część, choć ludzie w tzw. internetach uważali, że nie da się tego zrobić. Rumunia pociągiem wydaje się być ekscytująca i taka właśnie jest. Bez większych problemów dojedziecie do kluczowych miejscowości, takich jak Konstanca, Braszów, Sighișoara, Kluż-Napoka, czy mniej znanych i zagadkowych jak Sybin czy… najbardziej zanieczyszczone miasto – Copșa Mică. 

Są jednak miejsca, których nie da się zwiedzić pociągiem. Kultowa Trasa Transfagaraska to jedno z nich. Dziesiątki serpentyn wijących się po Karpatach robią swoje. Tutaj warto zdecydowanie wypożyczyć samochód i przeżyć tę przygodę na własnej skórze. Przed wyjazdem trzeba jednak upewnić się, czy trasa jest już udrożniona, gdyż nie zawsze w czerwcu jest możliwa do przejechania z uwagi na zalegający śnieg. 

Innym miejscem, które będzie wymagało auta to Wesoły Cmentarz w Sapancie (Maramuresz), przyda się też na błotnych wulkanach Pâclele Mari, ale tam można dojechać częściowo pociągiem (do miasteczka Berca, a później można uskutecznić 1,5 h trekking na wulkan). 

Osobiście jednak bardzo polecam zagłębić się w Bukareszt i spędzić tam przynajmniej 2-3 dni, żeby choć trochę poczuć wyjątkowy klimat tego miasta. Co warto zobaczyć w Bukareszcie

  • dzielnicę Lipscani,
  • Parlament i Plac Unii,
  • liczne stare cerkwie,
  • park Mogoșoaia,
  • park i skansen Herăstrău.

Jeśli będziecie w stolicy Rumunii, zachęcam także do przetestowania kilku tutejszych knajpek i specjałów: Pleșcoi, Papanasi, pastrami z grillowanej wołowiny, Tochitura Brancoveneasca (kiełbaski), Mici, polenty z gulaszami i wiele innych. Tak, to niezbyt przyjazny kraj dla wegetarian. Sama zwiedzałam go przed przejściem na dietę bezmięsną i to mnie uratowało. W tym wpisie dowiecie się, gdzie można zjeść te wszystkie rumuńskie specjały

Innym ciekawym miastem na trasie pociągowej jest wspomniana już Sighișoara, która zapewnia wiele wrażeń. Jeśli zdecydujecie się przedłużyć swoją podróż, to w lipcu odbywa się tu festiwal średniowieczny, a miasteczko idealnie wpisuje się w ten klimat. Sighișoara jest bowiem jednym z najlepiej zachowanych grodów z tego okresu. Szczególnie polecam spacer wieżami starych murów. Jest co podziwiać i trochę wdrapywania się. Koniecznie zatrzymajcie się również na zwiedzanie Braszowa i trekking w otaczających go Karpatach. 

To jak, gdzie jedziecie w czerwcu? 

Zobacz także pozostałe wpisy na inne miesiące! Dokąd pojechać w:
 

Więcej
Postów