“Zgwałcą Cię i zabiją” to najczęściej powtarzana fraza, którą słyszałam przed swoim wyjazdem do RPA. Był nawet moment, w którym byłam tak przepracowana, że każdy komunikat o niebezpieczeństwie powodował, że byłam realnie posrana ze strachu.

Chwilę przed moim przyjazdem na terenie Johannesburga zabito kilku ekspatów i wybuchały ksenofobiczne zamieszki. Oczywiście były to działania wymierzone głównie w imigrantów zarobkowych z biednych części Afryki, ale jednak. Na psychice siadło, bo akurat miałam wtedy mało czasu, żeby sprawdzać informacje.
Czy w RPA jest bezpiecznie?
To zależy. Mi nie przytrafiła się żadna przykra i niebezpieczna sytuacja (była jedna potencjalna), ale zawsze otrzymywałam pomoc i wsparcie od lokalsów. Co więcej, prawie zawsze czułam się zaopiekowana. Nie wiem jednak, czy tak będzie w przypadku każdej osoby.

RPA to wciąż kraj z przerażającymi statystykami jeżeli chodzi o zabójstwa, gwałty, rozboje i napady rabunkowe. Na przełomie lat 2018/2019 zarejestrowano w nim 41 583 gwałty, ponad 21 tysięcy zabójstw. Dla porównania w Polsce liczba zgłoszonych gwałtów wynosiła 1396, a zabójstw było niewiele ponad 500. Dodajmy do tego, że w RPA żyje 57 mln ludzi, a w Polsce 38 mln. W żaden sposób populacja nie tłumaczy skali zdarzeń w Południowej Afryce. Rzutuje na to oczywiście skomplikowana przeszłość tego kraju: apartheid, nierówności i bieda, rasizm. Nie bez znaczenia jest także fakt, że co 8 osoba jest nosicielem wirusa HIV oraz łatwy dostęp do broni palnej. Umówmy się, głowa pęka od przeczytania tego i jedyna myśl, która kołacze się w głowie przed wyjazdem to: “moje bezpieczeństwo”. Możesz też obejrzeć film, w którym mówię czy czułam się w Kapsztadzie bezpiecznie.

W tym kraju warto przestrzegać kilku kluczowych reguł (choć mój przykład pokazuje, że nie jest tak źle jak wszyscy piszą):

- Wykup ubezpieczenie podróżne. Może nie brzmi to jak rocket science, ale mnóstwo ludzi zapomina, że nasze życie zależy od służby zdrowia na miejscu.
- Nie zapominaj o apteczce. Jeśli jedziesz do miejsca, w którym istnieje ryzyko zarażenia się malarią skonsultuj się z lekarzem. Noś długie rękawy i zasłaniaj łydki. Kup dobry sprej na komary (najlepiej z DEET) i śpij pod moskitierą. Nie zapomnij o plastrach na drobne rany czy o płynie do odkażania.
- Nie kręć się po ulicach po zmroku – nawet lokalsi boją się wychodzić po zmroku. I nie mówię tu o białoskórych Afrykanerach, a o czarnoskórych Afrykańczykach. Jest to być może szokujące, ale wieczorami na ulicach miast kręci się dużo gangów i drobnych przestępców, którzy szukają okazji. Lepiej ich nie dawać. Nie mówię, że każde wyjście na ulice po zmroku jest groźne. Należy jednak pamiętać, że wiele miast w RPA ma swoją niechlubną opinię pod tym względem. Spotkałam jedną Kanadyjkę, która kilka razy wracała z klubu do hostelu zawiana, nocą i nic jej się nie stało. Co może oznaczać, że albo miała szczęście, albo opinie są przesadzone.
- Nie noś całego sprzętu na sobie, w widocznym miejscu. Jeśli masz drogi aparat, kamerę etc., a idziesz samotnie przez podejrzane, wąskie uliczki pełne szemranych typków, to lepiej nie ryzykować. Nawet w Polsce taki opis budzi podejrzenia.
- Nie chodź po podejrzanych wąskich uliczkach, pełnych szemranych typów 😉
- Nie zostawiaj swoich kosztowności (aparat, portfel itp.) na widoku, bez opieki (na przykład na stoliku na zewnątrz restauracji). W każdej chwili może ktoś po prostu przebiec obok i zabrać te przedmioty.
- Słuchaj sugestii i rad lokalnych mieszkańców. Mi kilka razy powiedziano, że lepiej, żebym gdzieś nie szła, bo to może się źle skończyć dla mnie.
- Zwracaj uwagę na znaki, na niektórych szlakach istnieje informacja o tym, że minimalna sugerowana liczba osób to np. 4. Mniejsze grupy mogą spotkać się z rabunkiem/kradzieżą.
- Przed zatrzymaniem się w jakimś mieście upewnijcie się, które dzielnice są bezpieczniejsze. Do tego służą mapy, na których można znaleźć lepsze i gorsze obszary.
- Zdrowy rozsądek – pamiętaj, że nie jestem w twojej skórze.

Bezpieczeństwo – czy ja przestrzegałam zasad?
No nie. W wielu miejscach chodziłam z aparatem, Go Pro (udostępnionym mi przez oficjalnego dystrybutora tej marki w Polsce), stabilizatorem i telefonem na raz. Jednak prawie nigdy nie chodziłam sama. Zdarzało mi się też wchodzić w nie do końca bezpieczne miejsca i kręcić się wieczorową porą gdzieniegdzie. I były chwile, kiedy nie czułam się zbyt komfortowo. W wielu momentach moje obawy były jednak spowodowane własnymi projekcjami, a nie intencjami innych ludzi.

Polecam wszystkim wizytę w RPA, to kraj niezwykły, barwny i zdecydowanie wart odwiedzenia. Państwo jest cały czas ścigane demonami przeszłości, ale ludzie są naprawdę cudowni i troskliwi.
Przeczytaj inne teksty z RPA:
- Zwiedzanie Kapsztadu
- Koszt podróży do RPA
- Bezpieczeństwo w Kapsztadzie [film]
- Johannesburg – co zobaczyć?
- Park Krugera – moje wrażenia
- Jak przygotować się do safari?
- Co musisz wiedzieć przed wyjazdem do RPA?
- Przepis na południowoafrykańskie Biryani
- Przylądek Dobrej Nadziei [film]
- Garden Route – najpiękniejsza trasa świata
- RPA bez samochodu – to możliwe?
- Śladami tęczy – zrozumieć Południową Afrykę
- Wskoczyłam z klifu do rwącej rzeki – o tubingu w RPA[film]
- Jak spakować się do RPA
- Życie na prywatnej wyspie Thesen [film]
- To luksus kiedy masz łazienkę – życie w townships [film]
- Wspinaczka na Górę Stołową [film]
- Aborcja w RPA