Lipiec upłynął nam pod hasłem poleceń wysp, ale to (na szczęście) nie były wszystkie wyspy, które warto odwiedzić. W najnowszym wpisie wraz z blogerkami podróżniczymi, polecamy najciekawsze destynacje, do których warto udać się właśnie w sierpniu!
Lubię sierpień, bo moim zdaniem jest nieco bardziej “spokojny” od wciąż zwariowanego lipca. Nie lubię upałów, dlatego zawsze ciągnie mnie tam, gdzie jest zimno. Zatem, gdzie pojechać w sierpniu? Kierunki jak zwykle różne – polskie i zagraniczne. Dajcie koniecznie znać, które miejsce zaciekawiło was najbardziej!
PS. Wiemy, że pandemiczny sierpień to nie czas na podróżowanie. Przewodnik ma zamysł ponadczasowy i mamy wielką nadzieję, że kiedyś znów będziemy mogli przebierać w kierunkach. |
Słowenia w sierpniu
O propozycję miejsc, do których warto wybrać się latem, a konkretnie gdzie pojechać w sierpniu, zapytałam jedną z najlepszych podróżniczych i górskich blogerek – Olę, autorkę bloga Travelovelove.pl
Słowenia to kraj, który został bardzo hojnie obdarzony przez Matkę Naturę. Jego niewielką powierzchnię bogato wypełniają góry, które stanowią aż 90% powierzchni kraju. Pomiędzy górami wiją się rzeki, których obłędny niebieski kolor przyciąga jak magnes. Są także jeziora, krótka linia brzegowa nad Adriatykiem, piękne wodospady i wzgórza porośnięte winoroślą.
Miłośnicy natury, a także wielbiciele górskich trekkingów w Słowenii poczują się jak w raju. Lista naturalnych atrakcji zdaje się nie mieć końca, jednakże podczas urlopu siłą rzeczy trzeba zdecydować się na te, na których najbardziej nam zależy. Zacznijmy więc zwiedzanie od najbardziej popularnej części Słowenii, czyli okolicy Triglavskiego Parku Narodowego.
Triglavski Park Narodowy i okolica
To właśnie tu znajdują się najsłynniejsze słoweńskie jeziora – Bled i Bohinj. Obydwa warte zobaczenia, a w ich okolicy można zażyć dodatkowych atrakcji takich jak kąpiele wodne, pływanie SUP-em, kajakiem czy łódką. Bled podziwiać można z niewielkiego wzgórza Ojstrica, na które prowadzi łatwa i krótka ścieżka. W okolicy Bohinj natomiast udać się można na łatwy trekking do Doliny Siedmiu Jezior lub zobaczyć wodospad Savica.
Triglavski Park Narodowy słynie przede wszystkim z najwyższego szczytu Alp Julijskich, który jest również najwyższym szczytem w kraju. Triglav, bo o nim mowa wznosi się na wysokość 2864 m n.p.m. i jest celem wycieczek wielu turystów. Mówi się, że każdy Słoweniec przynajmniej raz w życiu powinien wspiąć się na jego szczyt. Wędrówka jednak nie należy do najłatwiejszych i zdecydowanie przeznaczona jest dla osób zaawansowanych. Trasa na Triglav to wymagająca kondycyjnie i technicznie wspinaczka, podczas której trzeba pokonać trzy via ferraty i koniecznie być wyposażonym w odpowiedni sprzęt, czyli kask, uprząż, lonże, rękawiczki oraz buty z dobrze przyczepną podeszwą.
Słowenia (fot. Travelovelove.pl) fot. Travelovelove.pl fot. Travelovelove.pl
W północnej okolicy parku zdecydowanie należy zobaczyć takie atrakcje jak Jezioro Zelenci, które znajduje się w Naravni rezervat Zelenci. Ulokowane jest ono pośród mokradeł i wrzosowisk. Ma piękny niebieski kolor, a w jego tafli niczym w lustrze odbijają się szczyty gór.
Jeśli jesteście fanami skoków narciarskich, to nieopodal jeziora znajdują się najsłynniejsze w Słowenii skocznie – Nordijski center Planica. Zimą to znakomity kierunek dla fanów narciarstwa, gdyż stoki w Kranjskiej Górze dorównują poziomem, a może nawet przerastają najlepsze stoki we Włoszech czy Austrii. Fani via ferrat powinni skoczyć na Ferratę Hvadnik, która poprowadzona jest pięknym wąwozem. Nie są to jednak Alpy Julijskie, ale Karawanki, czyli pasmo górskie, które stanowi naturalną granicę z Austrią. Ferrata nie jest trudna i zdecydowanie nada się na pierwsze tego typu aktywności. Widoki z niej są fantastyczne – przepięknie widać wysokie szczyty Alp Julijskich.
Wróćmy jednak w okolice Triglavskiego Parku Narodowego. Po zejściu z ferraty warto zrobić sobie spacer nad piękne Wodospady Martuljek. Trasa do pierwszego z nich nie jest długa, bo zajmuje około 30 minut, a wodospad robi naprawdę duże wrażenie. Trasa do drugiej kaskady to 1,5-godzinna wędrówka. Po trekkingu nad wodospady odpocząć można nad zimnym jak lód, ale pięknym Jeziorem Jasna. Jest to sztuczny zbiornik wodny, jednakże absolutnie nie ujmuje mu to uroku. Teren dookoła jest świetnie zagospodarowany, a widoki na szczyty Alp Julijskich są obłędne! To właśnie nad tym jeziorem odpoczywaliśmy po każdym zejściu ze szlaku i via ferraty. Miejsce, choć bywa zatłoczone, to naprawdę jest warte uwagi. Na jeziorze można pływać na SUP-ach. Można także się kąpać, aczkolwiek temperatura wody bardziej sprzyja morsowaniu niż letniej kąpieli 🙂
Znad jeziora koniecznie należy udać się w kierunku przełęczy Vršič. Przełęcz wznosi się na wysokość 1611 m n.p.m., a droga, która ją przecina, jest niezwykle malownicza. Ma 24 km i aż 50 ostrych zakrętów, a widoki z trasy są obłędne!
Łączy miejscowości Kranjska Gora i Trenta i nazywana jest Ruska cesta. Jej nazwa odnosi się do budowy trasy przez 10 000 rosyjskich jeńców, którzy w roku 1915 rozpoczęli budowę drogi. Podczas prac zginęło łącznie 380 z nich, a na ich cześć towarzysze wybudowali kaplicę – Ruska kapelica na Vršiču, która znajduje się tuż przy początku drogi, jadąc od Kranjskiej Góry. Przełęcz Vršič to także punkt początkowy na malownicze szlaki i via ferraty. Jedną z nich jest Mala Mojstrovka, na którą wejść można zarówno szlakiem pieszym, jak i bardzo przyjemną via ferratą. Druga prowadzi na szczyt Prisojnik, który słynie z dwóch okien skalnych oraz skalnego malunku Ajdovskiej Deklicy. Trasa ta jednak jest bardzo wymagająca zarówno pod kątem technicznym, jak i kondycyjnym. Polecam ją tylko i wyłącznie doświadczonym górołazom i osobom, które przeszły już kilka tras na via ferracie i są pewne swoich umiejętności. Jeśli jednak nie jesteście fanami via ferrat, to nic straconego – z trasy przez Vršič doskonale widać słynny skalny obraz Ajdovska Deklica oraz okno skalne pod szczytem Prisojnik.
Po dotarciu do Trenty zdecydowanie warto wybrać się nad źródło rzeki Soczy. Trasa początkowo nie jest trudna, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że końcowy etap to wejście po skale, która ubezpieczona jest łańcuchem. W okolicy można także zobaczyć koryto rzeki Soczy, wzdłuż którego poprowadzona jest ścieżka. Jadąc dalej na zachód, swoje kroki należy skierować do Doliny Soczy w okolicy wodospadu Boka. Widok nieskazitelnie czystej rzeki w niebieskim kolorze to istny miód na oczy. Tam też można wybrać się na rafting lub spływ kajakiem.
Most w Solkanie (fot. Travelovelove.pl) Dolina Soczy (fot. Travelovelove.pl) Nad Soczą (fot. Travelovelove.pl) Wąwóz Tolmin (fot. Travelovelove.pl)
Z Doliny Soczy, zahaczając o Wodospad Kozjak, skierować należy się ku wąwozowi Tolminska Korita. Miejsce jest przepiękne, a wszechobecne zjawiska krasowe zmalowały tu cudowny krajobraz. Kolejny punkt na mapie to Most w Solkanie. Jest to najdłuższy kamienny most na świecie, a kolor rzeki jest tak intensywnie niebieski, że naprawdę ciężko uwierzyć, że jest to naturalna barwa. W okolicy warto jeszcze zobaczyć wbudowany w skałę zamek Predjamski Grad. Miejsce, choć mocno turystyczne to jednak robi duże wrażenie. Nieopodal znajduje się najsłynniejsza w Słowenii jaskinia krasowa – Postojnska jama, a kawałek dalej mało znany, ale uroczy Park Krajobrazowy Rakov Škocjan.
Słoweńskie wybrzeże Adriatyku
Z tej okolicy udać się można w stronę wybrzeża i tam zwiedzić małe, ale urocze miasteczka takie jak Piran czy Koper. Warto jednak mieć na uwadze, że linia brzegowa Słowenii wynosi zaledwie 44.4 km, a plaże to wybetonowany na nadbrzeżu pas. Jeżeli ktoś szuka bardziej naturalnego miejsca, to musi udać się do zatoki Moon Bay- Mesečev zaliv. Jest to plaża zlokalizowana tuż pod wysokimi jasnymi klifami. Prowadzą na nią strome schody. Warto pójść tam jak najwcześniej, aby spokojnie zająć sobie miejsce na wąskim pasie wybrzeża.
Lublana
Po wypoczynku na plaży przychodzi czas na stolicę Słowenii, czyli Lublanę. Na jej zwiedzanie spokojnie wystarczy jeden dzień. Punktem, który koniecznie trzeba zobaczyć, jest Zamek, a właściwie widok z zamku. Ten jest obłędny! Przy dobrej pogodzie fantastycznie widać Alpy Kamnickie, na których tle pięknie prezentuje się miasto. Także Alpy Julijskie widoczne są z okolicy zamku jak na dłoni. Aby poczuć klimat miasta, trzeba przejść się uliczkami w centrum i koniecznie zajrzeć do jednej z nich Ključavničarska ulica, czyli ulicę Kluczników. Tam znajduje się instalacja artystyczna, która przywołuje wspomnienia z odległych czasów, kiedy to nieczystości w mieście nie płynęły kanalizacją, ale kanałami na ulicy.
Alpy Kamnickie
Po zwiedzeniu Lublany warto udać się w Alpy Kamnickie – mniej popularne, ale równie urocze sąsiadki Alp Julijskich. Góry te oferują bogatą sieć szlaków trekkingowych oraz przepiękne widoki. Trasy są różne – od dość łatwych szlaków do Czeskiego Schroniska (miejscami trasa jest eksponowana) czy nad Wodospad Rinka, przez bardziej wymagające jak Ojstrica, Planjava i najwyższy szczyt tego pasma – Grintovec. Technicznie nie są to trudne góry, jednak kondycyjnie są dość wymagające. Przykładowo, idąc na Grintovec, suma podejść wynosi 2000 metrów, a trasa zdaje się nie mieć końca i w zdecydowanej większości prowadzi przez piarżyska. Widoki ze szczytu są jednak warte każdego kroku.
Słowenia (fot. Travelovelove.pl) Alpy Kamnickie (fot. Travelovelove.pl)
Fani pięknych widoków, ale niekoniecznie trekkingów powinni udać się na płaskowyż Velika Planina. Jest tam, krótko mówiąc sielsko. Widoki są jak z bajki, okolica porośnięta jest zieloną trawą. Na płaskowyżu umieszczone są drewniane szałasy pasterskie, w których od czerwca do września lokalni pasterze wypasający tu swoje bydło sprzedają wyroby mleczne. Pomiędzy szałasami pasą się krowy – całość wygląda jak krowi Hobbiton 🙂 Warto jednak patrzeć pod nogi, bo Velika Planina obfituje w sporą ilość krowich placków 🙂
Piękne widoki czekają także na turystów w najsłynniejszej słoweńskiej dolinie, czyli Dolinie Logarskiej. Warto odwiedzić ją albo rano, albo późnym popołudniem, kiedy tłumy żadnych krajobrazowych wrażeń turystów już sobie pojadą. Dolinę Logarską można oglądać także z góry np. ze szczytów Planjava i Ojstrica. Świetnym punktem widokowym są także okoliczne, wijące się w górach drogi. Wartym zobaczenia jest także niewielka miejscowość Zgornje Jezersko i mieszczące się w niej Plansarsko Jezero. Właśnie tam znajduje się urocza dolina, z której wejść można do schroniska Ceska Koca. Nawet jeśli celem nie będzie schronisko, to warto podjechać na parking dla samych widoków na północne, majestatyczne ściany Alp Kamnickich.
Wino i mniej znane atrakcje Słowenii
Kolejny ciekawy rejon, to okolice Jeruzalem. Tam znajdują się uprawy winorośli i gdzie się spojrzy, tam są soczyście zielone pagórki porośnięte winoroślami. Warto udać się do jednej z winnic i skosztować lokalnych trunków.
Pozostałe miejsca, które polecić mogę w Słowenii, to mniej znane regiony i atrakcje, które mogłam poznać przez kilka tygodni pobytu w tym kraju. Warto udać się na górę Kum czy na szczyt Zasavska Sveta gora.
Ciekawym obiektem jest kolejka nad rzeką Sawą, która jest fragmentem szlaku prowadzącego na Kum. Kolejka jednak często się psuje. Nie polecam więc wsiadać do niej bez uprzedniego sprawdzenia, czy przeprawi się na drugą stronę. Tuż obok kolejki znajduje się ciekawy Zidani Most. Most położony jest w miejscu, gdzie rzeka Savinja wpada do rzeki Sawy. Konstrukcja z kamiennymi łukami pięknie odbija się w tafli wody i wygląda to naprawdę ciekawie. Z większych miast, warto odwiedzić Ptuj oraz Celje i tam odwiedzić Zamek Cylejski. Bardzo ładnym miejscem jest również źródło rzeki Krupa, znajdujące się w okolicy Nove Mesto.
Słowenia, chociaż jest niewielkim krajem, to zapewni moc atrakcji, a wakacyjny grafik wypełni po brzegi. Na koniec polecam jeszcze jedną atrakcję. Tym razem kulinarną. Jeśli miejscowość Trojane będzie na waszej trasie, to polecam zajrzeć do restauracji, która serwuje najlepsze w Słowenii pączki. Szyldy będą widoczne już dużo wcześniej, a najlepszy pączek, to ten z nadzieniem morelowym.
Szlak Orlich Gniazd w sierpniu
O to, co robić i gdzie pojechać w sierpniu zapytałam także moją imienniczkę, niestrudzoną wędrowniczkę Hankę, która na podróżowaniu i wyprawach zna się jak mało kto. Zapraszam też na jej bloga: plecakiwalizka.com.
Idealnym miejscem na sierpniową wycieczkę, zarówno samochodem, rowerem jak i na piechotę, jest Jura Krakowsko-Częstochowska. Rozciąga się ona między – jak sama nazwa wskazuje – Krakowem a Częstochową. Biegnie przez nią oznakowany kolorem czerwonym Szlak Orlich Gniazd. Jego nazwa wzięła się od zamków i warowni wzniesionych w średniowieczu na wapiennych skałach. Pomysłodawca wytyczenia szlaku Kazimierz Sosnowski nazwał je właśnie Orlimi Gniazdami.
Miejsce to spodoba się zarówno dzieciom jak i dorosłym. Najciekawsze i najbardziej okazałe zamki na Szlaku to te w Ojcowskim Parku Narodowym (Ojców i Pieskowa Skała), w Rabsztynie, Olsztynie i Ogrodzieńcu (tutejsze ruiny to perła regionu!), a także zamek Pilcza w Smoleniu, który swojego czasu uznawany był za najbardziej romantyczny ze wszystkich. Ciekawe są też ruiny zamku w Ostrężniku, choć niewiele o nich wiadomo i bardzo mało z nich pozostało. Jednak położone są w miejscu bardzo tajemniczym, porośniętym lasem na skale wapiennej, pod którą znajduje się jaskinia. Na pewno rozbudzi on wyobraźnię odwiedzających.
Szlak Orlich Gniazd przebiega zaledwie przez kilkanaście jurajskich zamków, ale w całym regionie jest ich o wiele więcej! Wśród najciekawszych poza szlakiem można wymienić zamki Tenczyn, Będzin, Lipowiec, Siewierz czy Przewodziszowice. Duża liczba fortec na Jurze świadczy o jej strategicznym znaczeniu w przeszłości – zamki tutaj broniły kraju przed atakami Tatarów i Czechów, a także bezpieczeństwa na szlakach handlowych między Krakowem a Śląskiem. Podczas potopu szwedzkiego zamki zwykle ulegały zniszczeniu i traciły na znaczeniu, a przez kolejne stulecia popadały w ruinę. Warto jednak wiedzieć, że niektóre z nich znajdują się w rękach prywatnych właścicieli i są z ich inicjatywy powoli odbudowywane. Tak na przykład dzieje się z położonymi zaledwie kilometr od siebie zamkami Mirów i Bobolice, których nie można przegapić!
Wizytę na Jurze docenią z pewnością miłośnicy zwiedzania i poznawania historii, a także wypoczynku na łonie natury. Poza zamkami bowiem można tutaj zobaczyć bardzo ciekawe formacje ze skał wapiennych. Ich największe skupisko znajduje się w rezerwacie Góra Zborów. Zdecydowanie Jura Krakowsko-Częstochowska to jeden z najciekawszych regionów w naszym kraju, który koniecznie trzeba odwiedzić.
Dania w sierpniu
Gdzie pojechać w sierpniu? Może właśnie na północ? Na Danię można mieć kilka pomysłów. Legoland, Kopenhaga czy w końcu uroczy Bornholm, czyli Dania w pigułce (choć Bornholmczycy za takie stwierdzenie by mnie wyrzucili z wyspy). To właśnie ta ostatnia propozycja, nazywana “Majorką Północy” będzie tematem głównym mojego polecenia.
Jak dostać się na Bornholm?
Do Bornholmu można dopłynąć jachtem biorąc udział w jednym z setek rejsów jachtowych, które pływają tam w sezonie wiosenno-letnim. Koszt takiej wyprawy nie powinien przekroczyć 2000 PLN. Cena ta powinna zawierać czarter jachtu, opłaty za skippera, port, wyżywienie, nocleg na jachcie, paliwo i podstawowe ubezpieczenie. Natomiast jak wiadomo Bałtyk jest morzem lubiącym płatać figle, dlatego też warto zaopatrzyć się w stosowną odzież żeglarską, którą często można wypożyczyć (sztormiak, spodnie żeglarskie).
Można także skorzystać z innych opcji dotarcia do Bornholmu, które nie są tak spektakularne, ale z pewnością komfortowe:
- promem np. z Kołobrzegu, Darłowa, Świnoujścia, Gdyni lub promem samochodowym z niemieckiego Sassnitz (Rugia),
- promem z Kopenhagi (i przy okazji zaliczyć zwiedzanie stolicy Danii) lub szwedzkiego Ystad,
- samolotem z Kopenhagi.
Co robić na Bornholmie?
Zasłużone miano “Majorki Północy” wyspa Bornholm zawdzięcza budowie z bloków granitowych, które to bardzo szybko się nagrzewają i wolno oddają temperaturę. Powoduje to, że na wyspie zawsze dłużej utrzymuje się wiosenno-letni klimat (można powiedzieć nawet śródziemnomorski), a średnie wskaźniki na termometrach w lecie wskazują około 17 stopni Celsjusza (bywa cieplej, bywa zimniej). Oznacza to, że jest to miejsce idealne do uprawiania sportów, pieszych wycieczek czy wypraw rowerowych lub motocyklowych. Te dwa ostatnie zostały szczególnie upodobane przez kierowców jednośladów z uwagi na świetne drogi na całej wyspie. O tym, jak zwiedzać Bornholm na rowerze napisałam więcej w dedykowanym wpisie.
Kościół rotundowy Ny Kirke Hammershus, Bornholm
Można tutaj podziwiać wiele ciekawych roślin oraz migracje ptaków, które zatrzymują się tu po drodze ze Skandynawii.
Ponadto wyspę warto dokładnie zwiedzić, poznać jej dorobek kulturowy i historię. Pozwoli to zrozumieć dlaczego Bornholmczycy różnią się od Duńczyków czy Szwedów. Warto zwiedzić takie miejsca jak: Rønne (stolicę wyspy), Hammershus, Jons Kapel, Hammerhavn, Hammerodde Fyr, Gudhjem, Svaneke, czy Nexø. Koniecznie trzeba także zobaczyć rotundowy kościół w Nylars i Ny Kirke.