dokąd pojechać w październiku

Dla mnie sezon październik-grudzień to czas najciekawszych podróży i najbardziej wymyślnych destynacji – dalekosiężnych i bliskich. Powoli na południu kuli ziemskiej zaczyna robić się ciepło i letnio. Jednak mylą się ci, którzy uważają, że nie opłaca się wówczas podróżować po Starym Świecie – również warto, bo i tu jesienią stare miasta potrafią oczarować.

Tym razem, o to dokąd pojechać w październiku, zapytałam dwie bardzo mądre i zorientowane w świecie blogerki podróżnicze, które wybrały nietuzinkowe destynacje na ten czas. I ja również mam coś dla was do zarekomendowania, więc zaczynajmy!

PS. Wiemy, że pandemiczny październik to nie czas na podróżowanie. Przewodnik ma zamysł ponadczasowy i mamy wielką nadzieję, że kiedyś znów będziemy mogli przebierać w kierunkach.

Gran Canaria w październiku

O polecenie dokąd warto pojechać w październiku poprosiłam moją świetną koleżankę Olę z bloga travelovelove.pl. Ola jest górskim wymiataczem i to nie jedyny wpis z jej udziałem, jaki znajdziecie na tym blogu. Serdecznie Wam polecam jej bloga i media społecznościowe

Gran Canaria nazywana jest kontynentem w pigułce. I ja się z tym stwierdzeniem jak najbardziej zgadzam. Gran Canaria to niesamowicie różnorodna wyspa, która swoim pięknem i ilością atrakcji ujmie każdego turystę. Dwukrotnie miałam okazję eksplorować Gran Canarię w październiku i uważam, że jest to świetny cel podróży na jesienny wyjazd. Wyspa jest idealnym kierunkiem zarówno dla osób, które cenią sobie aktywny wypoczynek, jak i dla osób, które uwielbiają leżeć na plaży, grzać się w słońcu i pływać w oceanie.

Widok z Las Palmas w kierunku Teneryfy
Widok z Las Palmas w kierunku Teneryfy (fot, Travelovelove.pl)

Fani górskich wycieczek mają do wyboru wiele tras trekkingowych, które wiodą przez góry, wzdłuż wybrzeża, przez kaniony i kaldery wulkanów. Fani sportów wodnych mogą zmierzyć się z falami w Oceanie Atlantyckim i zapisać na kurs surfowania lub samodzielnie spróbować swoich sił.

Miłośnicy fantastycznych krajobrazów – tych surowych, które są efektem działalności wulkanicznej, jak i soczyście zielonych miejsc, będą mogli nacieszyć oczy widokami. Fani przemierzania widokowych i krętych dróg, będą dosłownie w siódmym niebie. Wyspa słynie z zakręconych jak serpentyna tras, które niejednego turystę mogą przyprawić o mdłości. Trasy te, nie dość, że prowadzą przez urocze zakątki wyspy, to często przebiegają obok punktów widokowych, z których podziwiać można zarówno Gran Canarię, jak i sąsiednią Teneryfę z doskonale widocznym podczas dobrej pogody wulkanem Teide.

Co zatem warto na Gran Canarii zobaczyć

Chciałabym napisać, że wszystko, ale wiem, że nie zawsze się da. Miejsce, które z całą pewnością warto odwiedzić to Pico de las Nieves, czyli “szczyt śniegu”, który ma wysokość 1949 m n.p.m. i jest umownie uznawany za najwyższe wzniesienie GC. W rzeczywistości najwyżej położonym punktem jest Morro de la Agujereada, który ma wysokość 1956 m n.p.m. Widok roztaczający się z Pico de las Nieves należy do najpiękniejszych na wyspie. Warto więc wybrać się tam w słoneczny i pogodny dzień, aby móc w pełni cieszyć się widokiem na sąsiednią Teneryfę oraz na Roque Nublo.

To właśnie Roque Nublo jest kolejnym miejscem, które warto zobaczyć. Twór ten jest nekiem wulkanicznym, czyli zakrzepłą w kominie wulkanu lawą. Dzięki temu, że jest zbudowany z bardzo odpornych na wietrzenie minerałów, nie ulega erozji tak szybko, jak skały, które go otaczają. Otoczenie Roque Nublo i surowy klimat sprawiają, że można się tam poczuć jak na Marsie. Do Roque Nublo prowadzi przyjemny, niewymagający, 1,5-kilometrowy szlak, oznaczony jako S-70.

Roque Nublo i widok na nek wulkaniczny Roque Bentayga
Roque Nublo i widok na nek wulkaniczny Roque Bentayga (fot. travelovelove.pl)

Będąc w okolicy, warto także zobaczyć Roque Bentayga, czyli kolejny nek wulkaniczny. Góra ta uznawana była przez pierwotnych osadników uznawana za świętą.

Przemierzając krętą drogę GC-200, która zaczyna się w mieście Agaete, z całą pewnością wzrok przyciągną kolorowe formacje skalne. To Los Azulejos. Kolor zawdzięczają procesom wulkanicznym, które występowały na tym terenie 14 milionów lat temu oraz różnorodnym, barwiącym skały minerałom. Podczas pokonywania GC-200 warto skręcić na punkt widokowy Mirador del Balcón. Roztacza się z niego widok na opadające do Atlantyku klify, które dzięki swojemu kształtowi nazywane są ogonem smoka. W pogodny dzień i podczas dobrej przejrzystości powietrza, z Mirador del Balcón doskonale widać Teneryfę wraz z wulkanem Teide.

Los Azulejos (fot. Travelovelove.pl)

Wspaniały punkt widokowy znajduje się także przy drodze GC-606. To Mirador El Toscón, z którego roztacza się widok na Teneryfę oraz Klif Palmes. Natomiast kwintesencję krętości dróg na Gran Canarii podziwiać można z Mirador El Mulato. Samo patrzenie na te serpentyny sprawia, że kręci się w głowie. Wspaniałe krajobrazy można podziwiać zza szyby samochodu, przemierzając także inne trasy: GC-210, GC-605. Uczulam jednak, że osoby z chorobą lokomocyjną mogą mieć spore problemy. Dlatego też polecam zaopatrzyć się w odpowiedni specyfik, słoną przekąskę oraz wodę z imbirem, przetestowałam na sobie :).

Mirador El Toscón
Mirador El Toscón (fot. Travelovelove.pl)

Wzrok na Gran Canarii przyciągają również nietypowe, naturalne atrakcje. Na wschodnim wybrzeżu, w miejscowości Telde znajduje się El Bufadero. Twór ten przypomina połączenie małego wodospadu z gejzerem. W rzeczywistości jest to skalna studnia, która zasysa wodę i jednocześnie wypycha ją do góry.

El Bufadero (fot. Travelovelove.pl)

Bardzo przyjemnym miejscem, o niepowtarzalnym klimacie jest Caldera de los Marteles. Działające tu wiatry fenowe sprawiają, że kaldera ma soczyście zielony kolor, a na jej dnie znajdują się pola uprawne. Orografia terenu jest wyjątkowa, dlatego też pogoda może się diametralnie zmienić i w ciągu kilkunastu sekund wszystko zostanie spowite chmurami.

Przemierzając wyspę, warto zobaczyć mieniące się odcieniami różu Salinas de Pozo Izquierdo. Jest to zakład przemysłowy, w którym poprzez odparowanie wody z solanki, produkuje się sól. Brzmi nieciekawie? Nic bardziej mylnego. Baseny ewaporacyjne wyglądają przepięknie. Są niczym różowa szachownica, po której poprowadzone są ścieżki dla turystów. Z bliska można zobaczyć, jak wygląda proces ewaporacji. Przy okazji warto zajrzeć do niewielkiego muzeum, a także wesprzeć lokalnych producentów i zakupić np. słoiczek soli.

Wydmy w Maspalomas
Wydmy w Maspalomas (fot. Travelovelove.pl)

Jedną z najbardziej znanych atrakcji Gran Canarii są wydmy w Maspalomas. Suchy, pustynny krajobraz przyciąga rzesze turystów. Miejsce jest bardzo ładne, a ciekawe kształty wydm najpiękniej prezentują się w świetle zachodzącego słońca. Zwiedzając południe wyspy, warto zajrzeć do ładnego, aczkolwiek mocno turystycznego miasteczka Puerto de Mogan. Miasteczko nazywane jest “Wenecją Wysp Kanaryjskich” i faktycznie dzięki sieci kanałów poprowadzonych wzdłuż kamienic Wenecję trochę przypomina. Niegdyś była to wioska rybacka. Obecnie jest to jedno z najpopularniejszych wśród seniorów z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, miejsc wypoczynku.

Puerto de Mogan
Puerto de Mogan (fot. Travelovelove.pl)

Pozostając w wątku miast i miasteczek, bo tych na Gran Canarii nie brakuje, zdecydowanie odwiedzić trzeba Las Palmas, Firgas oraz Teror. Natomiast będąc w Agaete, warto zobaczyć niebiesko białe miasteczko Puerto de las Nieves. Słynie ono z formacji skalnej nazywanej Palcem Bożym. Na pierwszy rzut oka, skały wyglądają jak jaskinia wydrążona w klifach. W rzeczywistości jest to samotnie stojąca w wodach oceanu skała. Będąc w tej okolicy, można odwiedzić jedyną w Europie plantację kawy (chociaż tak naprawdę Wyspy Kanaryjskie geograficznie należą do Afryki).

Puerto de las Nieves i Palec Boży
Puerto de las Nieves i Palec Boży (fot. Travelovelove.pl)

Gran Canaria to wyspa wielu atrakcji, wielu smaków, bo knajpek, barów i restauracji jest tu pod dostatkiem. Każdy turysta znajdzie tu coś dla siebie. Wspaniale odnajdą się także cyfrowi nomadzi. Gran Canaria jest idealnym miejscem do pracy zdalnej i ucieczki przed burą, zimową aurą, która pod koniec roku wkracza do Polski. 

Na koniec dodam od siebie – Hani – że inne Wyspy Kanaryjskie również cieszą, więc jeśli nie Gran Canaria to może warto rozważyć Teneryfę, Lanzarote albo Fuerteventurę?

Jordania w październiku

O polecenie dokąd warto pojechać w październiku poprosiłam moją cudowną znajomą Gosię z bloga voyagerka.com. Gosia jest farmaceutką i jak nikt inny opowiada o medycynie podróży, to także nie jedyny jej wpis gościnny Na Atlantydzie. Bardzo polecam Wam zajrzeć na jej bloga i media społecznościowe

Pogoda

Kiedy najlepiej jechać do Jordanii? Najlepsze warunki pogodowe są w Jordanii na wiosnę i jesień. W lipcu i sierpniu ceny spadają, ale upały są wyjątkowo męczące (byłam kiedyś w Jordanii pod koniec sierpnia i wysoka temperatura kilka razy mnie pokonała). 

Jordania
Jordania (fot. Voyagerka.com)

Przykładowe ceny w Jordanii:

Wypożyczenie samochodu na 7 dni – około 1000 zł

Hotele – można znaleźć noclegi w hotelach ze śniadaniami za 150/200 zł za noc za 2 osoby. W bardziej turystycznych miejscach (Morze Martwe, pustynia Wadi Rum, Petra) ceny mogą być wyższe. 

Kawa – około 5-6 zł

Obiad w Ammanie – 30 zł/2 osoby (Hashem Restaurant)

Wiza na lotnisku – około 220 zł/osoby

Jeżeli planujecie zwiedzać najpopularniejsze miejsca w Jordanii, to przed wylotem warto zakupić Jordan Pass (w cenie jest wiza, bilet do Petry oraz wejściówki do około 40 innych atrakcji turystycznych). Jordan Pass na 1-dniowe wejście do Petry kosztuje około 390 zł. 

Loty do Jordanii

Do Ammanu (stolicy Jordanii) można bezpośrednio dolecieć Ryanairem z Modlina, Krakowa lub Poznania. 

Jordania
Jordania (fot. Voyagerka.com)

Jak podróżować pod Jordanii?

Najwygodniejszą opcją jest wypożyczenie samochodu. Jednak jeżeli planujecie zwiedzać tylko najpopularniejsze miejsca, to będziecie mogli tam dotrzeć np. autobusami lub taksówkami (droga opcja, ale dość popularna wśród turystów). Z kolei jeżeli będziecie chcieli zwiedzać mniej popularne miejsca, to bez samochodu będą one praktycznie nieosiągalne i nawet łapanie stopa może być trudną sprawą ze względu na mały ruch samochodowy poza głównymi trasami.

Proponowana trasa zwiedzania Jordanii – trasa najpopularniejszych atrakcji:

Dzień 1 – Przylot do Jordanii (Ammanu)

  • Przejazd do Petry, nocleg w okolicach Petry

Dzień 2 

  • Zwiedzanie Petry (cały dzień)
Petra Jordania
Petra (fot. Voyagerka.com)

Dzień 3

  • Zwiedzanie Małej Petry, wieczorny przejazd na Wadi Rum

Dzień 4 

  • Całodzienne zwiedzanie Wadi Rum i nocleg na pustyni

Dzień 5

  • Drugi dzień zwiedzania pustyni, wieczorny przejazd nad Morze Martwe

Dzień 6 

  • Pobyt nad Morzem Martwym

Dzień 7

  • Powrót do Ammanu, zwiedzanie centrum Ammanu

Dzień 8 – Powrót do Polski

Proponowana trasa zwiedzania Jordanii – trasa poza głównym szlakiem:

Jordania
Jordania (fot. Voyagerka.com)

Dzień 1 – Przylot do Jordanii (Ammanu)

  • Wieczorne zwiedzanie centrum miasta, kolacja w Hashem Restaurant

Dzień 2 – Pustynne zamki na wschodzie kraju

  • Qasr Al-Hallabat, Al-Azraq, Kasr Amra

Dzień 3 

  • Dead Sea Panorama oraz Gorące Źródła (Ma’in Hot Springs)

Dzień 4 – zwiedzanie Ammanu

  • Zwiedzanie Rainbow Street, ruin teatru rzymskiego i meczetu Króla Abdullaha I

Dzień 5 – zwiedzanie Ammanu i Madaby

  • Free Walking Tour (start w Amman Pasha Hotel)
  • Zwiedzanie cytadeli 
  • Przejazd do Madaby, zwiedzanie Madaby

Dzień 6 – Kaniony i Al-Karak

  • Kaniony: Mujeb Valley Panorama Site oraz Sami’s Best Coffee & Rest Grand Canyon Viewpoint
  • Zwiedzanie zamku w Al-Karak
  • Zachód słońca nad Morzem Martwym
Kaniony w Jordanii
Kaniony w Jordanii (fot. Voyagerka.com)

Dzień 7 – Morze Martwe

  • Przejazd na dziką plażę i kąpiel w Morzu Martwym
  • Kanion Wadi Al-Mujib
  • Powrót do Ammanu

Dzień 8 – Powrót do Polski

Więcej o podróży po Jordanii poza glównym szlakiem przeczytacie na blogu Gosi. 

Malezja w październiku

Długo walczyłam ze sobą, co wam polecić bardziej – Berlin, który jesienią jest NAJPIĘKNIEJSZY, czy Malezję, która właśnie w październiku jest mega fajna do podróżowania? A może w ogóle zaproponować wam podróż życia po Azji południowo-wschodniej i zachęcić do zwiedzania jej z plecakiem?

Oczywiście pomysłów jest wiele, a Azja to tani i sympatyczny kierunek dla backpackersów. W tej serii, dokąd pojechać w październiku, trzeba jednak skupić się na jednym miejscu, a tym razem mój palec wskazuje dokładnie Kuala Lumpur, stolicę Malezji i miasto, które absolutnie uwielbiam. 

Pamiętam moje lądowanie na lotnisku w Kuala Lumpur, które całkowicie wysadziło mnie z kapci. Mnóstwo złodziejskich korporacji taksówkarskich próbowało mnie skroić na kasę, w końcu złapałam autobus do dworca KL Sentral leżącego w, nazwijmy to, centrum miasta. Autobus jechał tam ponad godzinę, świruąc klimatyzacją na maksa. Mój partner się pochorował od tego i wycięło go z życia na dwa dni (całe szczęście, że to nie była denga!). Na KL Sentral nie kupiłam jeszcze lokalnej karty SIM, więc nie miałam internetu. Ostatni zamykający się Burger King dał mi nadzieję, która przepadła. W końcu z dwójką podróżujących podobnie jak my holdendrów udało nam się zamówić Graba, którym szczęśliwie, za mniej niż 5 PLN dojechaliśmy do naszego hotelu. 

I to koniec przykrych doświadczeń z mojego pobytu tam! Naprawdę! Malezja jest wspaniałym krajem, a Kuala Lumpur stolicą zamieszkaną przez uśmiechniętych i sympatycznych ludzi. 

Oczywiście, należy mieć świadomość co do tego, że prawo ma tam charakter bardzo policyjny i restrykcyjny, ale turyści mogą czuć się tutaj w miarę swobodnie. 

Co zobaczyć w tym mieście kontrastów?

Z pewnością Meczet Narodowy – Masijd Negara, który jest najpiękniejszym meczetem jaki widziałam w swoim życiu. Jest też jednym z najmłodszych z nich. Na uwagę zasługuje jego nowoczesna konstrukcja oparta na minimalistycznym sznycie. 

Meczet Narodowy Masjid Negara Kuala Lumpur
Meczet Narodowy – Masjid Negara, Kuala Lumpur
dokąd pojechać w październiku - Kuala Lumpur
Masjid Negara, Kuala Lumpur

Kuala Lumpur to także miasto różnych wyznań i choć w Malezji żyją głównie muzułmanie, można spotkać ogromną diasporę wyznającą hinduizm, a jego centrum mieści się w Batu Caves w dystrykcie Kuala Lumpur. 

Będąc już w temacie społeczeństwa, ogromną grupę osadników stanowią chińczycy, którzy całkowicie opanowali Jalan Petaling – największe china town w Malezji i targowisko, którego końca nigdy nie widać. 

Oczywiście nie zapomnijcie wjechać także na wieżę telewizyjną, z której rozpościera się piękny widok uwzględniający panoramę ze zjawiskowymi, bliźniaczymi budynkami Petronas Tower, na które wjeżdżać się nie opłaca, bo no cóż, z nich nie ma panoramy pokazującej… Petronas Tower. 

Jedną z moich ukochanych atrakcji był także Ptasi Park ulokowany nieopodal wspomnianego na początku meczetu. To właśnie tam można spotkać całą ptasią faunę Malezji, która nie jest szczególnie ograniczona kratami. Ptaki mogą swobodnie przemieszczać się po całym, wielkim terenie parku. Polecam także zatrzymać się na obiad w tamtejszej restauracji. A w ogóle jedzenie w Kuala Lumpur jest absolutnie najlepsze.

Jeśli zdarzy wam się mieć Kuala Lumpur na swojej trasie podróży po Azji południowo-wschodniej, to możecie skorzystać z mojego gotowego planu zwiedzania, który zawiera także orientacyjne koszty pobytu na 2-3 dni. W tym wpisie przybliżyłam wam zaledwie 5% tego, co warto tam zobaczyć. Poniżej zdjęcia z innych miejsc, o których więcej piszę w innych, zalinkowanych tutaj postach.

Dajcie znać w komentarzach, dokąd wy wybralibyście się w październiku.

No i zobaczcie, gdzie warto pojechać w innych miesiącach!

 

Więcej
Postów